S2 Rozdział 8

89 9 2
                                    

Ruth

Pocałowałam go i oboje podeszliśmy do stołów. 

- Ruth?

- Carl?- Luke i Kenny powiedzieli to w tym samym momencie podnosząc do góry rękę. 

- Gdzie idziemy ? - Powiedział po cichu Carl. Spojrzałam na stół przy którym siedział Luke. Siedział tam też Nick. Wywróciłam oczami i skierowałam się w stronę stołu gdzie siedział Kenny i Clem. Usiedliśmy ,a Walter podał nam jedzenie. 

- Clementine ufasz im ? - Zapytał mężczyzna. Dziewczyna nic nie odpowiedziała. 

- Słuchajcie, Ruth , Clem jeżeli chcecie to zostańcie z nami. - Powiedział ,a ja się uśmiechnęłam.

- Niestety ja i Carl musimy wracać do naszego obozu. Zostaniemy tu tylko jedną noc.- Powiedziałam biorąc do buzi kolejną  łyżkę jedzenia. Po chwili do stołu przysiadł się Luke i Nick. Zaczęli o czymś rozmawiać ,ale nie zbyt się skupiłam. 

- .. Welington. - Odpowiedział Ken ,a ja na niego spojrzałam. Przypomniało mi się jak jedna z kobiet ,którą spotkaliśmy po drodze mówiła nam o tym. Nie zdążyłam nic powiedzieć ,a oni zaczęli się kłócić. 

- Nick zamknij się! - Krzyknęłam ,a wszyscy spojrzeli na mnie. 

- Hej ! Ludzie ! przestańcie się kłócić to miał.. - Jego wypowiedź przerwał cholerny hałas. Wszyscy wybiegliśmy na zewnątrz. W naszą stronę kierowało się pełno sztywnych. Podbiegliśmy do wiatraka ,który robił ten hałas. 

- Cholera ! Teraz prąd padł! Muszę iść to załatwić ,ale potrzebuje kogoś do pomocy. 

- Ja pójdę. 

- I ja. - Powiedział Luke i Carl po czym w trójkę pobiegli gdzieś. Clementine postanowiła wyłączyć wiatrak ,a my zaczęliśmy strzelać do trupów. Po jakimś czasie wbiegłam do domu po więcej amunicji ,aż usłyszałam straszny hałas wywołany pistoletami automatycznymi. Zauważyłam Alvina i Rebecce ,którzy wskazywali ,że mam tam podejść. Wbiegłam na górę ,a do domu weszli nasi z jakimiś ludzmi. 

- Carver. - Powiedziała przerażona kobieta. 

-Rebcca! Alvin ! Wyjdźcie do nas ,a nic im się nie stanie ! - Krzyknął mężczyzna po czym podźwignął Carlosa i dał go na środek. Złamał mu pierwszy palec. 

- Musimy tam zejść. - Powiedziałam wraz z Alvinem. 

- A może pójdziesz poszukać Carl'a , Luke'a i Kenny'ego ? - Zapytała Rebecca i wszyscy usłyszeliśmy kolejny krzyk. Ten dupek zaczął coś znowu pieprzyć. 

- Słuchajcie ,a może zrobimy tak ,że udacie ,że jestem waszym zakładnikiem? - Oni wpatrywali się we mnie dziwnie. 

- Zwiążecie mi ręce i w ten sposób tam zejdziemy, a jeżeli coś pójdzie nie tak to rozwiąże węzły i postaram się pomóc. On nie wie ,że jestem z wami. 

- Okej to może się udać. - Powiedział Alvin ,a ja podałam mu linę. Delikatnie związał ręce za moimi plecami ,a ja wstałam ,a po mnie Rebecca. 

- Bill ! Przestań ! - Krzyknęła kobieta ,a my zeszliśmy. 

- O macie zakładnika ! Bonnie daj ją tam gdzie resztę. - Kobieta kazała mi uklęknąć obok Alvina ,aż nagle rozszedł się odgłos strzału. Jeden człowiek od Carvera padł na ziemię. 

- Carl. - Powiedziałam po cichu. Bill podszedł po Waltera i go zastrzelił. Wszyscy zrobili smutne miny ,a ja tylko odwróciłam wzrok. 

- Możemy tak robić całą noc ! Wasz wybór. - Powiedział ,a kolejny strzał trafił w ścianę. Mężczyzna zabrał Alvina i podszedł bliżej okna. 

- Kenny stop ! Nich ktoś coś zrobi prosze ! - Wykrzyczała murzynka ,a ja szybko wyswobodziłam się z węzłów i pobiegłam do niego. Wskoczyłam mu na plecy i zaczęłam dusić. Jednak szybko odciągnęli mnie od niego jego ludzie. Mężczyzna wstał i wymierzył bronią prosto w moją skroń. Przez jakiś czas była cisza , aż nagle przez drzwi wszedł Kenny i Carl. Ludzie związali mnie i ich. 

- Ty suko. - Powiedział Carver łapiąc do końca oddech i uderzając mnie w twarz. Uderzyłam głową o ziemię i zemdlałam. 

*********************************************************************************
Koniec kolejnego rozdziału.Mam nadzieję ,że się spodobał ! Carver -.- #MrsGrimes

✔Other Story - The Walking DeadWhere stories live. Discover now