Rozdział 11

187 19 4
                                    

Ruth

Po długim czasie , wyszłam spod prysznica i okazało się ,że nie wzięłam ze sobą ubrań. Wytarłam się i zawinęłam włosy jak i moje ciało w ręcznik i wyszłam. 

- Nareszcie, ej czekaj tak teraz będziesz chodzić ? - Powiedział Carl

- Nie głuptasie ! Zapomniałam ubrań. Weszłam do pokoju w którym była sama garderoba , otworzyłam ją i ujrzałam pełno ubrań. Ubrałam bieliznę i zaczęłam szukać czegoś w moim stylu. Znalazłam kremowy sweterek , szare marmurkowe spodnie, długie grube  skarpety sięgające pod kolana i oczywiście brązowe kowbojki. Włosy rozczesałam i spięłam w wysoki kucyk. Wyszłam z pomieszczenia i widziałam jak brunet już wychodził z łazienki. Wyszedł w samych spodniach , które były czarne. 

- Hej Ruth mam głupie pytanie. 

- Wal śmiało ! 

- Pomożesz mi wybrać jakaś koszulę ? - Zapytał zmieszany. 

- Nie ma problemu ! - Weszlismy spowrotem do pokoju z dużą szafą i zaczeliśmy przeglądać różne ubrania. Od razu w oczu rzucił mi się zielony sweter . Była na najwyższej półce. Próbowałam jej dosięgnąć ,a niebieskooki tylko się zaśmiał ubierajac buty. 
- Ładnie wyglądasz. - Powiedział ,a mi w końcu udało sie ściągnąć owy sweterek. 

- Dziękuję i myślę ,że to będzie idealnie pasować. - Podałam chłopakowi sweter. Carl ubarł się w niego i wyglądał bardzo dobrze. 

- Jest dobrze ,ale brakuje mi jednego szczegółu. - Podeszłam do łóżka wzięłam kapelusz i założyła mu go na głowę. Kąciki jego ust skierowały się ku górze. 

- Jest idealnie. - Powiedział ,a ja miałam juz wychodzic ,ale złapał mnie za rękę.

- Gdzie idziesz ? 

- Milton kazał mi iść do tamtego niebieskiego domu, zaraz wracam. - Powiedziałam i wyszłam. 

Przeszłam obok paru straganów ,aż przy jednym zatrzymała mnie staruszka. 

- Hej jestem Madeline , a ty jak się nazywasz ?

- Ruth. Miło poznać.

- Cała przyjemność po mojej stronie. - Staruszka uśmiechnęła i wyciągnęła do mnie rękę z jabłkiem.

- Wez je.

- Nie mogę.

- To taki prezent ode mnie. Proszę. - Wzięłam jabłko z ręki Madeline i weszłam do niebieskiego budynku ,który był obok . Zauważyłam ,że Milton już na mnie czekał.

- Dobra załatwmy to szybko. - Powiedziałam i usiadłam na krześle. Mężczyzna badał moją kostkę. 

- Co si e dokładnie stało ? 

- Umm na początku tego wszystkiego przygniotło mnie auto.

- Masz szczęście bo kostka się fajnie zrasta. Dam Ci żel i bandaż. Używaj tego do czasu aż opuchlizna zejdzie. - Uśmiechnął się i zaczął smarować mi kostkę.

- Okej. Dziękuje za wszystko. 

- Nie ma sprawy. Skończyłem możesz już iść , wieczorem przyjdę do was i zabiorę do miejsca gdzie odbędzie się impreza. - ubrałam skarpetę i but po czym skierował sie do wyjścia. 

Wracając złapał mnie Gubernator. 

- Mam nadzieję ,że pamiętacie o dzisiejszej imprezie. - Powiedział zadowolony. 

- Tak . - Odpowiedziałam i poszłam dalej. Miałam już wchodzić do domu ,ale poczułam rękę na ramieniu. Okazało się ,że to murzynka , pokazała głowa ,że mam iść za nią. Weszłysmy w mała alejkę. 

- Jestem Michonne. Muszę Ci powiedzieć ,że Gubernator nie jest taki na jakiego wygląda. Próbuje was omamić tak jak całe miasteczko. Spotkajmy się przed przyjęciem tutaj opowiem Ci wszystko dokładniej okej ? - Zdziwiła mnie swojim zachowaniem ,ale czułam ,że coś tu nie gra.

- Okej. Tak w ogóle jestem Ruth. Do zobaczenia. - Kobieta zniknęła z moich oczu tak szybko jak się pojawiła. Stwierdziłam ,że nie powiem o tym nikomu. Weszłam do domu i pierwsze co ujrzałam Carl'a leżącego na kanapie z nosem w komiksie. 

- Jestem ! - Krzyknęłam.

- Nareszcie ! Myslałem ,że się zanudzę na śmierć! - Powiedział i przytulił mnie. 

- A tak właściwie to gdzie jest Ron? 

- Poszedł szukać April.

- Co ?! .. 

***********************************************************************************************

I znowu rozdział się skończył ! Może trochę nudniejszy niż inne ,ale mam nadziję ,że się spodoba ! <3 A jak myślicie co stanie się z 
Kom i gwaizdka motywują ! <3 
# MrsGrimes 

✔Other Story - The Walking DeadWhere stories live. Discover now