Rozdział 7

320 31 15
                                    

Ruth

2 dni pózniej..(po tym co działo się w 5 rozdziale dop.aut)

Obudziły mnie krzyki, otwarłam oczy i ujrzałam pełno dymu. Ledwo umiałam wziąć oddech. Wzięłam do ręki łuk ,który zawsze leży przy moim "łóżku" wraz z kołczanem i zaczęłam iść na przód. Ujrzałam spalone ciało Rick'a. Przewróciłam się, a na moją nogę spadła podpora dachu. Czułam ,że jeżeli czegoś nie zrobię to zginę tutaj. Zaczęłam krzyczeć i wtedy przybiegł Ron ,a zaraz za nim Carl zrzucili ze mnie podporę ,a Carl wziął mnie na ręce i wybiegliśmy. Tam stała April , Carol , Beth i Matt. Spojrzałam ostatni raz na stację i ujrzałam kogoś za budynkiem, to nie był nikt z naszej grupy, a może mi się przywidziało.

- Dobra spadajmy stąd - Powiedział Matt i ruszyliśmy w stronę ulicy.

Biegliśmy jak najdalej od stacji. Po jakimś czasie usłyszeliśmy wybuch i zatrzymaliśmy się. Zauważyłam ,że Carl chciał powstrzymać łzy , podeszłam do niego i go przytuliłam. Chłopak odwzajemnił uścisk.

- I co teraz ? - Zapytałam.

- Znajdziemy nowe miejsce. Ta stacja to nie był koniec świata. Jest jeszcze dużo miejsc w których nie byliśmy. Będzie dobrze. Musi być.

- Ona ma rację. Chodzmy tą drogą , może gdzieś nas zaprowadzi. - Powiedziała Beth.

Minęło parę dni. Jesteśmy wykończeni ,a April dalej idzie do przodu , ona jest niesamowita.

- Może zrobimy sobie przerwę ? Na jeden dzień , zostało nam jedzenia z wczoraj. Upolowałam kilka wiewiórek , może zjemy je dziś i ruszymy w drogę rano ? - Dziewczyna tylko zmierzyła mnie wzrokiem. Nie wiem o co jej chodzi.

- April mówię do ciebie.
- Wiem - Powiedziała i ruszyła dalej ,a Ron podążał krok w krok za nią.
- Hej masz dość chodzenia ? - Zapytał uśmiechnięty Carl. Pogodził się juz ze śmiercią swoich bliskich.

- Trochę. Znaczy wszystko byłoby okej ,ale ta noga mnie boli. - Powiedziałam i odwzajemniłam uśmiech bruneta.

- Okej. - Odpowiedział i podszedł do mnie po czym podniósł i zaczął iść .

- Carl postaw mnie.

- Nie ma mowy.

- Już ! - Krzyknęłam na niego ,a on dalej nie zamierzał mnie postawić.

- Z tobą się nie da ! - Chłopak tylko się uśmiechnął. Zaczęłam się wiercić , nie chcę żeby mnie niósł to jest strasznie nie zręczne. Po długim czasie chłopak w końcu mnie postawił.

- Dziękuję. - Na ta odpowiedz chłopak tylko przewrócił oczami i szedł dalej. usłyszałam śmiech April i spojrzałam w jej kierunku. Ron objął ją ręką i tak szli przez cały czas. Nie wiem czemu oni jeszcze nie są razem , tylko on umie ją rozweselić. Szkoda ,że nie ma z nami Maggie zawsze się z nią dogadywałam ,ale naszczęście przetrwała Beth. Pamiętam jak byłam mała i bawiłam się u nich na farmie. Chciałabym wrócić do czasu w którym nie musiałam codziennie walczyć o swoje życie. W którym moja rodzina żyła. Jest mi ciężko chociaż nie chcę tego pokazać. Wolę już o tym nie myśleć . Spojrzałam w bok i ujrzałam tego samego człowieka co wtedy przy stacji. Czy to on podpalił ja ? Tylko po co miałby to robić ? Jaki w tym sens ? Na razie nie powiedziałam nikomu o tym co widziałam.

- Hej Ruth jak myślisz damy sobie radę ? - Powiedziała blondynka.

- Tak . To znaczy musimy. - Beth uśmiechnęła się do mnie i mnie przytuliła , a chwilę pózniej Matt zaczął z nią gadać. Cieszę się ,ze się dogadują.Szliśmy jeszcze parę minut ,aż naszym oczom ukazała się brama z napisem "Witajcie w Woodbury" ...

*************************************************************************************

Hej ! To już 4 rozdział dziś dodany przez nas ! <3

Mam nadzieję ,że wam się podoba ! <3Zostaw gwiadkę i kom to motywuję ! <3

#MrsGrimes !

#MrsGrimes !

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
✔Other Story - The Walking DeadWhere stories live. Discover now