Rozdział 97

83 11 9
                                    

Ruth

Chłopak pokiwał głową na tak. Usłyszałam 'warczenie' i spojrzałam za siebie. Zza krzaków wyszła dosyć spora grupa sztywnych. W czwórkę stanęliśmy plecami do siebie dzięki czemu nic nas nie zaskoczy. Zabiłam w końcu ostatniego zimnego. 

- Ruszamy dalej. - Powiedziałam oschle ,a moi towarzysze tylko spojrzeli po sobie. 

- Ruth martwimy się o ciebie. - Powiedziała Maggie podchodząc bliżej mnie. 

- Nie ma się o co martwić. 

- Jest. - Powiedział Shane. 

- Ludzie ja po prostu chcę go zobaczyć. Kocham go i jest dla mnie najważniejszą osobą na świecie. Bardziej troszczę się o niego niż o siebie, o to by go znaleźć niż o własne bezpieczeństwo! Więc jeżeli nie chcecie mi pomóc to zostawcie mnie do cholery w spokoju ! - Wykrzyczałam patrząc na nich wściekłym wzrokiem. 

- Ja po prostu nie dam rady iść dalej. - Powiedziała brunetka ścierając łzy z policzków. Spojrzałam na nią pytającym wzrokiem. Kobieta złapała za koniec swojego swetra i podźwignęła go. Ujrzałam świeże ugryzienie. Chciałam zacząć wyć i krzyczeć ,ale wiem ,że nie mogę.

- Ruth , musicie to zakończyć. Nie chce stać się tym czymś ! - Krzyknęła brunetka próbując nie zapłakać się. Usiadła na ziemi pod drzewem i czekała aż ktoś to skończy. Shane podszedł to nie i wyciągnął pistolet w jej kierunku. Poczułam ,że to ja powinnam to zrobić.

- Czekaj. - Powiedziałam zabierając mu pistolet z ręki.

- Ja muszę to zrobić. - Podniosłam pistolet na wysokość głowy brunetki. Łzy zaczęły samoistnie spływać po moich policzkach.

- Przepraszam. - Nacisnęłam spust ,a kula przeszyła głowę brunetki. Stałam chwilę oszołomiona.

- Ruth musimy iść. - Pokiwałam głową na tak co chwilę ocierając łzy.

**PÓŹNIEJ** 

Zatrzymaliśmy się nad jeziorkiem. Siedzimy w ciszy przy ognisku myśląc nad tym co stało się kilka godzin temu. 

- Wezmę pierwszą wartę. - Powiedziałam i zaczęłam wstawać chwytając łuk. 

- Pójdę z tobą. - Powiedział Ron również podnosząc się w górę. 

- Nie musisz. - Stwierdziłam i ruszyłam dalej. 

- Ale chcę. - Weszliśmy na wielki kamień z którego doskonale widać las. 

- Jak to jest ,że ty nigdy się nie boisz ? - Zdziwiło mnie jego pytanie. 

- Kto powiedział ,że nie? 

- Więc czego się boisz ? 

- Um klowni są mega straszni. - Widziałam jak chłopak wywraca oczami na znak ,że to nie o to mu chodziło. 

- Um ,że go nigdy więcej nie zobaczę. A ty ? - Zapytałam patrząc na niego.

- Wiem ,że to głupie ,ale zimni nadal mnie przerażają. Boję się także o nią. 

- Znajdziemy ich. Musimy. - Powiedziałam ,a chłopak przytaknął. 

- A teraz idź spać. Obudzę cię na twoją zmianę. - Chłopak odszedł ,a ja zostałam sama. . . 

********************************************

R.I.P Maggie ;c Mimo to mam nadzieję ,że rozdział sie spodobał ! Pozdrawiam ! 

#MrsGrimes 


✔Other Story - The Walking DeadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz