Rozdział 75

108 10 2
                                    

Ruth 


Staliśmy przed bramą Alexandrii która się właśnie otwierała. Weszłam bez słowa do środka. Ludzie wypytywali o innych ,ale nie odpowiadałam. Wbiegłam do domu. Do pokoju mojego i Carl'a. Położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Po chwili do pomieszczenia wszedł brunet. Podniosłam swoje ciało i teraz byłam w pozycji siedzącej. Carl usiadł koło mnie. Objął mnie ręką. 

- To co się tam stało. Musimy się zrewanżować. 

- Nie damy rady. On ma pełno ludzi ,a my zaledwie 70 osób. - Powiedziałam i spojrzałam na niego zmęczonym wzrokiem. 

- Przetrzymują April. Widziałeś co im zrobił. - Do moich oczu zaczęły napływać łzy. Chłopak pocałował mnie w czoło. 

- Będzie na trudno ,ale musimy zacząć tak żyć. To jedyny sposób. 

- Spróbuję. - Odparł i spojrzał mi w oczy. Odwróciłam wzrok i wstałam. 

- Gdzie idziesz ? 

- Trzeba im powiedzieć co się stało. - Zapięłam kurtkę i wyszłam. Stanęłam na środku Alexandrii. Po chwili wszystkie osoby stały i wpatrywały się we mnie. 

- Chcecie wyjaśnień racja ? - Zapytałam ,a ludzie potwierdzili kiwając głowami. 

- Idąc tam byłam pewna ,że wygramy. Tak jak zawsze się to działo. Ale się pomyliłam. Rozdzieliliśmy się  i po jakimś czasie złapali nas ludzie Negana. Przywieźli nas na jakieś pole i ustawili w półkolu. Każdy z nas klęczał i czekał na rozwój sytuacji. Wtedy zjawił się Negan. Po jakimś czasie rozmawiania z nami zabił Noah uderzając kijem o jego głowę. To samo stało się z Enid. - Wymawiając ich imiona musiałam na chwilę przerwać bo ten widok krążył mi przed oczami przez cały czas.  

- Od dziś co tydzień oddajemy mu połowę swoich zapasów. Jeżeli myślicie ,że możemy zawalczyć to się mylicie. Jego ludzie są wszędzie i zabrali ze sobą April. Nie musieliście tego oglądać i szczerze wam zazdroszczę. Mam nadzieję ,że rozumiecie. - Powiedziałam i wszyscy potaknęli. 

- Po pierwszą rację zjawią się za tydzień. Pójdę z Carl'em i z Ronem na wypad może coś znajdziemy ,a tym czasem wy postarajcie się oddać wszystko co wam nie potrzebne. - Powiedziałam i ruszyłam w stronę stojącego przy drzewie Carl'a. 

- Nie idziesz nigdzie , jesteś zbyt roztrzęsiona. - Powiedział ,a ja spojrzałam na niego zdenerwowanym wzrokiem. 

- To nie ty tu decydujesz. - Odparłam. Poszłam do zbrojowni i zabrałam broń , chłopcy zrobili to samo. Staliśmy przy aucie. 

- Jedźmy na północ. Tam nas jeszcze nie było. - Odparł Ron. 

- Okej. - Powiedziałam po czym wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy. 


********************************************************************
Koniec kolejnego rozdziału ! Mam nadzieję ,że się podoba ! <3 
#Mrs Grimes 

✔Other Story - The Walking DeadNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ