Ruth
- Możesz powiedzieć gdzie idziemy. - Zapytałam idąc w krok za April.
- Muszę znaleźć aptekę.
- Po co?
- Leki nam się przydadzą i... W sumie nie ważne.
- Ważne, jako przyjaciółki powinnyśmy być ze sobą szczere.
- No dobra, ale nie mów nikomu. - Musi to być gruba sprawa jeżeli chce ją w tajemnicy utrzymać.
- O co chodzi.
- Bo no...
- Dawaj, nic mnie teraz nie zdziwi.
- Cholera Ruth, bo ja wpadłam. - Spojrzałam na nią przerażonym wzrokiem.
- Czekaj.. Co ?! - Krzyknęłam.
- Muszę znaleźć tabletki...
- A robiłaś test ?
- Tak... Wyszedł pozytywnie...- Spuściłam głowę na dół.
- A Ron wie ? Bo przypuszczam ,że to jego dziecko.
- Dziecko jest jego, ale nic nie mówiłam. Wiemy tylko my.
- Wchodzimy do apteki , robisz jeszcze jeden test i jeżeli będzie pozytywny idziemy do Rona jasne ? - Powiedziałam zatrzymując się przed apteką.
- Idziemy jeszcze po tabletki...- Powiedziała otwierając drzwi sklepu.
- Żadnych tabletek nie weźmiesz dopóki Ron się nie dowie. To jest wasza decyzja April. - Powiedziałam ,a ona zmierzyła mnie wzrokiem.
- Więc po prostu wezmę je do naszych i najwyżej wyrzucę. - Wyprzedziłam jej kroki i zaczęłam szukać testu. Po chwili znalazłam dwa które podałam dziewczynie.
- Idź zrób je ,a ja poszukam tych cholernych tabletek.
- Okej. - Powiedziała smutno i wyszła. Przeszukałam już parę półek i nagle natknęłam się na kartonik "Mifepristonu". Wzięłam lek do ręki i zaczęłam czytać informacje na opakowaniu : " ..tabletka aborcyjna, pigułki aborcyjne, tabletki poronne..." Przeczytałam i schowałam opakowanie do kieszeni. Znalazłam także kartonik "Femibionu" z tego co wiem to są witaminy dla kobiet w ciąży. Te pudełko także włożyłam do kieszeni. Nagle przez drzwi weszła April i podała mi test. Ujrzałam dwie kreski co znaczy ,że test wyszedł pozytywnie.
- Cholera April.. Wzięłam wszystko możemy już iść..- Dziewczyna kiwnęła głową i obie miałyśmy już wychodzić ,ale przez drzwi wszedł jakiś koleś w okularach. Od razu naprężyłam łuk ,a ten upuścił torbę ze strachu. Zaczął coś pieprzyć po rusku.
- Kurwa zamknij się! - Krzyknęłam ,a ten od razu przestał mówić.
- Czyli rozumiesz co mówimy ? - Zapytała brunetka podchodząc do niego i zabierając mu worek.
- Taak , ale proszę nie zabierajcie mi tego !
- A dlaczego miałybyśmy tego nie brać ? - Zapytałam ,a April podała mi worek.
- Trzymaj go na celowniku. - Dziewczyna podniosła broń ,która jest nie naładowana. Otworzyłam worek i ujrzałam pełno amunicji , bandaży , leków , morfiny i wody utlenionej.
- Nie ma mowy bierzemy to. - Odparłam ,a rusek się zdenerwował. Podszedł bliżej ,a ja znów naprężyłam swój łuk.
- Spierdalasz stąd czy mam Ci wpakować tą strzałę w gębę ? - Zapytałam ,a nieznajomy zaczął się kierować do wyjścia.
- Jeżeli jeszcze raz cię zobaczę to roztrzaskam Ci głowę jasne ?! - Krzyknęłam ,a on potwierdził i wyszedł...
***********************************************************************
Koniec kolejnego rozdziału ! Jak myślicie April zachowa ciąże czy jednak zdecyduje się na aborcję ? Piszcie w komach !
CITEȘTI
✔Other Story - The Walking Dead
FanfictionApril i Ruth spotkały się przypadkowo na początku tego wszystkiego. Nie wiedziały wtedy, że to nie skończy się tak szybko. Los dał im siebie by razem przeszły przez apokalipsę zombie. Czy im się to uda?