S2 Rozdział 18

66 8 2
                                    

Ruth 

- Możesz powiedzieć gdzie idziemy. - Zapytałam idąc w krok za April.

- Muszę znaleźć aptekę.

- Po co?

- Leki nam się przydadzą i... W sumie nie ważne.

- Ważne, jako przyjaciółki powinnyśmy być ze sobą szczere.

- No dobra, ale nie mów nikomu. - Musi to być gruba sprawa jeżeli chce ją w tajemnicy utrzymać. 

- O co chodzi.

- Bo no...

- Dawaj, nic mnie teraz nie zdziwi.

- Cholera Ruth, bo ja wpadłam. - Spojrzałam na nią przerażonym wzrokiem.

- Czekaj.. Co ?! - Krzyknęłam. 

- Muszę znaleźć tabletki...

- A robiłaś test ? 

- Tak... Wyszedł pozytywnie...- Spuściłam głowę na dół. 

- A Ron wie ? Bo przypuszczam ,że to jego dziecko. 

- Dziecko jest jego, ale nic nie mówiłam. Wiemy tylko my.

- Wchodzimy do apteki , robisz jeszcze jeden test i jeżeli będzie pozytywny idziemy do Rona jasne ? - Powiedziałam zatrzymując się przed apteką. 

- Idziemy jeszcze po tabletki...- Powiedziała otwierając drzwi sklepu. 

- Żadnych tabletek nie weźmiesz dopóki Ron się nie dowie. To jest wasza decyzja April. - Powiedziałam ,a ona zmierzyła mnie wzrokiem. 

- Więc po prostu wezmę je do naszych i najwyżej wyrzucę. - Wyprzedziłam jej kroki i zaczęłam szukać testu. Po chwili znalazłam dwa które podałam dziewczynie. 

- Idź zrób je ,a ja poszukam tych cholernych tabletek. 

- Okej. - Powiedziała smutno i wyszła. Przeszukałam już parę półek i nagle natknęłam się na kartonik "Mifepristonu". Wzięłam lek do ręki i zaczęłam czytać informacje na opakowaniu : " ..tabletka aborcyjna, pigułki aborcyjne, tabletki poronne..."  Przeczytałam i schowałam opakowanie do kieszeni. Znalazłam także kartonik "Femibionu" z tego co wiem to są witaminy dla kobiet w ciąży. Te pudełko także włożyłam do kieszeni. Nagle przez drzwi weszła April i podała mi test. Ujrzałam dwie kreski co znaczy ,że test wyszedł pozytywnie. 

- Cholera April.. Wzięłam wszystko możemy już iść..- Dziewczyna kiwnęła głową i obie miałyśmy już wychodzić ,ale przez drzwi wszedł jakiś koleś w okularach. Od razu naprężyłam łuk ,a ten upuścił torbę ze strachu. Zaczął coś pieprzyć po rusku. 

- Kurwa zamknij się! - Krzyknęłam ,a ten od razu przestał mówić. 

- Czyli rozumiesz co mówimy ? - Zapytała brunetka podchodząc do niego i zabierając mu worek. 

- Taak , ale proszę nie zabierajcie mi tego !

- A dlaczego miałybyśmy tego nie brać ? - Zapytałam ,a April podała mi worek. 

- Trzymaj go na celowniku. - Dziewczyna podniosła broń ,która jest nie naładowana. Otworzyłam worek i ujrzałam pełno amunicji , bandaży , leków , morfiny i wody utlenionej. 

- Nie ma mowy bierzemy to. - Odparłam ,a rusek się zdenerwował. Podszedł bliżej ,a ja znów naprężyłam swój łuk. 

- Spierdalasz stąd czy mam Ci wpakować tą strzałę w gębę ? - Zapytałam ,a nieznajomy zaczął się kierować do wyjścia. 

- Jeżeli jeszcze raz cię zobaczę to roztrzaskam Ci głowę jasne ?! - Krzyknęłam ,a on potwierdził i wyszedł... 

***********************************************************************
Koniec kolejnego rozdziału ! Jak myślicie April zachowa ciąże czy jednak zdecyduje się na aborcję ? Piszcie w komach ! 

✔Other Story - The Walking DeadUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum