Ruth
- Jak to się stało ,że jesteś taka twarda ? - Zapytał Luke gdy celowałam do jelenia. Wypuściłam strzałę ,która go idealnie trafiła.
- Masz szczęście ,że go trafiłam. - Powiedziałam omijając jego pytanie.
- Ruth, odpowiedz proszę. - Powiedział ,a ja westchnęłam.
- Widziałam jak moi bliscy umierają i nie mogłam nic zrobić. - Powiedziałam.
- Ile osób straciłaś ?
- Mnóstwo , ale jeżeli chodzi o tych ,którzy byli dla mnie rodziną to około 23 osoby. Wyobraź sobie ,że klęczysz koło Nicka ,który dostaje po głowie batem tak mocno ,że jego czaszka jest pokruszona. - Powiedziałam ,a po policzku spłynęła mi łza.
- Nie chciałem cię....
- Uwierz mi. Też byłbyś twardy. - Przerwałam mu i ruszyłam po owego jelenia. Luke wziął go i razem ruszyliśmy spowrotem do domku. Wszyscy stali roztrzęsieni w kuchni.
- Hej co się stało ? - Powiedział mężczyzna upuszczając jelenia.
- Petee nie żyje, a Carver zrobił nam wizytę. - Powiedział Carlos.
- Cholera i co teraz ?
- Na szczęście nie zastał nas w domu. Clementine musiała go zaskoczyć. Wróci na pewno.
- Czyli wyruszamy w drogę. - Stwierdził Alvin ,a wszyscy pokiwali głowami.
- Zabierzcie wszystkie rzeczy czeka nas długa wyprawa.
***5 dni później***
- Zostałam z wami tylko po to żeby was bronić. - Odparłam ,a Luke się zaśmiał.
- Jestem wdzięczny.
- Dzień przyjdzie w którym nie będziesz. - Odeszłam od mężczyzny. Clementine leżała na skale i mówiła co widzi przez lornetkę.
- Jest też most! - Krzyknęła.
- Da się przez niego przejść ? - Zapytał Carlos.
- Myślę ,że tak ! - Odpowiedziała schodząc z kamienia.
- Myślę ,że ja i Ruth możemy sprawdzić czy jest bezpiecznie. - Powoli zaczynam mieć dość jego ciągłego brania mnie gdzieś.
- Zróbmy to szybko. - Powiedziałam i poszłam w kierunku mostu. Luke jeszcze chwilę z nimi gadał po czym przybiegł do mnie i szturchnął w ramię.
- Na przyjaciół się czeka. - Zaśmiałam się na to słowo. Ujrzałam dwa trupy , jeden przy kamieniu ,a drugi stojący na środku przejścia.
- Musimy mieć ... yy Ruth ? - Wyciągnęłam zza paska Lucille i uderzyłam jednego trupa w głowę później drugiego po czym się ukłoniłam. Mężczyzna coś do mnie mówił ,ale nie skupiłam się na tym. Zauważyłam kolejne dwa trupy , wyciągnęłam łuk i je zastrzeliłam. Odwróciłam się.
- Luke uważaj! - Krzyknęłam ,a on się od razu odwrócił i wbił trupowi maczetę w środek głowy.
- Dzięki.
- Ta. - Odparłam wyciągając strzały z martwych ciał.
- Mamy kolejny problem. Spójrz. - Powiedział po czym wskazał ręką przed siebie. Ujrzałam mężczyznę idącego w naszym kierunku z bronią.
![](https://img.wattpad.com/cover/88521263-288-k703347.jpg)
YOU ARE READING
✔Other Story - The Walking Dead
FanfictionApril i Ruth spotkały się przypadkowo na początku tego wszystkiego. Nie wiedziały wtedy, że to nie skończy się tak szybko. Los dał im siebie by razem przeszły przez apokalipsę zombie. Czy im się to uda?