Rozdział 78

95 11 2
                                    

April

- Uważaj, jak na mnie patrzysz Ruth. To może się dla was źle skończyć - mogłabym go teraz zastrzelić, mam broń, a on swoją Lucille dał Ruth. Ale jeszcze poczekam. Tu jest za dużo jego ludzi.

- Rozumiem - dziewczyna spuściła wzrok, a Negan się zaśmiał.

- I to mi się podoba... April, widzę, że sobie nic nie wybrałaś. Bierz co chcesz.

- Nic nie potrzebuje.

- To chociaż poszukaj czegoś ciekawego dla mnie - skończył, a ja pokiwałam głową i ruszyłam do mojego domu. To chyba złe słowa po tym co zrobiłam. Ale ja wszystko naprawię. Idąc korytarzem zobaczyłam siedzących na kanapie Aarona i Deanne.

- April? - kobieta wstała i ucieszyła się na mój widok, ale gdy zobaczyła jak jestem ubrana spojrzała na mnie zdziwionym spojrzeniem.

- Przepraszam, ale nie mam czasu wam tego tłumaczyć - weszłam do pokoju i wzięłam leżącą na biurku książkę. Wyjęłam z buta nóż i zaczęłam wyrywać napis na drewnie ,,Wrócę, A". Przykryłam napis książką i wyszłam z pomieszczenia.

- April! - usłyszałam radosny krzyk gdy wyszłam na zewnątrz. Obróciłam się i zobaczyłam biegnącego w moim kierunku Ron'a. Chłopak mocno się przytulił, a ja odwzajemniłam uścisk.

- Ron, nie mogę, nie możemy. Po prostu muszę już iść, ktoś może nas zobaczyć.

- O co chodzi? - spytał chłopak, a ja usłyszałam gwizdanie. 

- Kogo my tu mamy. Myślałem April, że już sobie wszystko wyjaśniliśmy. Chyba jednak tak nie jest.

- To pomyłka. Ja o nim już zapomniałam, on nie może tego zrozumieć.

- Ah tak, rozumiem. Więc on także dostanie lekcję. Ron, dziś jedziesz z nami - powiedział, złapał chłopaka za ramię i zaczął z nim iść w kierunku auta. Podbiegłam do faceta, a ten wrzucił Ron'a do bagażnika auta terenowego.

- Nie musimy tego robić, on nie wiedział, przez cały czas go nie było.

- Wiem, ale ty go kochasz słonko. Tego nie ukryjesz, a ja będę mógł mieć pewność, że niczego nie zrobisz. Chyba, że chcesz jego śmierci... Wsiadaj do auta, ja pomówię jeszcze z Ruth. Zrobiłam co kazał i usiadłam na tylnym siedzeniu. Negan wrócił i usiadł koło mnie, a za kierownicą usiadł Merle. Gdy odjeżdżaliśmy, spojrzałam na Alexandrię. Wielu ludzi płakało, inni po prostu stali w miejscu. Powinnam też tam być...

  Dojechaliśmy na miejsce. Z Ron'em robią to co ze mną. Próbują go złamać, by do nich dołączył, a mi karzą go karmić. A jeśli chcę żeby żył, mam go przekonać do pozostania tutaj. Ja nie dam rady. To co działo się w Alexandri było okropne, a to jest jeszcze gorsze. Zabiję go, kiedy będę miała okazję, nawet się nie zastanowię. Po prostu to skończę... Tak, powtarzam sobie że coś zrobię od kilku dni, a i tak jest tak samo...

  Hej! Jeny nie lubię pisać takich rozdziałów. Jest bardzo, smutny ale też dziwny. Ale mam nadzieję że rozdział się podobał. Cześć :-)
#MrsRhee 💘🦄

✔Other Story - The Walking DeadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz