Ruth
Podniosłam głowę do góry ,żeby zobaczyć gdzie Ron biegnie. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Carl stał i patrzył na mnie nie dowierzając. Pobiegłam do niego i wtuliłam się w jego tors. Łzy popłynęły po moim policzku. Nie zamierzam go puszczać.
- Wiedziałem. - Powiedział i spojrzał mi prosto w oczy. Złapał mnie za podbródek i zaczął całować.
- Nigdy więcej mnie nie opuszczaj. - Powiedziałam ,a chłopak pocałował mnie w czoło. Podszedł do nas uśmiechnięty Shane.
- Mogę ? - Zapytał rozszerzając dłonie.
- Jeszcze chwila. - Odparł Carl przytulając się do mnie. Jeszcze raz spojrzał na moją twarz i zrobił dziwną minę.
- Co Ci się stało ? - Zapytał i dłonią dotykał moich ran na twarzy.
- Nic takiego. - Odparłam uśmiechając się. Puściłam chłopaka ,a ten przywitał się z Shanem po czym wrócił do mnie. Złączył nasze usta w pocałunku. Złapałam jego rękę ,a ten spojrzał na moje dosyć mocno zadrapane kostki.
- Przyznaj się komu dałaś w kość ? - Zapytał uśmiechając się.
- Temu komu trzeba. - Stwierdziłam i pociągnęłam go w stronę ogniska przy którym wszyscy siedzieli. Usiadłam , chłopak zrobił to samo po czym splótł nasze dłonie razem.
- Jak wam minęła droga ? - Zapytał Ron. April spuściła głowę na dół ,a chłopak przytulił ją do siebie.
- Byliśmy z Abrahamem i Jezusem. Jak widać nie udało im się.
- A jak było z wami ? - Dopytała April.
- Była z nami jeszcze Maggie. Została ugryziona parę godzin temu. Zakończyłam to. - Powiedziałam spoglądając na April.
- Dobra jutro dokończymy tą rozmowę ,a teraz idźcie spać ja biorę tą wartę..
***RANO***
Obudziłam się w objęciach Carl'a. Od razu spojrzałam na jego twarz. Jego bandaż jest strasznie brudny co znaczy ,że trzeba go zmienić. Na szczęście w plecaku mam kilka. Jak wstanie od razu mu go zmienię. Zaczynałam wstawać.
- Gdzie idziesz ?- Usłyszałam zaspany głos bruneta. Od razu pojawił mi się uśmiech na twarzy.
- Po plecak ,a ty wstawaj ! - Chłopak zaczął powoli otwierać oko. Wróciłam do niego z plecakiem. Usiadł na przeciwko mnie.
- Co robisz? - Zapytał dokładnie obserwując moje dłonie. Wyciągnęłam z plecaka bandaż i grubą gazę.
- Nie. - Powiedział stanowczo.
- Carl muszę. Jak długo nie zmieniłeś bandaża ? No właśnie. - Odparłam zbliżając się do niego.
- Nie chcesz tego widzieć. - Powiedział lekko odchylając swoją głowę.
- Zaufaj mi. - Powiedziałam patrząc na niego. Chłopak lekko skrzywił twarz.
- No okej. - Zaczęłam odwijać jego bandaż. Odłożyłam go ,a chłopak zakrył ranę ,której jeszcze nie widziałam,włosami. Szybkim ruchem odkryłam ją. Rana była obszerna. Chłopak spuścił głowę na dół.
- Mówiłem. To jest obrzydliwe. - Ujęłam jego twarz w dłonie tak ,aby widział moje oczy.
- Przestań. - Zauważyłam ,że po jego policzku popłynęła łza. Złączyłam nasze usta w pocałunku.
- Nigdy więcej tak nie mów jasne ? - Powiedziałam uśmiechając się do niego ,a chłopak kiwnął głową na tak. W plecaku znalazłam jeszcze alkohol. Wylałam troszkę na chusteczkę i zaczęłam delikatnie oczyszczać jego ranę. Chłopak nadal czuł się speszony więc szybko skończyłam mu ją bandażować.
- Od razu lepiej. - Powiedział uśmiechając się.
- Nie do końca. - Założyłam kapelusz na jego głowę ,a ten się uśmiechnął.
- A teraz ja. - Stwierdził ,a ja spojrzałam na niego głupio. Zabrał do ręki chusteczkę i chciał wylać na nią alkohol.
- Nie trzeba Carl.
- Trzeba. - Wylał ciecz na chusteczkę i zaczął delikatnie od rany na czole...
**************************************************************************
Koniec kolejnego rozdziału !
Mam nadzieję ,że się spodobał !
Komy i gwiazdki motywują ! <3
#MrsGrimes
![](https://img.wattpad.com/cover/88521263-288-k703347.jpg)
BINABASA MO ANG
✔Other Story - The Walking Dead
FanfictionApril i Ruth spotkały się przypadkowo na początku tego wszystkiego. Nie wiedziały wtedy, że to nie skończy się tak szybko. Los dał im siebie by razem przeszły przez apokalipsę zombie. Czy im się to uda?