April
- To co idziemy się przejść wokół jezioro?
- Tylko nie to. Już nigdy nie pójdę z tobą nad jakiekolwiek jezioro czy rzekę - odpowiedziałam szukając jedzenia w torbie.
- Co czemu nie? - spytał zaskoczony, a ja usłyszałam jakieś auto. Nagle zza drzew zaczęły lecieć kule.
- To Alpha - krzyknęła Sasha, a ja spojrzałam w górę. Wzięłam do ręki karabin który leżał obok i zaczęłam strzelać. Trafiłam dwoje ludzi, a ktoś złapał mnie za ramię.
- Ich jest za dużo. Oni nas pozabijają - stwierdziła Rosita, a ja nadal strzelałam. Zobaczyłam jeszcze więcej ludzi, a kula przeleciała koło mnie.
- Kurwa! Wycofujemy się - krzyknęłam i zaczęłam biec. Zobaczyłam jedno z aut, a za jego kółkiem Heath'a. Podeszłam do wozu i spojrzałam na mężczyznę.
- Gdzie jedziecie? - spytałam a murzyn otworzył szybę.
- Jak najdalej od tego miejsca - zobaczyłam, że z tyłu siedzi Ron. Wysłał mi gest bym wsiadła.
- Nie możemy zostawić tu tych ludzi. To nasza rodzina i przyjaciele.
- Musimy się martwić o nasze życie - spojrzałam na Rachel która została trafiona w nogę.
- Weźmy jeszcze ją - powiedziałam i podbiegłam do dziewczynki. Wzięłam ją na ręcę, a gdy zaczęłam biec w stronę auta, ono odjechało.
- Nie zostawiajmy ich - usłyszałam jeszcze zły głos Ron'a, ale facet jeszcze bardziej przyśpieszył. Spojrzałam na bardziej wykrwawiającą nogę dziewczynki.
- Spokojnie, będzie dobrze - powiedziałam cicho i usłyszałam trąbnięcie. Odwróciłam się i zauważyłam Aarona z Rositą w aucie.
Wsiadłam z Rachel na tylne siedzenia.- Dziękuję... Jedźmy za Heath'em - powiedziałam, a Aaron ruszył.
- Większości udało się uciec? - spytalam z nadzieją w głosie, a kobieta spojrzała na mnie.
- Mamy taką nadzieję, ale niektórzy zginęli.
- Cholera, jak to się stało - złapałam się za głowę i znów spojrzałam na dziewczynkę. Była coraz bardziej blada.
- Pewnie dlatego nie widzieliśmy jej ludzi. Już wtedy wiedziała gdzie jesteśmy - spojrzałam na drogę przed nami i zobaczyłam auto Heath'a. Jechaliśmy jeszcze 20 minut, a mi ledwo udawało się utrzymać Rachel przytomną. Auto którę przed nami jechało zjechało na stację. My zrobiliśmy tak samo. Podałam dziewczynkę Sashy która powiedziała, że się nią zajmie. Podeszlam do Ron'a i mocno go przytuliłam.
- Mam twój plecak i siekierę - powiedział chłopak, po czym mnie pocałował.
- Gdzie Heath? - spytałam ze złością w oczach.
- Dostał ode mnie w twarz, tyle wystarczy.
- Wiem, chcę z nim tylko pogadać.
- Wszedł na stację - odpowiedział chłopak, a ja weszłam do budynku. Nie zobaczyłam czarnoskórego więc weszłam na zaplecze. Mężczyzna sprawdzał coś w papierach. Zamknęłam za sobą drzwi i nasze spojrzenia się spotkały.
- April, dojechałaś...
- Jak widać... Co to właściwie miało być? Chciałeś ich tak po prostu zostawić, a kiedy zobaczyłeś że biegnę z ranną osobą odjechałeś.
- Daj spokój. Po prostu chciałem ich chronić, a tam było bardzo niebezpiecznie. Wiedziałem że Aaron cię weźmie - złapałam za pistolet w mojej kieszeni, ale go nie wyjęłam.
- Nie możesz z nami zostać Heath. Takie sytuacje nie mogą się powtórzyć.
- Sugerujesz że mam odejść? A co jeśli tego nie zrobię - w tym momencie wyjęłam pistolet i wymierzyłam w rękę faceta.
- Będę musiała cię zabić.
- Nie zrobisz tego, nie masz odwagi - kula przeleciała przez jego rękę, a on zaczął krzyczeć. Teraz strzeliłam w głowę...
Hej! W tym rozdziale objawiło się prawdziwe oblicze Heath'a. Mam nadzieję że rozdział sie podobał: ) Cześć
#MrsRhee
![](https://img.wattpad.com/cover/88521263-288-k703347.jpg)
STAI LEGGENDO
✔Other Story - The Walking Dead
FanfictionApril i Ruth spotkały się przypadkowo na początku tego wszystkiego. Nie wiedziały wtedy, że to nie skończy się tak szybko. Los dał im siebie by razem przeszły przez apokalipsę zombie. Czy im się to uda?