- Hej, mogę wejść? - usłyszałam głos Ruth dobiegający zza drzwi mojego pokoju.
- Jasne - dziewczyna weszła do środka kuśtykając i usiadła na drugim łóżku.
- Carl powiedział mi, że dzięki tobie żyję. Dziękuję. Mogę ci się jakoś odwdzięczyć? - dlaczego każdy pyta się mnie jak to zrobiłam. Każdy postąpiłby podobnie w takiej sytuacji. Nie chcę by cokolwiek dla mnie robiła. No może z małym wyjątkiem.
- To nie tylko moja zasługa, Ron mi pomagał. Jedyne co możesz dla mnie zrobić to spróbować mu wybaczyć. Tylko to sprawi, że będę naprawdę szczęśliwa - wiem, że proszę o dużo, ale trudno tak żyć. Ja i Carl jesteśmy po środku tego, rozdarci na stronę przyjaciela i osoby którą się kocha.
- April ja nie dam rady. On za bardzo mnie skrzywdził. Znaczy najpierw zwalił całą wine na mnie ,a później postrzelił Carl'a. Miałam taki moment ,że chciałam go zabić , ale nie zrobiłam tego ze względu na ciebie.
- Rozumiem. Nie powinnaś już iść na tę imprezę?
- Przepraszam ,ale spróbuj postawić się w mojej sytuacji.
- Nie jestem zła. Tyle, że to też była moja wina i dziwi mnie, że normalnie rozmawiamy i jest ,,dobrze''.
- Widziałam tylko Ron'a z bronią.
- Więc powiem ci jak było. mogłabym udawać głupią i udawać, że nic nie zrobiłam, ale nie chcę tego. Ron chciał strzelić w szwędacza. Nie chciałam tego, żeby nie przyszło ich jeszcze więcej. Wtedy go popchnęłam, a on wystrzelił. Możesz być na mnie zła, pewnie też byłabym na twoim miejscu...
- Zatem dziękuję za powiedzenie prawdy - dziewczyna spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem, wstała i wyszła z pokoju. Nie będę jej zatrzymywać. Niby było już dobrze, a ja to wszystko rozwaliłam, ale nie jestem na siebie zła. Chyba wrócę na stację. Jest tam dużo jedzenia i broń, których trzeba pilnować. Wzięłam kluczyki które leżały na szafce i wyszłam z domu. Byłam już prawie przy bramie, ale usłyszałam krzyk Elody.
- Nie idziesz na imprezę - odwróciłam się do uśmiechniętej dziewczyny.
- Nie. Nie lubię grupowych spotkań i innych tego typu rzeczy. Jeśli ktoś spyta się gdzie jestem, powiedz że wrócę za dwa dni więc nie mają się o co martwić.
- Mogę jechać z tobą.
- Nie. Idź i baw się dobrze - powiedziałam i otworzyłam bramę, a gdy wyszłam znowu ją zamknęłam. Wsiadłam do auta, którego nikt jeszcze nie wprowadził do środka i wsadziłam kluczyki do stacyjki. Ruszyłam i zorientowałam się, że zostało mało paliwa. Pewnie na stacji coś będzie. Nadal myślę o tych ludziach i kobiecie. Co oni musieli jej robić, że tak się bała. Może jest ich więcej. Oby nie, bo jeśli tak możemy nie dać rady. Dojechałam na stację i od razu sprawdziłam czy nic nie zniknęło. Wszystko jest na swoim miejscu, więc nikogo tu nie było...
Hej! Prawda w koncu wyszla na jaw. W związku z tym mam do was pytanie.
Czy uważacie, że dobrze zrobiła mowiac prawdę czy raczej powinna to ukryć? Mam nadzieję że rozdział sie podobał. Cześć :)
#MrsRhee 💘🦄
![](https://img.wattpad.com/cover/88521263-288-k703347.jpg)
CZYTASZ
✔Other Story - The Walking Dead
FanfictionApril i Ruth spotkały się przypadkowo na początku tego wszystkiego. Nie wiedziały wtedy, że to nie skończy się tak szybko. Los dał im siebie by razem przeszły przez apokalipsę zombie. Czy im się to uda?