Hundred- One.

5.9K 318 4
                                    

Will

Siedziałem na łóżku polowym. Zamknęli mnie w obskurnej celi, gdzie miałem okazję już kiedyś być. Może nie dosłownie w tej, ale w tym miejscu na pewno.

Pomieszczenie samo w sobie było odrażająco przytłaczające. Małe łóżko, zero okien, kraty i zimne brudne ściany.

Czułem się jak w klatce.

- Masz gościa- powiedział strażnik.

Zerwałem się z miejsca.

Na widok "gościa" stanęło mi serce.

Celeste!

- Nie powinnaś być tutaj, nie w takim miejscu- powiedziałem i podszedłem ostrożnie do wejścia.

- Też się cieszę, że cię widzę- szepnęła blondynka i zbliżyła się do krat- Dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego się przyznałeś?

- Bo to moje- zacisnąłem szczękę- Przy mnie znaleźli narkotyki.

- Wiem, że chcesz chronić Chloe- ściszyłam głos- Ale ona jest bezpieczna.

- Nie rozumiesz- syknąłem.

- To mi wytłumacz!

Zniżyłem głos tak, żeby nikt nie usłyszał.

- Nie wiesz jak to jest siedzieć w celi obok mordercy, gwałcicieli, rabusiów. Archer Mayns podrzucił mojej siostrze prochy. Co miałem zrobić? Pozwolić jej przeżywać, to co ja?! Pozwolić jej się wyniszczyć?!

- William, wiem o wszystkim. Wiem o tym, że kiedyś miałeś problemy- pogłaskałam go prze kratkę po dłoni.

Wyrwał się.

- Więc teraz możesz uciekać od kryminalisty. Możesz mnie zostawić i wyświadczyć nam obojga cierpienia.

- O czym ty mówisz? Nie jesteś kryminalistą. Nie jesteś, rozumiesz?- z niedowierzaniem kręciła głową- Myślałam, że jesteś twardszy- szepnęła.

- A czy ty, Celeste, widzisz w jakim miejscu jestem? Gdzie się spotykamy?!

- Nie obchodzi mnie to. Chcę żebyś się przyznał, że to nie twoje. Chcę cię widzieć na wolności. Nie mogę znieść widoku ciebie...tutaj- zakreśliła koło.

- W takim razie zakończ to, bo ja nie mam zamiaru niczego zmieniać.

- Will...

- Nie, Cel. Nie chcę ponownie mieszać w to Chloe. A jeśli zmienię zeznania, ona również zostanie ponownie pociągnięta. Ten bydlak już i tak ją zbojkotował i skrzywdził.

- To nie ty ją mieszasz, a ten idiota Mayn. To on wami zmanipulował i sprawił, że tutaj jesteś, a Chloe w szpitalu.

Trwałem w ciszy. Musiałem na spokojnie pomyśleć.

- Czy z nią dobrze? Ojciec mówił, że jeszcze dzisiaj wyjdzie, ale chce to usłyszeć od ciebie.

- Z nią dobrze, ale proszę odwołaj zeznania. Ja wiem, że to nie ty, ty wiesz, wszyscy wiedzą. Po co to robisz...

- Mówiłem...

- Chloe jest pod opieką lekarzy. Słusznie wydała go na policji. Szukają Archera, więc nie oskarżą jej. Ale ty? Po co się psujesz?

Momentalnie powiedziałem coś, co chciałem, a jednocześnie nigdy tego nie pragnąłem. Cholernie nie chciałem tego kończyć.

- Nie powinnaś być z kimś takim. Zasługujesz na porządnego chłopaka. A ja nie mogę ci tego zaoferować. Przepraszam, Cel...

Zachwiała się, jakbym ja spoliczkował.

- Nie mów tak...- załkała.

- Celeste, powinnaś już pójść.

- Will, nie utrudniaj tego...

Było mi ciężko, ale to nie miejsce dla niej. Bolało jak diabli, ale ja tylko pragnąłem ja chronić.

Zwróciłem się do strażnika.

- Proszę ją zabrać, powinna już pójść- powiedziałem i odeszłam od krat. Starałem się na nia nie patrzeć, choć to było pieprzenie trudne.

Patrzenie na nią, kiedy martwi się o taka osobę jak ja, jest czymś bolesnym.

- Will- powiedziała ze łzami w oczach.

- Skończyliśmy, Celeste- szepnąłem.

Usłyszałem jak odchodzi. Jej slaby, jednocześnie mocny głos wstąpił we mnie niczym duch. Chciałem sturlać się z leżanki i przekoziołkować, ale to, co powiedziała, przyparło mnie do muru.

- Ja niczego nie skończyłam. Nie skończę z chłopakiem, który dał mi poznać tą drugą stronę jego osobowości i w którym się...zakochałam. To nie takie proste.

zakochałam...

zakochałam...

zakochałam...

Wyszła zostawiając mnie z policzkiem na twarzy. Ciosem, przez który krwawię.

Mówią, że ludzkie łzy to z jed­nej stro­ny wy­raz og­ro­mu cier­pienia, lecz z dru­giej także ul­ga. Ra­zem z łza­mi wypływa cier­pienie, by zro­bić miej­sce na nową, ko­lejną falę bólu. Inaczej ból przes­tałby się w nim mieścić.

A ja z kamienna twarzą nie potrafiłem wydobyć z siebie mokry okruszek.

Zraniłem ją. I siebie.

Zraniłem dziewczynę, która odmieniła moje łamliwe życie. Dziewczynę w której nie wiem kiedy a zakochałem się bez pamięci. Odkąd przekroczyła próg " Przystani" i pomyślałem, że jest jak wszystkie ładne dziewczyna.

Ale ona jest inna.

A teraz ją odtrąciłem, choć tak bardzo chciałem, żeby była ze mną na dobre i złe.



Pozory Mylą...Where stories live. Discover now