Seventy- Nine.

7.6K 398 19
                                    

Celeste

Obrazy migały mi niczym kadry beznadziejnego melodramatu. Will wygrywał, a kiedy miał już przypieczętować, to, że dopłynął jako pierwszy, poślizgnął się. Wrzaski i odgłosy wiwatów, nie były w stanie stłumić dźwięk jaki nastąpił po tym, jak uderzył głową o podest. Zamarłam, zresztą jak cała sala. Przeciwnicy bruneta, po skończonym wyścigu, rzucili się z powrotem do wody i wyciągnęli go na powierzchnię.

Do chłopaka podbiegła pomoc medyczna, a ja przestałam tłumic emocje i zaczęłam płakać. Łzy ulatywały ze mnie, widząc całe zajście. W tym momencie nie obchodziło mnie czy ktoś się zajarzy czy nie. Najważniejszy dla mnie było ON. Chloe wyglądała jakby doznała szoku, a po chwili przedzierała się w kierunku brata.

- Proszą Państwa, jak widzimy, nie doszło do tragedii. William Holt zostanie przewieziony na obserwację. Jednak nie mogę pominąć faktu, że tym nieszczęsnym wypadkiem odebrał sobie zwycięstwo. Nowym mistrzem zostaje Alex Panama. Gratulujemy- komentował speaker, choć nie tak jak jeszcze kilkanaście minut temu z entuzjazmem.

Głosy zlewały się w jedno, kiedy biegłam za Chloe.

---

Koniecznością było, żebyśmy same dostały się do najbliższego szpitala. Tak więc, zrobiłyśmy. Ojciec Chloe zabrał nas tam najszybciej jak się dało. Po drodze jak wypadało zadzwonił do byłej żony.

Dopadliśmy do pielęgniarki, która po ówczesnym zachowaniu zgodnym z protokołem szpitala, czyli sprawdzeniem, czy jesteśmy z rodziny, zaprowadziła nas do sali, gdzie badania przechodził Will.

- Dziękujmy, Pani bardzo- rzekł ojciec mojej przyjaciółki.

Will przebrany w swoje zwykłe, jak mniemam, ubrania siedział na łóżku szpitalnym. Lekarz latarką świecił mu po oczach i dotykał jego głowy. Przy tym zadawał profesjonalnie pytania. Brunet na głowie miał bandaż.

Zacisnęło mi się serce. Dokładnie, jakby to mi stało się coś takiego.

- Doktorze- przywitał się ojciec Willa- Co z nim? Co z moim synem?

- Miał szczęście. Mogło się skończyć to o wiele gorzej, ale ma jedynie kilka siniaków i lekki wstrząs. Wydaje mi się, że odpoczynek i kilka tabletek przeciwbólowych powinny załatwić sprawę.

Mężczyzna odetchnął z ulgi. Tak samo jak Chloe. Patrzyła z troską na brata. Miałam nadzieję, że ślady po łzach wyschły i nie będę musiała się tłumaczyć, dlaczego płakałam przez chłopaka, którego rzekomo nie lubię. Właśnie, rzekomo. Któż mógł wiedzieć, że jest całkowicie odwrotnie.

- Myślę, że jeszcze dzisiaj go wypiszemy, ale pod warunkiem, że będzie się oszczędzał- lekarz spojrzał na chłopaka, który z uśmiechem potaknął.

Stałam za Chloe i jej ojcem. Patrzyłam bezwstydnie na bruneta, lecz on również na mnie patrzył nie kryjąc tego. Tak bardzo się o niego martwiłam, że zapomniałam o całym ukrywaniu się. Odetchnęłam spokojem, kiedy patrzył na mnie jak ON sam. Jak mój "stary" Will Holt.

- Teraz chłopak musi odpocząć- zarządził doktor- Później będziecie mogli do niego zajrzeć.

- Oczywiście. Chodźcie dziewczęta, przyniesiemy mu coś na przebranie czystego- wyprowadził nas z pokoju.

Szłam z tyłu przy Chlo.

- Nigdy wcześniej nie widziałam cię w takim stanie- przyznałam obejmując ją- Wyglądałaś jakbyś miała się rozsypać na kawałki, a później wyrwałaś do przodu, że drużyna biegowa nie pogardziłaby takiej zawodniczki.

Pozory Mylą...Where stories live. Discover now