Twenty-Three.

8.6K 461 18
                                    

Celeste

- Wychodzę wieczorem- poinformowałam Spencera- do klubu- dodałam widząc jego minę- na imprezę.

- Idziesz na słynną imprezę w "Przystani"? Wiedz, że się nie zawiedziesz. Lan to prawdziwy mistrz w robieniu tego typu rzeczy. Ale spokojnie on tylko organizuje, ale zniknie, a jego ster przejmie Will.

- Też mi pocieszenie..- mruknęłam, bębniąc paznokciami o stół.

Jedliśmy wspólne śniadanie. Gaby miała być koło 15, więc musieliśmy radzić sobie sami.

Wstałam o 9 i zrobiłam tradycyjną jajecznicę z kilkoma dodatkami, jak bekon czy pomidory.

Byłam w trakcie szykowania do stołu, kiedy do kuchni wparował zaspany Spenc.

I tak to teraz sobie siedzimy.

- Chloe idzie z tobą?

- To głównie jej inicjatywa ,ja nie jestem, co do tego zbytnio przekonana, ale ona sama nie pójdzie.

- Dobrze ci zrobi zabawa- mrugnął- zawsze, jak ci się nie spodoba, możesz wrócić do domu. Jeśli chcesz Chloe może nocować u nas. Lance wyjeżdża, więc podejrzewam, że ich domem zawojuje Will i jego kumple. Nie ufam temu pomysłowi  zbytnio, tym bardziej jeśli ma być jedyną dziewczyną w domu.

- Zapytam, ale dziękuję.

- Wiesz już, co ubierzesz?- zapytał mnie.

- Nie, nie mam czym się pochwalić, ale coś wymyślę.

- Wiesz, że moż...- spojrzał na mnie.

- Widzę ten twój wzrok, Spenc i nawet nie próbuj, bo tym razem ci nie popuszczę, jeśli znajdę u siebie jakieś pieniądze.

- Łatwiej by było, gdybyś je po prostu przyjęła.

- Nie, dziękuję. Poradzę sobie- odłożyłam talerz do zmywarki- Lecę do siebie, bo później wpadnie po mnie Chloe, żebyśmy razem się przygotowały, a w moim pokoju jest totalny chlew.

- Czyścioszek się znalazł- zarechotał.

Wzięłam pierwszą lepszą z kanapy w salonie poduszkę i rzuciłam w niego.

---

- Cel, Chloe do ciebie!- usłyszałam krzyk wujka z dołu.

- Na górze!- odkrzyknęłam.

Do pokoju wparowała uśmiechnięta brunetka. Trzymała w dłoniach dwie papierowe torebki. Rzuciła je na łózko.

Do pokoju, po ówczesnym puknięcie weszła Gabriela.

- Dziewczynki, podać wam coś do picia?

- Ja dziękuje, a ty?- zapytałam Chloe, lecz ta również uprzejmie odmówiła.

- Dobrze, jakbyście potrzebowały pomocy w makijażu czy włosów, jestem na dole. Znam się nieco nad tym- mrugnęła i wyszła.

- Dobra, mała. Przyniosłam coś, co jest na mnie delikatnie za ciasne, ale ty masz idealną figurę do tego- wyciągnęła z jednej z toreb piękną granatową sukienkę na grubych ramiączkach, z lekkim dekoltem, rozkloszowaną do połowy uda.

- Jest śliczna. Skąd ty ją wytrzasnęłaś?

- A wiesz, mała zaleta niegdyś przyjaźni z chodzącą Barbie- zaśmiała się- Przymierz, bo aż mnie korci, żeby cię w niej zobaczyć.

Ściągnęłam z siebie luźne dresy i włożyłam sukienkę.

- A nie mówiłam?

- Faktycznie, Chloe jesteś jakąś wróżką?

- Nie, ale mam centymetr w oczach i potrafię dostrzec świetną figurę- mrugnęła, po czym wyciągnęła coś dla siebie- A to dla mnie.

Chloe przebrała się w delikatną, błękitną sukienkę z lekkim szyfonem u dołu bez rękawka.

- Jest piękna!- zapiszczałam z zachwytu.

- Nie ma tego efektu, dopiero będzie na koniec, jak już zrobimy sobie makijaż i wybierzemy dodatki. Mam nadzieję, że biżuterię, chociaż masz.

- O to akurat nie musisz się martwić- zaprowadziłam ją do mojej szkatułki z "klejnotami".

- O mój Boże! Ile ty tego masz?

Chloe dobrała dla siebie odpowiednie dodatki, pożyczyłam jej swoją kopertówkę, czarne pantofle już miała.

Ja natomiast, po dobraniu biżuterii, wyjęłam z szafy małą srebrna torebeczkę i baleriny, w których czułam się najwygodniej.

- Dobra, czas na makijaż i fryzurę, od razu mówię, nie mam zdolności wizażystki!

- To co, może skorzystamy z pomocy Gaby?

- Jestem jak najbardziej za.

Zbiegłam po gospodynie, która ucieszyła się jak dziecko.

Faktycznie, trzeba przyznać, kolejny już raz, że ta kobieta ma magiczny dar. Potrafi wyczarować coś, co zapiera dech w piersiach, nie tylko jeśli chodzi o dom czy kuchnię.

W pół godziny Gaby uwinęła się i nie dość, że pomalowała nas prawie identycznie, choć efekt był inny z powodu różnych rysów twarzy.
Obie miałyśmy delikatne kreski eyelinerem, lekką mgiełkę za pomocą cienia na powiekach, delikatnie podkreślone usta i zatuszowane rzęsy, które teraz wydawały się wydłużone, pogrubione i geste.

Z włosami również się popisała. Chloe upięła delikatnego dobierańca na bok, natomiast mi zrobiła nisko na karku splot, przypominający koka, wypuszczając z przodu kilka kosmyków, po czym zakręcając je lokówką.

Całość prezentowała się bajecznie.

Przyglądałam się sobie w lustrze, tak samo jak Chloe.

- To nie ja- mruczała- jest pani fenomenalna!

- Jaka tam pani. Mów mi Gaby, śłońce.

- W takim razie Gaby- Chloe podbiegła i ją przytuliła- dziękuję!

Zrobiłam to samo, nie mogąc wyjść z podziwu dla końcowego efektu.

Wyglądałam jak nie ja. Wyglądałam inaczej. Wyglądałam pięknie.

- No to dziewczynki- zaczęła kobieta- podbijcie serca wszystkim panom na imprezie.

- Tak zrobimy.- spojrzałam na zegarek- O cholera! Musimy już ruszać! Bo nie damy rady dojść na piechtę.

- Spokojnie, jestem autem. Wzięłam od Willa, bo on i tak nie użyje go tego wieczora. Chodź, nie chcesz chyba mieć wejścia i zwracać na siebie uwagi!

Pozory Mylą...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz