Ninety- Eight.

6.2K 310 6
                                    

Celeste

Nazajutrz, po wspaniale spędzonym wieczorze, siedziałam w klubie. Will nie odbierał ode mnie telefonów. Napisałam do Chloe, żebyśmy się spotkały, ale i ona nie odpisała, co mnie nieco zaniepokoiło, bo kto jak kto, ale Chloe Holt jest maniaczką smsowania.

Siedziałam i czekałam.

Żadnego z rodzeństwa nie widziałam w promieniu kilometra, więc weszłam do środka "Przystani".

Przy stoliku siedział Greg, Simons i Carlos. Nad nimi stał zaniepokojony Lance. Kiedy podchodziłam bliżej, on już zmierzał do wyjścia. Kiwnęłam mu głową. Odwzajemnił sztywno gest.

- Hej- przywitałam się z chłopakami- Nie widzieliście Chloe albo Willa?

Spojrzeli po sobie.

- Nie ma ich tutaj, nie odbierają telefonów i nie odpisują, martwię się...

Ponownie wysłali sobie znaczące spojrzenia.

- Nic nie wiesz?- odezwał się Simons.

- Co mam wiedzieć?- posłałam mu cień uśmiechu.

- Chloe jest w szpitalu.

- Co, dlaczego?!

- Ten kretyn Mayn naćpał ją, schlał i zostawił. Musi mieć płukanie żołądka. Will pojechał ją odebrać z "randki". I sam się wpieprzył- warknął Greg.

- Gdzie on teraz jest? Jest z Chloe, prawda?- dopytywałam.

Mam nadzieję, że to nie to, o czym myślę...

"(...)sam się wpieprzył(...)"

Tym razem głos zabrał Carlos.

- Bo widzisz Celeste, ten dupek Archer, podłożył Chloe dragi...

- Co?! Jak?! Gdzie?!... Dobra...- wzięłam oddech- a co Will ma z tym wszytkim wspólnego?

- Spokojnie- uspokajał Carl- Will jest w areszcie. Wziął całą winę na siebie.

- Wypuszczą go, prawda? On nic przecież nie ma na sumieniu! Jest czysty! To ten idio...

Carlos zlustrował twarz Grega, który tępo patrzył na swoje buty.

- To nie takie proste, Celeste. Will miał już kiedyś...problemy z prawem, a teraz, kiedy złapali go z narkotykami, ma przejebane- wysyczał ostatnie słowo.

- Każdy mówi o jego kłopotach, problemach z prawem, ale do cholery ja nic o nich nie wiem. Will mi nie powiedział o swoich kłopotach- wybuchłam- Mam dość! Tu chodzi o mojego chłopaka, do cholery! Gadajcie!

- Widocznie miał powód, mała- mruknął Carlos.

- No przestańcie, to nie czas na takie rzeczy. Musicie mi powiedzieć prawdę. Muszę wiedzieć!

- Powinien jej powiedzieć sam, ale- zaczął Greg- sytuacja jest niekorzystna. Powiedzmy jej- spojrzał na chłopaków.

Simons rozłożył ręce, natomiast Carl spiął się lekko.

- Stary, Holt musiał mieć powody. Może nie chciał żeby wiedziała. Wiesz, że...ta sytuacja jest dla niego dość trudna. Obawiam się, że może mieć nam to za złe.

- Pieprzę to- syknął Greg.

- Ja nie...

- Niech przestanie wreszcie zgrywać się, to może mu ktoś pomoże.

- Dobra, ale żeby nie było, że nie mówiłem- skapitulował Carlos.

- No więc...?- wtrąciłam się.

- Will miał kłopoty...- zaczął Gregory.

- To wiem- wywróciłam oczyma.

- ...Nie przerywaj. Dasz mi skończyć?

Potaknęłam.

- ... Ojciec Archera wrobił go w dilerkę. Kilkanaście miesięcy temu William, niedługo przed twoim przyjazdem do Trenton, przechodził okres buntu. Alkohol, dziewczyny, wyścigi...- wymieniał-...ale nigdy narkotyki. Podczas jednego z wyścigów Mayn przeciął mu hamulce w motorze i doprowadził do wypadku Willa. Policja złapała ich wtedy. Oczywiście w papierach Will dostał zarzuty handlowania i nielegalnych wyścigów. Groziło mu więzienie, ale ojciec wpłacił kaucię.

- Boże... Byliście u niego? Jak on się czuje? Jak Chloe się czuje?

- Chloe dzisiaj wyjdzie do domu, ale Will...cóż...on nie będzie miał tyle szczęścia.

- Ile zostanie tam?- powiedziałam łamiącym się głosem.

- Nie wiemy, ale adwokat mówi, że sprawa może potrwać nawet do dwóch miesięcy.

- Nie... Mogę go zobaczyć? Proszę pomóżcie mi- opadłam na krzesło i załkałam- Muszę się z nim zobaczyć...

- Zawiozę cię- zaoferował Greg.

Potaknęłam i poszłam za nim do jego motoru. Trzęsłam się gorzej niż galareta.

Jeszcze ten diabelski pojazd...

- Jeździsz na tym?

- Tak, a co w tym dziwnego?- uniósł brew.

- Nic- westchnęłam- Jedźmy już.

- Wiesz troszkę sie poprztykaliśmy o ciebie. Byłem zazdrosny...Myślalem że ukradłaś mi kumpla, ale ty go naprawdę kochasz. A on cie jeszcze bardziej. Powiedziałem mu coś, co żałuję. Musisz wiedzieć, że to nientak, że cię nie lubię. Ja po prostu bałem się. Kocham Willa jak brata, a kiedy pojawiłaś się ty, mniej czasu spędzaliśmy razem.

Spojrzałam na niego.

"Ty go naprawdę kochasz, a on ciebie jeszcze bardzie "

Dopóki nie powiedział tego na głos, nie myślałam o tym. Faktycznie czułam się z nim cudownie i błogo, ale kochać, kocham go całą sobą, nawet jeśli nie powiedziałam mu tego wprost.

On też mnie kocha? Boże, jak bardzo bym tego chciała.

- Zabiję tego skurwiela, za to co zrobił Chloe- warknął niespodziewanie- Zawiozę cię do Willa, bo raczej w tej chwili nie mamy sobie nic do powiedzenia...

- Nie chcę, żebyście się przeze mnie poróżnili...

Machnął ręką.

- ...A ja pojadę sprawdzić, jak się czuje Chlo i kiedy wychodzi. Powiem jej, że chciałaś wpaść, ale się rozdzieliliśmy.

- Dzięki.

Gregory podwiózł mnie na komisariat. Pognałam do wejścia.

Musiałam mu pomóc, bo jeśli Will będzie miał kłopoty i będzie cierpiał, ja również nie będę spokojna.

Pozory Mylą...Där berättelser lever. Upptäck nu