Ninety- Six.

6.3K 326 7
                                    

Celeste

Usiedliśmy w eleganckim lokalu, gdzie stolik wcześniej zarezerwował nam Spencer. Rozejrzałam się wokoło. Byłam typem wzrokowca. Mojej czujnej uwadze nie uszły dekoracje w stylu japońskim oraz błyszczące lampiony zwisające nad każdym stolikiem. Dostaliśmy karty dań oprawioną w skórzaną podkładkę.

- Bierzcie to, na co macie ochotę- polecił blondyn- Dzisiaj, mam nadzieję, że spędzimy ten czas tak, jak to sobie zaplanowałem- złapał Gabrielę za rękę i ścisnął. Kobieta doznała rumieńców.

Spencer podniósł rękę, a chwilę później u naszego boku pojawił się kelner.

- Słucham Państwa.

Podaliśmy swoje propozycję, co do posiłku.

- Proszę podać butelkę dobrego czerwonego wina i doliczyć do rachunku- zakończył mój wujek.

- Oczywiście- zapewnił i odszedł elegancko ubrany mężczyzna.

- Wino? Hmm gustownie. Myślałam, że niepełnoletnim nie można- zarechotałam.

- Cóż, z tym się zgadzam, ale dzisiaj jest ten wyjątek. Masz na sobie kilkunastocentymetrowe szpilki, wyglądasz dojrzalej niż na swój wiek, a w dodatku musimy opić ważny dzień. Dzisiaj jest początek...początek nowego etapu w naszym życiu. Trzeba wznieść toast.

Spencer obrócił się w kierunku Gabrieli, która siedziała oniemiała.

- Nie martw się, to nie oświadczyny. Jeszcze nie- puścił mi oczko, a następnie mówił ponownie w jej stronę- Dziękuję ci, że uczyniłaś mnie szczęściarzem godząc się być ze mną. Nie mówiłem ci tego wcześniej, ale pokochałem wszystko co mi zaoferowałaś w dniu, w którym zjawiłaś się w moim domu z prośbą o pracę, z tym swoim pięknym uśmiechem i życzliwością. Oczarowałaś mnie już wtedy, ale dopiero teraz jestem gotów otwarcie się do tego przyznać, choć nie ukrywam, że żałuję, że tyle czasu straciliśmy przez dziecinną zabawę w berka. Gabrielo...Moja Złota Rączko...Dziękuję ci, że dzięki tobie i twojej obecności, nie stałem się snobistycznym nadzianym mężczyzną bez uczuć, a wiem czym jest rodzina, że pieniądze szczęścia nie dają oraz to, jak bardzo należy doceniać to, co się ma. Ponadto, dziękuję ci, że stałaś się przyjaciółką dla Celeste, która jak mniemam pokochała cię, tak samo jak i ja- puścił mi oczko- Szczególnie teraz, kiedy...ona...straciła matkę- przełknął ciężko ślinę- Za wszystko ci dziękuję i mam nadzieję, że gdy za kilka miesięcy spotkamy się w tym samym miejscu i uklęknę przed tobą, ty powiesz bezapelacyjne "tak".

Gaby rozpłakała się ze wzruszenia. Rzuciła się w ramiona mężczyzny i szeptała mu w podzięce.

- Nie słyszałam piękniejszych słów, Spencerze.

- Chciałem ci kupić coś na co w pełni zasługujesz, a nie tylko fartuszek i miotła, ale zdaję sobie sprawę, że drogie zabaweczki, nie oddadzą tego, co naprawdę czuję i ty sama ich nie przyjmiesz- Pocałował ją w policzek- Dlatego, mam dla ciebie...- wyszperał z kieszeni eleganckiej marynarki małe pudełeczko-...to.

- Miało być bez...- zaprotestowała- Nie mogę...

- Otwórz- nakazał- Proszę.

Kobieta z lekkim wahaniem uchyliła wieczko.

- Zdaję sobie sprawę, że nie będę jedynym mężczyzną w twoim życiu, ale chcę być tym ostatnim. Jack chciałby żebyś była szczęśliwa, ale chciałby, żebyś również o nimi o Zacku zawsze pamiętała. Nie chcę ci odbierać niczego, ani im.. Nie chcę też, żebyś przeze mnie o nich zapomniała. Dlatego...-wziął od niej piękny staromodny naszyjnik z otwieranym kryształkiem- troszkę poszperałem i zdobyłem ich zdjęcia. Sam wisiorek też nie należy do bogactwa.

W środku wisiorka znajdowało się zdjęcie męża Gabrieli i jej syna. Piękny gest Spencera wywołał u niej niesamowite wzruszenie. Sama się wzruszyłam i musiałam otrzeć łzy z policzka. Piękne uczucie.

- Piękne...- szepnęła w amoku- Jak...

- Mam nadzieję, że ci się podoba- przytulił ją.

- To...jest..T-to...najpiękniejszy gest jaki ktoś kiedykolwiek dla mnie zrobił...Boże, nie wiem, co powiedzieć...

- Nic nie mów- szepnął blondyn, a po chwili do naszego stolika podano dania i wino.

Spencer nalał każdemu lampkę wina i podał.

- Wznieśmy prawdziwy toast- uniósł swój kieliszek- Za nas, za ciebie Celeste, że bożym sposobem znalazłaś się w moim życiu i rodzinę.

Zawtórowałyśmy mu.

- A więc, drogie panie, zapraszam do degustacji jedzenia- zaśmiał się ciepło- A ty moja droga Gabrielo, będziesz musiała przywyknąć do drogich rzeczy i luksusu, bo mam zamiar cię dopiero zacząć porządnie rozpieszczać, jak na to zasługujesz.

Gaby posłała mu zmieszany uśmiech.

Spojrzałam na masę jedzenia, która na pewno nie była zamówiona przeze mnie i Gaby, więc to musiała być sprawka Spencera, że dziwnym trafem na naszym stole pojawiła się góra pysznie wyglądającego jedzenia. To, że panicznie drogiego, swoją drogą.

Pozory Mylą...Where stories live. Discover now