Thirty.

9.1K 462 3
                                    

Celeste

- Miałam ci powiedzieć, ale kompletnie wyleciało mi to z głowy. Ojciec dał mi jakieś nowe zajęcie i zapomniałam ci napisać. No więc, teraz mówię. Jutro o 18 w "Przystani" będzie impreza. Oczywiście...

- Rozumiem, i tak pewnie nie chcesz iść. Zresztą tak samo jak ja- powiedziałam szczerze.

- W sumie, możemy tam pójść- powiedziała Chloe zaskakując mnie niemiłosiernie- Razem będziemy się pilnować.

Co?!

- Naprawdę? Chcesz tam iść?

- Tak, wiesz nigdy nie byłam na tego typu imprezie. Chyba muszę to zmienić, ale jeśli ty nie pójdziesz, ja również.

- No wiesz, bo ja...

- ...chciałabym, żebyśmy we dwie tam były i się rozerwały. Samotność samotnością, ale bez małej zabawy nie da się normalnie funkcjonować- zaśmiała się do słuchawki.

- Chloe, ja nie...

- Nie Chloe, tylko "tak, masz rację Chloe, z rozkoszą pójdziemy tam we dwie, razem". Idziemy tam razem, czy ci się to podoba, czy nie. Poza tym, nie będą tam tylko przystojni napaleni chłopcy, ale inny typ, który zresztą spodoba nam się bardziej. Więc, kochana, szykuj się. Mogę do ciebie wpaść, jeśli to nie problem. Razem się wyszykujemy, żeby nie zrobić sobie wstydu, ale ośmieszyć te wszystkie łatwe zdziry.

Wow, jakie słownictwo!

- No dobra, ale nie zostanę tam długo, żadnego alkoholu, kontaktu z elitą zabójców jak twój brat czy Margo, seksu, prochów i ...

- Dobra już dobra- pisnęła- to prawdopodobnie będzie moja pierwsza zabawa, więc nie podchodź do tego jak do kolejnej szalonej imprezy, zakrapianej wszystkimi zbereźnymi rzeczami, jakie się żałuje po wytrzeźwieniu.

- Impreza jest o 18.00, prawda?- potaknęła- Dobra, przyjedź o 16.00. Ale od razu mówię, że możesz tego żałować. Moja szafa jest uboga w kreacje imprezowe i szpilki. Nie dam się ubrać jak tania dziwka, w krótkiej sukience i 20- centymetrowych pantofelkach.To tak na przyszłość.

- Spoko, mała, ja też nie mam. Przyznam, że do niedawna nie wiedziałam nawet, jak to nosić. Będę o czwartej. Mam nadzieję, że nie będzie to pierwsza i najgorsza zabawa w moim życiu.

- Jeśli będziemy się miały na baczności, damy radę to przeżyć. A... Chloe?

- Tak?

- Przepraszam, że to mówię, ale...dlaczego zdecydowałaś się pójść na imprezę? Bo, słyszałam, że nie chodzisz na imprezy, poza tym sama mi o tym wspominałaś. Nie wydajesz się osobą, no wiesz..

Brunetka zawahała się. Westchnęła.

- Powiedzmy, że potrzebuję się wyrwać. Muszę kończyć, kochanie. Do jutra.

Zmieniła temat. Nie dobrze. Miała coś na sumieniu.

Wyciągnę z niej to.

- Pa, Chloe.

Odłożyłam telefon. Na zegarku widniała godzina 17. Prawie cały dzień spędziłam na plaży.

Zeszłam więc na dół, gdzie zastałam Gaby i mojego wujka, który najwyraźniej dopiero wrócił z pracy. Roześmiani i tryskający szczęściem rozmawiali w ożywieniu.

- Hej, co słychać?- oparłam się o stół.

- Gaby, właśnie opowiedziała mi o swojej wpadce z...

Spencer nie dokończył, ponieważ w domu rozbrzmiał donośny dźwięk telefonu.

- Odbiorę- oznajmił blondyn, uprzedzając tym samym gospodynię.

Usłyszałam jak odbiera i mówi coś przyciszonym głosem. Albo mi się przesłyszało, albo mam na tyle dobry zmysł i Spenc kilka razy podniósł głos wraz z przekleństwami.

Wrócił delikatnie mówiąc, wkurzony, i od razu nie kończąc wcześniej rozpoczętego tematu, poszedł do siebie pod pretekstem zmęczenis.

Spojrzaśmy, z Gabrielą po sobie z pytaniem, żadna z nas nie miała odpowiedzi na to. Szczególnie kto zadzwonił, że tak rozwścieczył mężczyznę. Pokręciłam głową i wzruszyłam ramionami w niezrozumieniu.

Pozory Mylą...Where stories live. Discover now