Sixty- Six.

8.1K 452 16
                                    

Celeste

Trwaliśmy blisko siebie na ławeczce. Ten pocałunek kompletnie namieszał mi w głowie. Miałam totalny i nierozgarnięty mętlik.

Przyznam się do czegoś, co może się wydawać dziecinne.

Po rozstaniu z Jacobem, każdego dnia wychodziłam o północy na balkon, szukałam na niebie swojej gwiazdki i wiedziałam, że on w tym samym czasie patrzy na tę samą. On, moja brakująca połówka i brakujący element w moim życiu.

Teraz czułam, że szczęście się uśmiecha w moją stronę, bo ten cholernie spontaniczny pocałunek, zmienił bieg mojego życia. Coś jakby poruszyło się w najgłębszej części mojego ciała. Coś, czego nie potrafiłam opisać słowami.

- Nie uważasz, że to trochę za szybko? Praktycznie się nie znamy i...

- Uważam, że widocznie los zesłał nas na siebie, a to, co się przed chwilą wydarzyło, coś znaczyło, prawda? Nie musimy już uciekać. Możemy spróbować.

Spojrzał na mnie.

Spróbować nie zaszkodzi. Ale czy udźwignę to, co zgotował mi los? Nawet jeśli nie jest to historia z  happy endem? Do odważnych świat należy, a ja chciałam zmian. Postanowiłam coś sobie udowodnić. I postawić na chociażby chwilowe szczęście.

Jednak zanim to, chciałam zadać jedno jedyne pytanie, które miało zdecydować o tym, co się wydarzy.

- Czy jesteś w stanie być z...dziewczyną, która okrzyknięta została dziwką?

Chłopak zerwał się z miejsca. Wytrąciłam go widocznie z równowagi, bo zaczął krążyć w tą i we wte.

- Celeste- mruknął sfrustrowany- Nie daj im wygrać. Nie daj sobie wmówić pieprzonych i zazdrosnych oszczerstw, rozumiesz?- przykucnął obok mnie i podniósł mój podbródek- Zapewniam cię, że nie pozwolę, żeby ktokolwiek użył takich słów w twoim kierunku, a tym bardziej, żebyś ty sama o tym mówiła. Od teraz masz zakaz, jasne? Bo jeśli kiedykolwiek to zrobisz, złapię cię w miejscu, w którym jeszcze byś nie chciała- puścił mi oczko, na co puściłam czerwień na twarzy.

Tyle mi wystarczyło. Nie wiem czemu, ale zaufałam mu i jego słowom.

Zlekceważyłam ból w kolanie i wstałam na przeciwko brata Chloe.

- Mam prośbę- niepewnie zaczęłam- Moglibyśmy na razie nie mówić o tym nikomu?

- O tym, czyli o czym- droczył się.

- O..tym.

- Powiedz to!

- O pocałunku.

- Tylko o tym, czy boisz się przyznać, że coś nas połączyło? Ja już na balu wiedziałem, że coś iskrzy, i tylko czekałem na moment, kiedy wreszcie pójdzie pierwszy płomyk.

Zaklęłam pod nosem.

- O nas, jasne?- syknęłam wytrącona z równowagi- Czymkolwiek to jest.

Will złączył nasze dłonie. Podniósł moją rękę do swoich ust i pocałował zalotnie, przy tym patrząc mi w oczy.

- Zaufaj mi, a obiecuję, że przy mnie nie poczujesz tego, co przy tym idiocie.

Delikatnie wyswobodziłam się  z jego uścisku. Wiedziałam, że jakiś fakt mi umknął. Istotny fakt, który zrażał mnie za każdym razem, kiedy się angażowałam.

Jacob...Przez niego nie potrafię spróbować. Dlaczego nie mogę zwyczajnie zapomnieć?

- Ja, nie wiem...bo...on...za bardzo mnie....skrzywdził- jąkałam się- Nie chcę, żebyś się zawiódł, Will. Naprawdę próbuję cię tylko ostrzec- spuściłam wzrok na buty.

- Hej, zaufaj mi. Spójrz na mnie, Celeste- rzekł- Spróbować nawet on ci nie zabroni. Możesz wybrać, ale daj mi szansę. Przejdziemy okres próbny. Tylko ty i ja. Później podejmiesz decyzję, co ty na to?

- Nie wiem, dlaczego jesteś taki dobry, ale dziękuję. Nie jesteś taki, jak cię widzą inni. Nie w moich oczach.

Uśmiechnął się.

- A widzisz? Ja nie dałem sobie wmówić, jaki to nie jestem i dać im wygrać. Ty powinnaś zrobić to samo. Pamiętaj, że jesteś wyjątkowa. A ja zamierzam ci to udowadniać na każdym kroku.

Pozory Mylą...Where stories live. Discover now