Seventy- One.

7.6K 388 2
                                    

Will

- Jesteś niemożliwy- naskakiwała na mnie blondynka, kiedy odstawiałem skuter- Jak mogłeś mi to zrobić?

- Celeste, nie panikuj. Jesteś cała i zdrowa...

- Zdrowa? Chłopie, ja psychiczne wymiękam- westchnęła- Jak mogłeś tak szybko jechać. Mało zawału nie dostałam. A  już nie mówię o tym, co by ze mnie zostało, jakbym już wpadła do tej przeklętej wody.

Podeszła do nas Chloe.

- Will, co znowu zrobiłeś tej biednej dziewczynie?

Podniosłem ręce w geście kapitulacji.

- Celeste obwinia mnie o szybką jazdę- wytłumaczyłem.

- Mam powody! Mało nie zginęłam!

- William- jęknęła moja siostra- Czy ty masz coś w tej głowie? Wiesz, ze ona się boi- palnęła mnie po głowie- Ile razy trzeba ci...

- Chloe, może ja po prostu chciałem ją uratować i zrobić sztuczne oddychanie- uśmiechnął się łobuzersko. Chlo, stanęła z rozdziawioną buzią i czekała na moją reakcję, która była natychmiastowa.

Podeszłam do niego słodko się uśmiechając. Przy Chloe, trzeba utrzymać pozory, ale też odrobina zabawy mi nie zaszkodzi. Stanęłam twarzą w twarz z przystojnym chłopakiem. Palcem przejechałam po jego dłoni. Słyszałam jak Chloe z syknięciem wciąga ciężkie powietrze. Puściłam mu oczko, tak, żeby tylko on mógł to dostrzec.

- Will- mruknęłam- Naprawdę chcesz mi zrobić sztuczne oddychanie?

Brunet stał zdezorientowany. Nie tego się spodziewał. Przełknął ślinę i lekko pokiwał głową.

- Tak bardzo ci zależy, żeby dotknąć moich ust?

Ponownie potwierdził, na co przybliżyłam się bliżej. Stykaliśmy się niemal nosami.

- Więc...- nachyliłam się w jego stronę i wyszeptałam tak, żeby i Chloe usłyszała- Zapomnij o tym szybko, bo nie masz szans.

Sprawnym ruchem ode pchałam go i podeszłam do szczerzącej się brunetki. Chloe wybuchła śmiechem.

Skończyliśmy dzisiejsze zajęcia, więc zabrałam przyjaciółkę do siebie.

---

- A więc Gaby...na czym skończyłyśmy- wróciłam do przyjaciółki i gospodyni z michą popcornu. Gaby dołączyła do nas, kiedy skończyła pracę i od dłuższego czasu siedziałyśmy w salonie, pochłaniając się plotkami i informacjami, niczym czekoladą.

- Na niczym- zarumieniła się, ale to było pytanie retoryczne. Wiedziałam, że mi nie odpowie. Kiedy już to z niej wydusiłam, nie mogę jej pozowlić umilknąć.

-...ach tak! Wspominałaś, że mój wujek powiedział ci ostatnio, że jesteś kobietą marzeń wielu facetów. Czy to nie wystarczający dowód, że mu się podobasz? Może nie jest osobą, która wyraża uczucia wprost? Może to ty powinnaś zrobić pierwszy krok- prychnęłam.

- Gabrielo, jesteś piękną kobietą, mądrą, zaradną a przede wszystkim masz dobre serce- wtrąciła się brunetka- Pamiętam jak kiedy wpadłam z ojcem, a ty już tu pracowałaś. Nie znałam cię wtedy, ale byłaś młoda, oczywiście teraz też jesteś- uśmiechnęła się- Byłaś taka pełna energii i szczęśliwa, kiedy Spencer obwieścił mojemu ojcu, że szukał takiej kobiety całe życie- puściła nam oczko.

Pomyślałam o mamie.

- Malutka, nie smuć się, bo mnie boli ten widok- powiedziała Gaby.

- Wiem jak to jest. Po rozwodzie rodziców, rzadziej utrzymujemy kontakt z mamą, ale bardzo za nią tęsknię. Są rzeczy o których tylko z nią moge pogadać- otarła oczy.

Nastała głucha cisza.

- Koniec smutków! Co powiecie na dobre włoskie lody w parku? Ja stawiam- zachęciła ożywiona Gaby.

- A kiedy wróci Spencer?- zapytałam.

Kobieta zerknęła na zegar i miała coś rzec, kiedy otwarły się drzwi wejściowe.

- Jestem!

W progu stanął mężczyzna. Gaby na znak jego obecności zerwała się z fotele i stanęła na baczność poprawiając sukienkę. Zarechotałam pod nosem na jej reakcję. Czułam, że Chloe również nie może powstrzymać znaczącego uśmieszku.

- O czym tak plotkujecie? O Chloe, witaj.

Dziewczyna przywitała się.

- Macie jakieś plany?

- Właściwie to...- zaczęła kobieta.

- Tak- weszłam jej w słowo- Idziemy na lody i Gaby czekała, żeby zapytać, czy nie poszedłbyś z nami.

Spojrzałam na gosposię. Spiekła się czerwienią.

- T-tak wł-aśnie...

Spencer uśmiechnął się promiennie.

-  Z miłą chęcią, ale mam inny pomysł. Zaraz wracam tylko się przebiorę.

Potaknęłyśmy głowami i zaczekałysmy.

Pozory Mylą...Where stories live. Discover now