- Jesteś śliczna. Nie zauważyłaś tego, nigdy?

- Raczej nie uważałam się za brzydką i nieatrakcyjną, ale za piękną również. Po prostu zwyczajna, ładna dziewczyna. Nic specjalnego pośród innych.

- Mylisz się. I wreszcie- postukała mnie w czoło- uwierz, że wabisz swoim wyglądem chłopców, bo choć nigdy tego nie widziałam, to również w to nie wątpię. Pokaż się na plaży i wróć do domu z jakimś narzeczonym- mrugnęła.

Wybuchłam śmiechem.

- Jesteś wariatką- stwierdziłam- ale wspaniałą.

Narzuciłam na siebie biały crop top, pod bikini, trampki tego samego koloru oraz spódniczkę. Dobrałam do całego zestawu swoje ulubione okulary, naszyjnik i kilka bransoletek.
Włosy zostawiłam rozpuszczone, lecz w razie co, wzięłam ze sobą gumkę. Wiadomo, że przy opalaniu jest ona niezbędna, jeśli nie chcesz opalić się nierównomiernie, czyli po prostu komicznie.
Makijażu nie robiłam, jedynie długie rzęsy przejechałam tuszem, a usta malinowym błyszczykiem.

- Wychodzę- krzyknęłam do gospodyni i wyszłam wprost na letni ukrop.

-------------------

Plaża była wyjątkowa, niezatłoczona, jak na taką pogodę. Znalazłam sobie idealne miejsce na piasku i rozłożyłam ręcznik. Wyjęłam z torby słuchawki, telefon, książkę oraz krem z filtrem.

Zdjęłam jedynie spódniczkę, gdyż nie byłam przekonana do publicznego okazywania, aż tak bardzo swojego ciała.

Ułożyłam się na brzuchu, uprzednio smarując dokładnie nogi kremem i założyłam słuchawki na uszy.

Było tak cholernie gorąco, że zachciało mi się spać, pić i ukryć się w cieniu, naraz. Przystałam na tym pierwszym i na chwilkę postanowiłam się zdrzemnąć, myśląc, że odrobina odpoczynku nikogo nie zbawi. A na pewno nie mnie.

- Cholera!- syknęłam, gdy nieznany zimny i mokry obiekt uderzył we mnie- Co jest?!

Zdjęłam okulary, wyjęłam słuchawki z uszu i podniosłam się do pozycji siedzącej, rozmasowując kark.

- Przepraszam!- ktoś krzyczał.

No nie! Przeklęta ironio!

- Celeste! Myślałem, że to kolejna dziewczyna, która nie zbaczając na konsekwencje zasypia na słońcu. A jednak, drugi raz, i to ta sama osoba. Życie ci nie miłe?

Drugi? A no tak..Park- ławka- on- ja.

- Nie spałam, po prostu się opalam- próbowałam go zbyć. Rzuciłam mu piłkę, przedmiot mojego obecnego mrowienia.

- W koszulce? Dobra rozumiem, wczoraj to było za mało w taką ulewę, ale dzisiaj spokojnie możesz się jej pozbyć- powiedział rozbawiony.

- Tak, a co ci do tego?- powiedziałam, zanim zdążyłam ugryźć się w język.

Podniósł dłonie, jak to robią niewinni, a on na takiego nie wyglądał.

- Nic, po prostu mówię. Może masz ochotę z nami zagrać?- wskazał za siebie. Na boisku, niedaleko mnie stało kilka osób, podzielona na dwie drużyny. Była wśród nich Marbi, czyli Margo aka Barbie, instruktorzy z klubu, jak mniemam koledzy Williama i kilka innych osób, których nie znałam.

- Nie dzięki. Tu mi dobrze.

- Na pewno? Brakuje mi zawodnika w drużynie, który rozproszy mi przeciwników- uśmiechnął się łobuzersko.

- W taki razie, lecę i przepraszam jeszcze raz za Margo- odbiegł.

Margo?! To od niej ta piłka.
No trudno, to tylko gra, może jednak nie zrobiła tego specjalnie, wiedząc, że mam białą koszulkę i zostanie na niej ślad. Może nie zrobiła tego celowo...
Może to wcale nie było typowe zagranie lalki, próbującej zwrócić na siebie uwagę...

Wyraźnie rozbudzona i spragniona, wstałam, otrzepałam się z piasku i poszłam zamówić sobie, do plażowego baru, napój.

Zamówiłam zimny sok z porzeczkami, kostkami lodu i kawałkami owoców.

Wracałam już do "siebie, kiedy ktoś wpadł na mnie i wylał zawartość napoju na moją białą koszulkę.

- Och, przepraszam najmocniej. Zagapiłam się- pisnęła blondynka z udawanym przejęciem.

- Cholera- mruknęłam, widząc ogromną plamę po porzeczkach na białym crop topie.

- Czy mogę coś zrobić dla ciebie, za to?- zapytała Margo z ukrytym uśmiechem.

- Tak, możesz mnie zostawić samą. Dam sobie radę- odtrąciłam jej dłoń, kiedy chciała dotknąć ubrania.

- Nie bądź nie miła. To był wypadek, kochanie. Poza tym ułatwiłam ci sprawę, bo jest za gorąco, żeby grzać się w ubraniu.

- Nie tobie to stwierdzać, jak powinnam być ubrana- szepnęłam niemiło.

- Nie mi, ale jemu- wskazała na Willa- tak? Mydlisz do niego oczy, jak byś zobaczyła słodkiego szczeniaczka, ale on jest moim chłopakiem, więc łapy przy sobie. Mam na ciebie oko. Widziałam cię kilka razy w "Przystani". Naoglądałaś się amerykańskich boysbandów na mtv?- zbyłam jej nędzną uwagę, na miarę jej możliwości.

- O tak, ja również nie zapomnę, jak bardzo się zbłaźniłaś na plaży. Aczkolwiek ten numer z kamizelką, błyskotliwy....jak na taką osobę- przejechałam po niej wzrokiem.

- Nie znam cię, ale gwarantuję, że jeśli zrobisz coś, co mi się nie spodoba, pokażę pazurki, a wtedy przestanie być przyjemnie.

- Przestało być przyjemnie, kiedy się pojawiłaś obok mnie- odgryzłam się- poza tym, nie denerwuj się, bo ci tapeta spłynie wraz z potem od tych kilku kilogramów za dużo.

Blondynka już zamachnęła się, prawdopodobnie w celu spoliczkowania mnie, ale uprzedziłam ją i chwyciłam jej nadgarstek w palce.

- Nawet nie próbuj- warknęłam i opuściłam jej idealnie opaloną dłoń.

- Ugh- zrobiła gest, jaki robi każda laska w jej stylu i odeszła wściekła na twarzy.

No to pierwsze spotkanie, poznanie się i wrażenie mamy za sobą, Margo- pomyslałam.

Pozory Mylą...Where stories live. Discover now