LXV. Gorzki powrót do domu

Comincia dall'inizio
                                    

— Czy ty zrobiłaś coś z włosami? Są ciemniejsze...

— Cóż... — Camille spłonęła rumieńcem. — Są na to metody. Bardzo trudne, zwłaszcza przy ciemnych włosach, ale efekt mnie zadowala.

— Och, moja droga. — Isabelle pokręciła głową. — Ale jeśli tego ci właśnie potrzeba do szczęścia...

— Mów lepiej, gdzie podziałaś się na ostatnie kilka miesięcy. Bardzo się o ciebie martwiliśmy. Zachowałaś się skrajnie nieodpowiedzialnie. 

Oczy matki zaszły gradową chmurą. Zniżyła niebezpiecznie głos, a jej mięśnie spięły się, jakby szykowała się do ataku. Isabelle mimowolnie skuliła się w sobie. Matka jeszcze nigdy się tak wobec niej nie zachowywała. 

Cofnęła się i wbiła wzrok w podłogę. Jej policzki oblały się karminowym rumieńcem wstydu. 

— To długa historia, maman. nie wiem, czy chcesz znać szczegóły. 

— Może nie. 

— W każdym razie zmądrzałam. Ja... zrozumiałam, że popełniłam wiele błędów w moim małżeństwie, ale chcę je naprawić. Czy myślisz, że Friedrich mi wybaczy, jeśli rzeknę mu, że żałuję i chcę do niego wrócić?

Z ust Camille wyrwał się cichy okrzyk, a jej oczy otworzyły się szerzej. Zdawała się przestraszona i zagubiona. Belle już niczego nie rozumiała. 

— Co się dzieje, maman? Dlaczego wyglądasz tak, jakby ktoś cię przeraził?

— Bo... Widzisz, Belle, Fritz był w Paryżu. Wszystko mi opowiedział, przyprowadził do mnie dzieci...

— To chyba dobrze?

— Tak... — westchnęła ciężko matka. — Tak, dobrze. Sęk w tym, że on i Diane... 

— Mają romans? — zapytała z lękiem. 

Przeczuwała, że coś takiego mogło się wydarzyć, lecz w głębi serca liczyła na to, że wcale tak się nie stało. Musiała go przecież odzyskać. Nawet jeśli w zeszłym roku sama zachęcała go do romansu z Diane...

— Gorzej — rzekła śmiertelnie poważnie Camille. — Mają dziecko. 

— Co... — jęknęła. 

Słowa przeszyły jej serce niczym sztylet. Zdawało się jej, że ból zaraz ustanie, lecz on rozlewał się po jej ciele niczym palący ogień. Próbowała poruszać rękoma, by się go wyzbyć, lecz on wciąż stawał się coraz większy i większy, aż jej serce stanęło na krawędzi wytrzymałości. 

Friedrich miał dziecko z jej siostrą. Poważył się na romans z inną... Friedrich i Diane...

Wiedziała, że sama zachęcała go do bliskości z Diane, lecz nie zdawało się jej, że będzie zdolny do tego, by w istocie uczynić krok dalej i rozpocząć romans z jej siostrą. Sama uciekła i romansowała z innymi mężczyznami jako pierwsza, lecz w końcu się opanowała. Pragnęła wrócić do rodziny i zacząć żyć tak, jak powinna, z mężem i swoimi dziećmi. Już nie chciała nawiązywać intymnych kontaktów z mężczyznami, kalać imienia swego męża, ryzykować pozamałżeńskim dzieckiem. Pragnęła w końcu postępować tak, jak powinna, ale on jej to uniemożliwił.

Ręce zatrzęsły się jej, a po policzkach spłynęło kilka łez. Zagryzła wargi, chcąc powstrzymać się od szlochu, ale niewiele to dało. 

Nie powinna odczuwać żalu, bo sama była winna zaistniałej sytuacji, lecz ogarnęła ją rozpacz. Wszystko zaplanowała, lecz nie wzięła pod uwagę uczuć Friedricha. Była pewna, że nie będzie chciał opuszczać Diane, skoro mieli teraz dziecko. A ona miała zostać sama już do końca. Z własnej winy. 

De BeaufortowieDove le storie prendono vita. Scoprilo ora