Pozory Mylą...

By BlackAngel98dr

1M 50.6K 1.4K

W świecie pełnym niena­wiści ciągle mu­simy mieć nadzieję. W świecie pełnym zła, wciąż mu­simy być odporni. W... More

I Cz.
"Prolog"
One.
Two.
Three.
Four.
Five.
Six.
Seven.
Eight.
Nine.
Ten.
Eleven.
Twelve.
Thirteen.
Fourteen.
Fiveteen.
Sixteen.
Seventeen.
Eighteen.
Nineteen.
Twenty.
Twenty-One.
Twenty-Two.
Twenty-Three.
Twenty-Four.
Twenty-Five.
Twenty-Six.
Twenty-Seven.
Twenty-Eight.
Twenty-Nine.
Thirty.
Thirty-One.
Thirty-Two.
Twenty-Three.
Bardzo ważne!
Thirty-Four.
Thirty-Five.
Thirty-Six.
Thirty-Seven.
Thirty-Eight.
Thirty-Nine.
Forty.
!!!!!!!!!!
Forty- One.
Forty- Two.
Forty- Three.
Forty- Four.
Forty- Five.
Forty- Seven.
Forty- Eight.
Forty- Nine.
Fifty.
Fifty- One.
Fifty- Two.
Fifty- Three.
Fifty- Four.
Fifty- Five.
Fifty- Six.
Fifty- Seven.
Fifty- Eight.
Fifty- Nine.
Sixty.
Sixty- One.
Sixty- Two.
Sixty- Three.
Sixty- Four.
Sixty- Five.
Sixty- Six.
Sixty- Seven.
Sixty- Eight.
Sixty- Nine.
Seventy.
Seventy- One.
Seventy- Two.
Seventy- Three.
Seventy- Four.
Seventy- Five.
Seventy- Six.
Seventy- Seven.
Seventy- Eight.
Seventy- Nine.
Eighty.
Eighty- One.
Eighty- Two.
Eighty- Three.
Eighty- Four.
Eighty-Five.
Eighty- Six.
Eighty- Seven.
Eighty- Eight.
Eighty- Nine.
Ninety.
Ninety- One.
Ninety- Two.
Ninety- Three.
Ninety- Four.
Ninety- Five.
Ninety- Six.
Ninety- Seven.
Ninety- Eight.
Ninety- Nine.
Hundred.
Hundred- One.
Hundred- Two.
Hundred-Three.
***
Hundred- Four.
Hundred- Five.
Hundred- Six.
Hundred- Seven
Hundred- Eight.
Hundred - Nine.
Hundred- Ten.
Hundred- Eleven.
Hundred- Twelve.
Hundred- Thirteen.
Hundred- Fourteen.
Hundred- Fiveteen.
Hundred- Sixteen.
Rozdział 1.
Koniecznie przeczytajcie !
Rozdział 2.
W odniesieniu do poprzedniej notki.
!!!
!!!*
NOWOŚĆ!
Ode Mnie. Ważne.

Forty- Six.

8.9K 430 24
By BlackAngel98dr

Celeste

Lawrencowie naprawdę potrafili organizować wystawne przyjęcia. Ten bal, to najpiękniejsza impreza na jakiej byłam. Pięknie przystrojony podjazd był zapewne tylko wstępem do prawdziwego raju.

- Pójdę się przywitać z gospodarzami- powiedział Spencer i zniknął zostawiając nas na podjeździe.

Stałyśmy przyglądając się wszystkiemu z zachwytem.

- Wow- wydusiłam tylko.

Chloe była w trakcie mówienia mi o poprzedniej imprezie, kiedy na podjazd podjechało srebrne auto, z którego wydobywała się głośna muzyka. Wszyscy zwrócili uwagę na pojazd jak i samego kierowce. Z auta wyszedł ubrany w koszulkę i dżinsy chłopak. Kojarzyłam go skądś, ale nie byłam pewna czy kiedykolwiek go widziałam.

- To jest Christian- szepnęła przyjaciółka- I chyba właśnie zapomniał, że to dzisiaj jest ten dzień, kiedy musi udawać idealnego syna. Przystojniak, nie?

Przyjrzałam się blondynowi. Był przystojny, jeśli dziewczyny pociągają wysocy blondyni z kilkudniowym zarostem i tatuażami. Jego oczy spotkały się z moimi. Uśmiechnął się pod nosem i miałam wrażenie, że coś mruknął do siebie.

Przeszedł obok nas, ówcześnie zamykając pojazd i wszedł do domu.

- Chodź- Chloe złapała mnie za rękę i wprowadziła do środka.

Tak jak myślałam, było porażająco pięknie. Stałam oniemiała. Wielka sala z ogromnym złocistym żyrandolem błyszczała niczym brokatowa czara. Parkiet na którym gromadzili się grupkami eleganccy inwestorzy, w tym Spencer, zachęcała do tańczenia przy leciutkiej muzyce przygrywających instrumentów. Wystawne przekąski i kelnerzy z tacami chodzili dookoła rozdając co nieco.

Poza tym całość wyglądała jak kadr wyjęty prosto z kapciuszkowej produkcji Disneya. Bajka.

Chloe zostawiła mnie na chwilkę i podeszła do swoich rodziców. Do mnie, zmierzał natomiast Spencer u boku z piękną starszą kobietą i eleganckim mężczyzną.

- Moi drodzy poznajcie Celeste Daye, moją siostrzenicę. Celeste, poznaj organizatorów tego wspaniałego bankietu, Amanda Lawrence i jej mąż, mój drogi przyjaciel Klain Lawrence- podałam im uprzejmie rękę.

- Dzień dobry- rzekłam. Kobieta pomachała do kogoś i po chwili obok niej stanął chłopak ze srebrnego auta. Ubrany był już w elegancki smoking, który opinał jego szczupłe, lecz umięśnione ciało. Wyglądał nienagannie i przystojnie.

- Poznaj proszę naszego syna Christiana. Jest w podobnym wieku, więc powinniście się dogadać.

Chłopak, jak nie ta sama osoba z podjazdu, podał mi rękę i się przedstawił. Odwdzięczyłam się tym samym.

- Tradycyjnie każdy bankiet, przypieczętowujemy tańcami. Chris, poproś Celeste do tańca. Poznajcie się- zachęciła kobieta.

Spojrzałam na niego błagalnie, ten jednak szeroko się uśmiechnął.

- Czy mógłbym poprosić panią do tańca?- wystawił dłoń.

Wahałam się. Rozejrzałam się w poszukiwaniu ratunku, czyt. Chloe. Spencer szturchnął mnie delikatnie, więc się otrząsnęłam. Tańczyć potrafiłam, ale nikogo nie znałam, więc to cholernie krępujące.

- T-tak.- przyjęłam jego dłoń i wyszliśmy na parkiet.

Czułam na sobie spojrzenia innych ludzi. Bałam się, że przy takiej uwadze, pomylę się i potknę.  A co najgorsza ośmieszę nie tylko siebie, ale i wujka.

- A więc, jesteś siostrzenicą pana White, tak?- zaskoczyła mnie jego "kultura". "Pan"?

- Tak- chwilę się zastanawiałam zanim zapytałam- Przepraszam, że to powiem, ale czy my się już nie widzieliśmy? Poznaję twoje auto i...ciebie, ale...

Zrobiłam obrót wokół własnej osi. Dookoła zaczęło gromadzić się coraz więcej par. Dostrzegłam nawet Chloe, która wirowała u boku ojca.

- Możliwe, a na przyszłość radzę ci bardziej uważać na pasach, bo piratów drogowych nabywa coraz więcej- zarechotał.

Co? Na jakich pasach i o co mu cho...

- Nie rozumiem...

- Przystań, pasy, ty, srebrne auto, kojarzysz?

Myślałam intensywnie.

- To ty!- przypomniałam sobie- prawie mnie zabiłeś- syknęłam.

Przypomniałam sobie sytuacje, kiedy zmierzając do przystani, mało nie zostałam przejechana, przez pirata. Na domiar złego, okazało się, że to idealny syn przedstawicieli i organizatorów balu, z którym tańczę. Stał niewzruszony.

- Nie panikuj. Tobie nigdy nie zdarza się wracać po imprezie i...zaspać?

- Zaspać? Kretynie, ty wyglądałeś jakbyś dopiero co machnął mocnego kielona! Nie tylko mnie mogłeś skrzywdzić, ale kogoś innego, kto stałby na moim miejscu! Dociera do ciebie powaga tego, do czego mogłeś doprowadzić?!- warczałam na niego.

Nie poruszony prowadził taniec, nawet kiedy na niego wrzeszczałam. Co z nim jest nie tak?!

- Jesteś chory?!

- Uspokój się- jęknął- Mam dość gderania lasek w moim otoczeniu. Myślałem, że chociaż ty jesteś inna, ale chyba się pomyliłem.

- Co masz na myśli?!

Szarpnęłam nim w tańcu.

- Jesteś jak wszystkie dziewczyny. Irytująca, zrzędliwa i myślisz, że jak masz ładną buźkę to możesz faceta owinąć wokół palca.

Zamurowało mnie. Przecież on mnie nawet nie zna!

- Wiesz, co? Znajdź sobie partnerkę, która w całej krasie zadowoli twoje podniebienie! Mam cię dość, pieprzony narcyzie! Nawet nie zdążyłam cię poznać, a już mogę powiedzieć, że jesteś dupkiem, wiesz?

Miałam odejść, kiedy u naszego boku pojawiła się męska sylwetka.

- Odbijany- powiedział męski, lekko zachrypnięty głos.

Will.

- William, jak miło!- Christian uśmiechnął się krzywo. Od razu było widać, że nie wzruszył go widok bruneta. Wręcz przeciwnie, wyglądał na poirytowanego. Zacisnął szczękę.

- Christian, jak zawsze u boku najpiękniejszych kobiet- warknął niezbyt zadowolony.

Zarumieniłam się.

- Jak widzisz, żadna mi się nie oprze- błysnął uśmiechem.

- Daj mi zatańczyć z Celeste- oderwałam się od blondyna i skinęłam mu głową. Prowadzona przez niego, ponownie znalazłam się na środku parkietu. Christian odszedł i znalazł sobie już nową partnerkę.

- Dzięki- powiedziałam szczerze, na co Will się zaśmiał.

- Było aż tak źle?

- Uwierz mi, że gorzej- parsknęłam.

- W takim razie, zawsze do usług- puścił oczko.

- Nie zdążyłam ci podziękować za tą akcję na kajakach. Gdyby nie ty...

- Daj spokój, to mój obowiązek. Każdy zachowałby się tak jak ja. Lepiej nie wspominać o tym i nie psuć nastroju- okręcił mnie dookoła. Moja suknia pofalowała się.

Nieoczekiwanie chłopak przyciągnął mnie bliżej siebie. Nie pozostało mi nic innego, jak tylko objąć go i wczuć się w klimat. Było to dla mnie dość niezręczne, zważywszy na to, jak inne kobiety na sali pożerały bruneta wzrokiem, a mnie wysyłały ostrzegawcze spojrzenia.

- Wyglądasz pięknie- szepnął mi do ucha.

- Ty również prezentujesz się niczego sobie. Tak dobrze, że przy pierwszej lepszej okazji któraś z dziewczyn obetnie mi sukienkę w toalecie- zarechotałam.

- Nie dopuszczę do tego- rzekł- Chyba już mogę się okrzyknąć twoim osobistym rycerzem, prawda? Park, deszcz, plaża, kajaki- wymieniał.

- Jasne- wywróciłam oczami.

Zrobiło się duszno. Dwa tańce pod rząd, a ja płonęłam. Szczególnie po tym drugim.

- Muszę chyba się przewietrzyć, bo to dopiero początek, a ja czuję, że się topię. Przepraszam cię...

- To chyba na mój widok..i dotyk- błysnął- Chodź za mną- złapał mnie za rękę i wyprowadził z tłumu tańczących ludzi.

Wypatrzyłam w tłumie przyjaciółkę, która widząc, kto mnie prowadzi posłała całusa i pomachała jak wariatka. Rozmawiała z Christianem i jakąś dziewczyną.

- Dokąd mnie prowadzisz?- zapytałam, kiedy wchodziliśmy po szerokich schodach. Dotarliśmy na górę, gdzie znajdowało się kilka pokoi. Chłopak wprowadził nas do jednego z nich. Otwarł szklane drzwi i po chwili oboje oglądaliśmy panoramę z balkonu.

- Piękne- szepnęłam.

- Każdego balu odwiedzam to miejsce. Całe te teatrzyki nie są dla mnie- wskazał za siebie.

Oparłam się o balustradę i wdychałam głęboko czyste powietrze. Brunet zrobił to samo.

- Nie przepadacie za sobą, co? Od razu widziałam, że Christian i ty, pochodzicie z innych bajek i nie pałacie do siebie entuzjazmem.

- Zgadłaś- skrzywił się- Nie lubię go, ale ze wzajemnością.  Ale nie rozmawiajmy o nim- zmienił szybko temat- Skoro jest okazja, powiedz mi coś o sobie. Właściwie się nie znamy.

- Nie ma o czym mówić- wzięłam czysty haust.

-  Zamieszkałaś bez rodziców u Spencera? Nigdy ich tutaj nie widziałem. Poza tym Spencer nie wspominał o nich- spojrzał na mnie.

Drażliwy temat. Na sam temat rodziców poczułam łzy w oczach. Przypomniałam sobie jednak, że Will wspominał o rozwodzie swoich, więc mogłam mu się odwdzięczyć i powiedzieć o swoim "szczęściu". Przeklęta ironio.

- Powiedziałem coś nie tak, prawda?- zapytał widząc moją minę. Wyglądał jakby miał się trzepnąć po głowie.

Wysiliłam się na uśmiech. Pokiwałam lekko dostrzegalnie głową.

- Ojca nie poznałam, a matka...cóż, wolałabym nie mieć jej, niż na własnej skórze czuć, że moja kochana mamusia zostawia mnie z dnia na dzień i jedzie ze swoim nowym facetem na wakacje- otarłam samotną łzę z oka.

Spuściłam wzrok i starałam się myśleć o czymś innym niż....

Will przybliżył się do mnie i starł mokrą kropelkę kciukiem. Spojrzał na mnie z przejęciem. Byliśmy tak blisko.

Mogliśmy...

Szlag!

Nastrój został przerwany. Zadzwonił mój telefon. W ciszy rozbrzmiał dźwięk melancholijnego hitu. Spojrzałam na wyświetlacz. Nieznany numer. Zdziwiona zmarszczyłam brwi, ale odebrałam..

Odebrałam, co było błędem.

Continue Reading

You'll Also Like

71.7K 1.9K 8
Wrócę tu
1.8M 66.4K 104
ON - Wielbiciel szybkich samochodów, głośnych imprez i niezobowiązujących związków. ONA - Wielka romantyczka z bardzo ciętym językiem. Osiemnastol...
792K 21K 56
,,𝐏𝐫𝐚𝐰𝐝𝐚̨ 𝐛𝐲ł𝐨 𝐭𝐨, 𝐳̇𝐞 𝐛𝐲𝐥𝐢𝐬́𝐦𝐲 𝐣𝐚𝐤 𝐝𝐰𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐠𝐮𝐛𝐢𝐨𝐧𝐞 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐞. 𝐃𝐰𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐠𝐮𝐛𝐢𝐨𝐧𝐞 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐞 𝐬𝐳𝐮𝐤𝐚�...
78.2K 1.8K 25
Siedemnastoletnia Lisa Miller uważana jest za zwykłą nastolatkę z idealnym życiem. Jej rodzice finansowo są w stanie zapewnić jej wszystko co najleps...