XCVIII

429 83 79
                                    

           

Plan? Sam nie wiedział, czy jakikolwiek mieli, ponieważ Shownu wcale nie zamierzał się niczym z nimi dzielić. Tonem nieznoszącym sprzeciwu, kazał im się załadować do auta i potem już tylko jechali przed siebie. W pewnym momencie Wonho zaczął mieć wątpliwości, czy Changkyun aby na pewno stoi po ich stronie, ale Hyungwon szybko zapewnił, że jest osobą naprawdę godną zaufania, bo nawet jeśli bywa... Kontrowersyjny, to ma złote serce.

-Telefon - odezwał się w pewnej chwili Shownu, wyciągając w ich kierunku swoją dłoń, a jednocześnie patrząc dalej na jezdnie.

Wonho i Hyungwon, wymienili między sobą zdziwione spojrzenia, ale ostatecznie Hoseok oddał urządzenie.

Shownu bez żadnego  zastanowienia, otworzył okno, wyrzucając przez nie podarowany mu przedmiot.

-Co ty robisz?- Uniósł się. - To był mój...

-Lepiej żebyś już go przy sobie nie miał - wyjaśnił. - Myślisz, że jak ja i oni was znaleźli? Po zapachu szliśmy?- Uśmiechnął się lekko.

Dziwne poczucie winy, niczym lodowy sopel przebiło jego serce. Może to było głupie, ale wcześniej nie zdawał sobie sprawy, że ktokolwiek mógłby namierzyć jego telefon. Takie rzeczy zdarzały się filmach, a nie w normalnym życiu.

Gdyby wiedział o tym od samego początku... Czy znaleźliby ich tak łatwo? Czy to, że prawie złapali Hyungwona, naprawdę było jego winą?

Ostrożnie przeniósł wzrok na twarz Chae, który... Uśmiechnął się do niego lekko, a to świadczyło tylko o jednym. Wiedział... Wiedział, że to może tak się skończyć, bo przecież sam pozbył się swojego telefonu, a mimo to nadal milczał, za każdym razem, kiedy Wonho bawił się swoją komórką.

-Dlaczego?- Zapytał cicho.

-Było to dla ciebie ważne, prawda? - Uśmiechnął się lekko. - Nie chciałem ograniczać twojego kontaktu z przyjaciółmi, dlatego...  Może to było lekkomyślne, ale nie żałuje tego - wzruszył ramionami. - Ostatecznie dobrze wyszło, że go miałeś.

Sam nie wiedział, co mógł powiedzieć, bo... To już kolejny raz, kiedy dowiadywał się, że Hyungwon naginał swoje własne zasady, narażał ich na niebezpieczeństwo, tylko dlatego, by Hoseok mógł czuć się mniej przytłoczony tym wszystkim. Oczywiście, było to strasznie nieodpowiedzialne, ale... Jakoś nie potrafił go winić w tej sytuacji.

-Gdzie jedziemy - zapytał, w końcu Hyungwon.

Wonho natomiast, bardzo niezdarnie przymierzał się, by złapać swojego przyszłego chłopaka za rękę. Robił to już wiele razy i zwykle wychodziło to niezwykle naturalnie, ale tym razem musiał się sporo wysilić, ponieważ chłopak jedną rękę podpierał głowę, a drugą trzymał na kolanie. Efekt zaskoczenia, zdecydowanie odpadał, a bał się, że w inny sposób nie uda mu się zrealizować celu.

-Nie mogę wam powiedzieć - westchnął.

-Dlaczego?- Zapytał, rzucając krótkie spojrzenie na Hoseoka, który momentalnie w tamtej chwili się wyprostował, udając niezainteresowanego.

-Po prostu nie mogę - przewrócił oczami. - Changkyun i tak już był na mnie bardzo zdenerwowany, kiedy powiedziałem mu co się wydarzyło... Mówił o twojej matce i o nagraniach, czy coś - westchnął. - Ja naprawdę nie wiem.

-Nagraniach?- Hyungwon zmarszczył brwi.

Chae zapewne nie zdawał sobie z tego sprawy, ale właśnie dał się złapać na pułapkę zastawioną dosłownie chwilę temu przez Shownu. Zamierzał on zapewne odwrócić uwagę Hyungwona od celu ich podróży i jak widać. Udało mu się, co potwierdził lekkim uśmiechem, widzianym przez Hoseoka w lusterku.

Roommate #HyungwonhoWhere stories live. Discover now