XLVIII

668 132 41
                                    




-Dlaczego od dobrych dziesięciu minut się na niego gapisz?- W głosie Hyungwona było słychać lekką nutkę irytacji, którą Wonho sprawnie zignorował.

-Nie minęło, aż tyle – fuknął. - A tak poza tym, to bardzo lubię śpiącego Kihyuna- mruknął, poprawiając wspomnianemu chłopakowi kosmyki włosów.

Razem z Hyungwonem stwierdzili, że znacznie lepiej będzie jeżeli ułożą Yoo w łóżku Hoseoka zamiast ryzykować obudzeniem Minhyuka, w przypadku gdyby chcieli go przetransportować do ich wspólnego pokoju. Co jak co, ale od Lee nie liczyli na jakąkolwiek wyrozumiałość. Nawet jeżeli chcieli dobrze dla kogoś innego. Może to było głupie myślenie, bo w końcu chodziło o Kihyuna, dla którego Minhyuk mógłby być wyjątkowo wyrozumiały, ale i tak nie zmieniało to faktu, że nie widziało im się pójście tam.

-Niby dlaczego?

-Nie wiem- wzruszył ramionami. - Po prostu podoba mi się wtedy wyraz jego twarzy- uśmiechnął się pod nosem. - Zawsze kiedy widzę Kihyuna to zdaje się on ciągle czymś zamartwiać i to właśnie sen jest tym jedynym momentem, kiedy jego twarz wygląda tak... Błogo? Według mnie wtedy staje się najprzystojniejszym facetem na ziemi –westchnął.

Gdzieś tam z tyłu usłyszał jak Hyungwon prycha zirytowany. Tym razem jednak nie zamierzał zignorować tego sygnału. Chae naprawdę rzadko bywał zirytowany i w jakiś sposób martwiło Wonho to, że chłopak znowu się denerwował.

-Stało się coś?- Zapytał, nadal przyglądając się twarzy Kihyuna.

-Nie. Nic. Idę spać...- cedził przez zaciśnięte zęby.

-Co? Niby dlaczego?- Jęknął zawiedziony. - Przecież tak fajnie nam się rozmawiało, a poza tym, muszę jeszcze dokończyć układanie puzzli.

-Gdzieś mam twoje puzzle- fuknął, wycofując się z pokoju.

Wonho po raz ostatni spojrzał na swojego przyjaciela i szybko zerwał się na równe nogi, by dogonić Hyungwona, który w tym momencie wchodził do swojego pokoju. Jeszcze chwila, a Chae najpewniej zamknąłby mu drzwi przed nosem.

-Co się stało?- Zapytał zmartwiony. - Wyglądasz na złego.

-Nie jestem zły-zaprzeczył szybko.

-Zrobiłem coś co cię rozzłościło?

-Mówiłem, że nie jestem zły- upierał się, zabierając położoną chwilę wcześniej książkę spoczywającą na łóżku. - Mógłbyś wyjść? Chcę się przebrać.

-Nie wyjdę póki nie powiesz mi, co ci tak nagle przestało pasować- skrzyżował ręce na piersi.

-A tak w ogóle, to Minhyuk wie, że tak doceniasz urodę Kihyuna?- Zapytał mimochodem.

-Co? Szalony jesteś? Chce jeszcze trochę...- Urwał. - O to ci chodzi?- Jego głos zabrzmiał nieco donioślej niż początkowo zamierzał. - Jesteś zazdrosny?

-Ja?– Prychnął. - Zapomnij, dlaczego miałbym niby być?

-Zacząłeś się tak zachowywać zaraz po tym, jak chwaliłem Kihyuna, a do tego ten twój tekst o tym, czy Minhyuk wie...- Wyliczał. - Na pewno nie jesteś zazdrosny?

-Przestaniesz mi to wmawiać? - Warknął. -Mam być niby zazdrosny o to, że uważasz Kihyuna za najprzystojniejszego chłopaka na ziemi? Gdzie ty w ogóle masz o...

-Właśnie to przyznałeś- przerwał mu.

-Co?- Mruknął nieco zdezorientowany.

-Powiedziałeś, że jesteś zazdrosny, bo nazwałem Kihyuna najprzystojniejszym chłopakiem na ziemi.

Roommate #HyungwonhoWhere stories live. Discover now