-Często myślisz o przyszłości?- Cichy głos Minhyuka, niczym ostrze noża, przeciął panującą w pokoju ciszę.
Kihyun nieco zdziwiony takim, a nie innym pytaniem ze strony przyjaciela. Uniósł spojrzenie znad sterty notatek i odwrócił się przez ramię, by spojrzeć na stojące za nim łóżko, na którym już od kilku godzin wylegiwał się Minhyuk, ani nawet myślący zmienićpozycję, w której jak to on ujął „Najlepiej jest oglądać jak ludzie robią z siebie idiotów".
-Codziennie- westchnął. - Za każdym razem kiedy wstaje, jadę do pracy, w pracy, na uczelni i w domu...
-Dobra, zrozumiałem- westchnął, przewracając oczami.
-Skąd takie pytanie?- Zapytał łagodnie.
Minhyuk odłożył telefon na kołdrę i milczał przez krótką chwilę. Kihyun oczywiście wiernie obserwował twarz Lee, wyczekując jakichkolwiek słów od niego.
-Boje się- wyznał szczerze.
Te dwa słowa musiał wyjątkowo trafić do serca Kihyuna, ponieważ po krótkim zerknięciu na rozłożone notatki. Wstał i powoli podszedł do łóżka, na które dosłownie chwilę potem padł tak, by leżeć tuż obok Minhyuka, który obserwował całe zajście z zainteresowaniem.
-Nie jesteś odosobniony, wiesz? Myślę, że każdy ma takie momenty, w których wszystko, co ma przed sobą to jedynie ciemna plama.
-Moja przyszłość to raczej jakaś masakra, a nie czarna plana...- Mruknął posępnie.
-Pewien...ymm... Przyjaciel, kiedyś powiedział mi słowa, które mocno wyryły się w mojej pamięci- uśmiechnął się lekko.
-Oczekujesz, że zapytam jakie to były słowa, nie?- Zapytał, unosząc brew.
Kihyun, delikatnie się skrzywił.
-Byłoby całkiem miło, bo w sumie na ich podstawie chciałem oprzeć całą moją wypowiedź.
Minhyuk jedynie się zaśmiał, kręcąc głową w akcie niedowierzania.
-A więc? Co ci ten przyjaciel powiedział?- Rzucił z udawanym zaciekawieniem.
-Och, jak miło, że pytasz- odpowiedział równie teatralnie, by w następnej chwili, śmiertelnie spoważnieć. - Jeżeli sam nie będziesz chciał zmienić swojej przyszłości, to nawet Super magiczny złoty zegarek ci nie pomoże.
-Chujowy ten twój przyjaciel- stwierdził natychmiastowo Lee. - Jeżeli to był dosłowny cytat, to musi z niego być jakiś dziwak.
Kihyun syknął niezadowolony, gdy tylko z ust Minhyuka wydobyło się przekleństwo. Yoo był człowiekiem, który zdecydowanie nie przepadał za kolokwializmami tego typu, ba! Aktywnie starał się z tym walczyć... Jak widać z dość miernym skutkiem, ale wierzył, że nawet tygrysa pokroju Minhyuka da się odpowiednio wytresować.
-Jesteś zbyt wielkim pesymistą, wiesz? Po prostu... Nie ważne jak ciężka jest teraźniejszość, to zawsze w przyszłość powinno się patrzeć z nadzieją, ponieważ to my sami ją definiujemy, a nie ludzie, którzy nas otaczają.
-Jesteś za mądry, wiesz?
-To nie mądrość- zaśmiał się. - To po prostu pewien sposób widzenia.
Problem polegał chyba na tym, że Kihyun nie za bardzo wierzył w to co sam mówił, bo nawet jeśli kiedyś podążał tą właśnie drogą, to dzisiaj... Dzisiaj zdecydowanie nie dałby czemuś takiemu wiary. Wszystko skończyło się z pojawieniem się białowłosego i pierwszym błyskiem złotego zegarka.
YOU ARE READING
Roommate #Hyungwonho
Fanfiction!SLOWBURN! Czasami życie nie idzie po naszej myśli i chyba każdy musi się z tym zgodzić, nie? Hoseok również tak uważa. Jego życie totalnie ssie, ale chłopak za wiele z sobie z tego nie robi, ponieważ niesprawiedliwość, to coś co na świecie być musi...