II

1.7K 221 163
                                    



Nie poszedł zrealizować swojego planu od razu, a było to spowodowane dogryzającym mu ciągle Minhyukiem, który za punkt honoru postawił sobie, by w natychmiastowy sposób odwieść dwójkę swoich przyjaciół od jakichkolwiek interakcji z nowym lokatorem. Nawet przez chwile Wonho zastanawiał się, czy Minhyuk już przypadkiem nie zamordował tego nowego chłopaka, ale szybko porzucił ten pomysł. W końcu Kihyun ręczył, że ten cały Chae jeszcze żyje.

Tak więc pod drzwiami stanął dopiero wtedy, gdy jego negatywnie nastawiony do wszystkiego przyjaciel udał się na uczelnie, a Kihyun poszedł odespać nocną zmianę stwierdzając przy tym, że sen i zarabianie kasy jest ważniejsze niż dzisiejszy dzień na auli w towarzystwie osób, których praktycznie nie zna. Być może był to przejaw nieodpowiedzialności ze strony wiecznie odpowiedzialnego Kihyuna, ale niestety. Musieli na siebie zarabiać, jeżeli chcieli tu mieszkać i coś jeść, a Minhyuk żarł naprawdę sporo.

Wziął ostatni głęboki oddech i zapukał dwa razy, a potem jeszcze raz, żeby jego przyszły znajomy nie pomyślał, że mu się przesłyszało. Nie liczył co prawda na stanięcie z nim twarzą w twarz, ale chciał przynajmniej skupić na sobie jego uwagę. Mimo wszystko Hoseok był realistą.

-Ymm... Cześć?- Zaczął niepewnie i momentalnie zmarszczył brwi, naprawdę nie wiedział co on najlepszego wyprawiał- Wiesz, to pierwszy raz, kiedy gadam z drzwiami, a robiłem już naprawdę dziwne rzeczy- Zaśmiał się krótko- Ale wiesz, co? Póki tobie to nie przeszkadza, to mi też nie-Zapewnił- Tak w ogóle to jestem Hoseok, ale jeżeli ci się nie podoba, to możesz mówić do mnie Wonho-Zamilkł na chwile, najpewniej licząc na jakąkolwiek reakcje ze strony swojego nowego współlokatora- Jakby cię to interesowało, to zajmuje pokój obok twojego, więc jeżeli kiedyś chciałbyś pogadać, to wystarczy walnąć w ścianę... czy coś- Podrapał się z tyłu głowy. To wydawało mu się znacznie cięższe niż sobie to wyobrażał- Będę już kończył, bo jeszcze chwila i spóźnię się na uczelnie- Westchnął ciężko- Jakby chciał wyjść, to ja wrócę wieczorem, Minhyuk mam nadzieje, że nigdy nie wróci, a Kihyun odsypia nockę, więc się nie stresuj-Stał tam jeszcze przez chwile zastanawiając się co może jeszcze powiedzieć- Do... usłyszenia? Potem?- Wzruszył ramionami i odszedł

Jeszcze przed wyjściem, na chwile zajrzał do śpiącego Kihyuna. Nie trzeba mówić jak poważny, to był błąd ze strony Wonho. Gdy tylko zobaczył śpiącego chłopaka, to dosłownie coś go tknęło. Zagryzł dolną wargę i prawie na palcach podszedł do niego, by zabrać od niego książkę, która ciążyła chłopakowi na piersi. Potem z wyćwiczoną delikatnością, nakrył współlokatora kocem pod samą szyje. Jeszcze tego brakowało, by mu się Kihyun przeziębił.

-Słodki- Skomentował, kiedy kucając przy nim, poprawiał mu grzywkę- Wychodzę Kihyunnie- Uśmiechnął się do niego

***

Pójście dzisiaj na uczelnie było jedną z najgorszych rzeczy jakie mógł zrobić Hoseok. Co najmniej sześć razy karcił się za to, że nie poszedł za przykładem Kihyuna i nie został w domu, by sobie smacznie odespać, albo czatować przy drzwiach na współlokatora. Bo to wszystko właściwie była jego wina! Cała uwaga chłopaka była skierowana w kierunku ich porannej rozmowy... A raczej monologu. Mimo wszystko czuł się niezwykle zmotywowany. Zastanawiał się, czy Chae faktycznie opuścił pokój po jego wyjściu. Wyobrażał sobie jak niepewnie otwiera drzwi, rozgląda się, a potem ostrożnie (by nie zbudzić śpiącego Kihyuna) porusza się po domu. Na samą myśl o tym miał ochotę biec do domu, by może jeszcze w ostatniej chwili złapać chłopaka gdzieś na korytarzu.

-Wyglądasz jak ostatnia kupa- Skitował Minhyuk

-Tylko, dlatego chciałeś się ze mną spotkać?

Roommate #HyungwonhoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz