XIII

1K 185 91
                                    



Ciche puknięcie, które normalnie powinno zostać zignorowane i rzucone gdzieś w nicość zapomnienia jak wiele wydarzeń z naszego życia, które choć się zdarzyły, to swoją bezużytecznością zanikły gdzieś nie pozostawiając po sobie choćby wspomnienia. Jednak tym razem było inaczej, ponieważ to ciche puknięcie połączone ze ścianą zza której dochodziło.  W uszach Hoseoka brzmiało głośniej niż dzwon noworoczny. Czuł jakby stykał się głową z tym dzwonem.

Szybko zerwał się z łóżka, ponieważ tym razem wcale nie musiał zastanawiać się skąd ów dźwięk pochodził. To niezaprzeczalnie był Hyungwon, który chyba po raz pierwszy w czasie trwania ich znajomości, postanowił się z nim skontaktować jako pierwszy. Serce Wonho wypełniało jakieś dziwne szczęście, a zarazem obawa przed kolejnym wyzwaniem jakie chłopak może przed nim postawić.

Słońce już zachodziło, więc ich mieszkanie oświetlone było jedynie przez jego ostatnie promienie, co nadawało całemu wnętrzu tego niepowtarzalnego klimatu, który w połączeniu z tajemniczością, która emanowała od Chae tworzyły naprawdę niesamowitą mieszankę.

Stojąc przed drzwiami Hyungwona, sekundę przed tym jak zapukał do pokoju. Podjął naprawdę ważną decyzję odnośnie tego czego dowiedział się na temat chłopaka. Może popełniał błąd, ale nie chciał wydać Minhyuka i tym samym sprawiać mu problemów z Hyungwonem. Jeżeli coś leżało w ich wspólnym interesie to właśnie był ten chłopak. Po za tym zbyt odważne eksponowanie tej wiedzy mogłoby naprawdę źle wpłynąć na dotychczasową relacje z Hyungwonem. Mimo wszystko to właśnie on powinien mu to wszystko opowiedzieć.

-Pukałeś? Jestem, tak jak obiecałem

Rozejrzał się po mieszkaniu i nawet chwile zastanawiał się, gdzie mogli podziać się Kihyun i Minhyuk. Naprawdę szczerze wątpił, by po ostatnich wydarzeniach mogli przebywać ze sobą w jednym pomieszczeniu. Chociaż jakby na to spojrzeć z drugiej strony, to Kihyun zdawał się wcale nie żywić urazy. Mimo tak wielkiej urazy, wspierał Minhyuka podczas, kiedy ten z trudem wypowiadał następne słowa odności historii Chae.

Jego wzrok wrócił z powrotem na drzwi, a potem błyskawicznie powędrował znacznie niżej, bo aż do samej podłogi, na której do połowy wystawała spod drzwi biała kartka wyrwana z zeszytu, a na niej. Zielonym flamastrem napisane krótkie „Pić" Uśmiechnął się na to jedno krótkie słowo i już chciał sięgnąć po swoją zdobycz, kiedy jej właściciel akurat w tamtym momencie ponownie ją dla siebie zabrać. Na twarzy Wonho momentalnie pojawił się grymas niezadowolenia. Kartka jednak ponownie pojawiła się na widoku, ale tym razem do poprzedniego wyrazu dopisane zostało proste „Proszę"

-Urocze- Szepnął, podnosząc papier- Zaraz zrobię ci gorącą herbatkę, okej? Nie ruszaj się- Poprosił odchodząc, ale momentalnie się zatrzymał, kiedy zdał sobie sprawę z tego co powiedział- Przepraszam, nie pomyślałem- Zaśmiał się sam z siebie- W nagrodę dam ci ulubiony kubek Minhyuka, za chwilę wracam

Hyungwon na pewno zdawał sobie sprawę z obecności Minhyuka w mieszkaniu, ba! Wszyscy ich sąsiedzi na pewno usłyszeli jak wielmożny panicz wraca na swoje włości w akompaniamencie krzyków i wyzwisk rzucanych we wszystkie strony. W każdym razie, budujące było to, że nawet z tą świadomością. Chłopak i tak zwrócił się o pomoc do Wonho, a nie do Minhyuka, który przecież pomagał mu od samego początku. Ten fakt wywoływał na ustach Wonho niezwykle szeroki uśmiech. Jeżeli to nie było oznaką zaufania, to co nią było?

-Jestem-Zameldował się z kubkiem ciepłego napoju- Nie było tego kubka, który obiecałem, więc wybrałem ci taki fajny w małe żabki- Obracał go sobie przed oczami, by mu się lepiej przyjrzeć- Jest naprawdę świetny, więc powinien ci się spodobać- Odłożył wspomniany przedmiot pod same drzwi- Rozumiem, że robimy tak jak ostatnio, tak? Idę pod ścianę, a ty wyjdź, kiedy poczujesz się pewnie, dobrze? Zero przymusu

Powinien znaleźć sobie jakieś urozmaicenie do stania pod ścianą, ponieważ mimo wielkich emocji związanych z Hyungwonem, to to oczekiwanie niezwykle się dłużyło i nawet te trzy minuty, które tym razem czekał na wyście chłopaka. Zdawały się równać niemalże trzem godzinom. To było naprawdę brutalne.

-Jesteś tam jeszcze?- Zapytał, kiedy niemalże z prędkością światła wrócił pod drzwi- Mógłbym chwile do ciebie pomówić? Wiem, że to samolubne, bo się źle czujesz i w ogóle, ale.. Chyba trochę czuje się samotny... znowu- Zaśmiał się ponuro i ostatecznie posadził swój tyłek pod drzwiami chłopaka- Nie musisz nic robić, po prostu bądź, dobrze?

I momentalnie znaleźli się w niczym niezmąconej ciszy, której absolutnie nikt nie chciał przerwać. Hoseok zdawał się odpłynąć w własnych myślach i gdyby nie pojawienie się ponownie liściku od Hyungwona, to pewnie trwałby tak w bezruchu, zapominając nawet o własnym oddechu.

„Chciałeś rozmawiać, a milczysz..."- Pismo chłopaka za każdym razem wydawało mu się coraz ładniejsze. Zupełnie tak jakby chłopak stawał się coraz pewniejszy, stawiając kolejne znaki. Mimo wszystko i tak ta pierwsza, żółta karteczka pozostanie już jego ulubioną.

-Przepraszam, ale zamyśliłem się, wiesz?- Uśmiechnął się sam do siebie- Stwierdzam, że nie umiem rozmawiać z ludźmi o uczuciach- Westchnął- Widzę, że coś komuś dolega, ale po prostu nie potrafię podejść i pomóc... Nawet nie wiesz jak to strasznie męczy, kiedy całe twoje ciało krzyczy, by to zrobić

Kartka schowała się i za chwile wróciła, ozdobiona kolejnymi słowami, których treść brzmiała „A ja? Mnie się nie boisz?"

-A jesteś straszny? Nie wygłupiaj się-Zaśmiał się- Jesteś naprawdę wyjątkową osobą, wiesz? Rozmowa z tobą nie wiąże się z żadnymi trudnościami i jest tak przyjemna, że gdyby się dało, to spędziłbym w tym miejscu cały dzień

„Nie jestem wyjątkowy"

Lekko zrzedła mu mina, kiedy tym razem przeczytał treść widomości. Był chyba nieostrożny i chciał sięgnąć po więcej, a w efekcie czego zapomniał z kim ma do czynienia. Jednak nie zamierzał  pozwolić Hyungwonowi patrzeć na samego siebie przez krzywe zwierciadło.

-Masz racje-Westchnął- Jesteś niezwykle wyjątkowy

„Nieprawda, jestem jak robak, którego można zdeptać"

-Co napisałeś? Chyba przestałem rozumieć hangul- Powiedział z całą pewnością siebie- Przepraszam, ale nie mogę tego przeczytać

„Głupi jesteś... Idź się lecz Shin"

-Oho! Ostro się robi, po nazwisku mamy się do siebie zwracać panie Chae?- Starał się mówić do niego grubym i poważnym głosem- Smakowała herbatka panie Chae? Panie Chae, czy zechciałby pan coś zjeść? Panie Chae...

Parsknięcie, które na pewno miało za zadanie stłumić czyjś śmiech. W pierwszym momencie wydawało się tak nierealne, że można byłoby wziąć to za zwykłe przesłyszenie, ale... To wydarzyło się naprawdę.

-Zaśmiałeś się! Słyszałem to!- Był zachwycony tym co usłyszał- Panicz Chae naprawdę się zaśmiał! To było takie piękne, że... Proszę rób to częściej!- Poprosił pod wpływem chwili

„Zapomnij"

Jednak on pod żadnym pozorem nie chciał zapominać tego co usłyszał w tamtej chwili. Ten jeden dźwięk rozgrzał jego serce w jakiś niezrozumiały sposób. Chciał znacznie częściej doświadczać tego uczucia.

~~~

Chyba wszystko zmierza w naprawdę dobrym kierunku, nie?

Hyungwon zaczyna się otwierać i w ogóle

Rozdział według mnie niezwykle przyjemny

I

Matko w końcu mamy jakieś Hyungwonho w opowiadaniu o Hyungwonho

Cud się stał

Niech ktoś gdzieś to zapisze

Dziękuje za każde okazywane wsparcie :) Doceniam cały czas

Do zobaczenia w następnym rozdziale

A ja idę dalej zachwycać się Hyungwonem w ich nowym self-camie

Roommate #HyungwonhoWhere stories live. Discover now