LXX

544 119 54
                                    

           

Szli powoli obok siebie, opustoszałymi uliczkami ich osiedla. Hyungwon z jakimś niewyjaśnionym zadowoleniem rozglądał się dookoła siebie, jakby chciał zapamiętać każdy, nawet najmniejszy szczegół otoczenia. Wówczas, kiedy Hoseok stale obserwował jego swobodnie zwisającą dłoń, w głowie układając plan na dotknięcie jej choćby na krótką chwilę. Tak jak wtedy, kiedy wymykali się z domu, bo... Oszem, teraz też było naprawdę wspaniale, ale chyba nie można było winić Wonho, że w takiej sytuacji chciał trochę więcej, prawda? Spacer u boku Hyungwona wcale nie zdarzał się tak często, ba! Nie zdarzył się nigdy przedtem. Oczywistym było, że należało to jak najlepiej wykorzystać, bo nigdy niewiadomo, kiedy może spotkać go kolejna taka szansa.

Już prawie chwycił jego dłoń, kiedy nagle Chae przeniósł na niego swoje roziskrzone spojrzenie.

-Ten plac zabaw- zaczął, wskazując palcem.

Wonho, mając niemalże serce w gardle, spojrzał we wskazane miejsce, ale i tak w myślach dziękował, że stali akurat w miejscu, w którym Hyungwon w żaden sposób nie miał szans dojrzeć jego czerwieniących się policzków. Nigdy się nie spodziewał, że złapanie kogoś za dłoń może być takie trudne i wymagać tylu przygotować. Oczywiście, już nie raz trzymali się za dłonie, ale... Ale tym razem to miało być coś innego. Coś co zdecydowanie nie ogranicza się jedynie do sfery przyjaźni, a zdecydowanie za nią wybiega.

-To co z nim?- Zapytał cicho.

-Czyli nadal nie pamiętasz?- Uśmiechnął się lekko.

Czuł jak jego serca przyśpiesza na ten widok i nagle cały chłód który go otaczał zdawał się nie mieć znaczenia, ba! Zrobiło mu się całkiem gorąco i był gotowy oddać Hyungwonowi nie tylko szalik, ale również kurtkę, buty, czy nawet spodnie, jeżeli chłopak, by sobie tego zażyczył... Chociaż nad tym ostatnim, to chwilę jednak trzeba by było się zastanowić, ale to już wszystko zależy od sytuacji. Był gotowy zrobić dla niego wszystko i to nie było jakieś bzdurne gadanie. Nie był dzieckiem, które rzuca słowa na wiatr, czy składa puste obietnice.

-Ale czego?- Zapytał, marszcząc brwi.

Chłopak jedynie pokręcił głową i powolnym krokiem ruszył naprzód. Shin został w tyle, gdy ze szczerym zainteresowaniem wlepiał wzrok w nieruchome obiekty znajdujące się na ogrodzonym placu. Przez to wszystko musiał potem nieco podbiec do Hyungwona, ponieważ wyższemu ani się śniło na kogokolwiek czekać.

-Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć?- Zapytał, wyrównując krok.

-Bo to w sumie nic ważnego.

-Wiesz, jakoś ci nie wierzę - fuknął. - Wspominasz o czymś takim już kolejny raz z tego co pamiętam, więc nie daj się prosić - jęknął. - Zatrzymaj się- poprosił łapiąc go za ramię.

Jak można się domyślić nie było to zbyt rozsądne posunięcie, bo Hyungwon rzeczywiście się zatrzymał, ale jego piorunujący wzrok, skutecznie zniechęcił Wonho do próbowania czegoś takiego w przyszłości. Jak widać Hyungwon i Minhyuk w niektórych przypadkach wcale tak bardzo się nie różnili. Trzeba było mieć nadzieję, że takich podobieństw będzie jednak jak najmniej, bo Hoseok nie jest aniołem równym Kihyunowi.

-Wiesz, że jesteś strasznie upierdliwy?- Zapytał, krzyżując race na piersi.

-Ktoś w tym zwią... Ktoś musi być- powiedział pewnie.

Chae patrzył na niego przenikliwie, ale ostatecznie poddał się czego dowodem miało być głębokie westchnięcie i ręce opuszczone z powrotem wzdłuż tułowia.

-Pamiętasz jak się upiłeś... Przeze mnie?

Musiał się chwile nad tym zastanowić, ale ostatecznie odszukał w swojej pamięci tamtą sytuacje, a także to wszystko, co wydarzyło się potem. Nadal miał w głowie ten krótki liścik Hyungwona, który pod wpływem dziwnej desperacji obiecał mu, że zawsze będzie czekać pod tymi drzwiami, nawet jeżeli Wonho nigdy więcej miałby do nich nie podejść. To był dla nich niezwykle trudny okres, który być może trwa do dzisiejszego dnia, ale... Patrząc nieco w bok, mógł oglądać twarz tego chłopaka, bez obaw, że ucieknie gdzieś gdzie nie będzie można go więcej zobaczyć. Wiele się zmieniło od tamtego czasu.

Roommate #HyungwonhoWhere stories live. Discover now