Bonus

406 70 19
                                    

           

Uciekanie przed przeszłością... Czy na dłuższą metę, naprawdę dało się to zrobić? Czy nie było przypadkiem tak, że to co jest za tobą, prędzej czy później upomni się o ciebie? To była niezwykle trudna kwestia, która w niektóre nocy spędzała sen z oczu Kihyuna, bo choć nie pamiętał już zbyt dobrze życia, którym żył zanim otrzymał zegarek, to niektóre wspomnienia wydawały się być ostre, niczym dobrze naostrzony sztylet.

-Wyglądasz na zamyślonego - zaczął Minhyuk.

-Masz żal do Changkyuna o to, że jego matka rozbiła twoją rodzinę? - Zapytał ciche pytanie.

Minhyuk wcale nie wyglądał na zdziwionego tym pytaniem, zwłaszcza, że zaledwie kilka godzin temu zgodzili się, by dowiedzieć się o sobie nieco więcej. Tym oto sposobem na jaw wyszło kilka naprawdę ciekawych rzeczy, o których obydwoje nie mieli pojęcia.

-Nie wiem - westchnął, układając głowę na klatce piersiowej Kihyuna.

Byli przyjaciółmi, więc nie było w tym żadnego podtekstu... A przynajmniej chcieli by ten drugi tak myślał. Kihyun, ostrożnie pogładził ramie chłopaka, wywołując na jego ustach, mały uśmiech. Jeżeli teraz Wonho wszedłby do pokoju, to naprawdę trudno byłoby wytłumaczyć zaistniałą sytuację.

-Kiedyś starałem się to zrozumieć - kontynuował. - Ale nie mogłem, dusiłem się gdy tylko go widziałem, a mimo to chciałem się z nim spotykać, byliśmy przecież przyjaciółmi - mruknął. - Teraz kiedy na to patrzę, to on zdecydowanie wyszedł na tym wszystkim gorzej... Ojciec od zawsze miał go... gdzieś, wiecznie zajęty swoją pracą i jedynie matka okazywała mu jakieś zainteresowanie, chociaż to i tak za dużo powiedziane - zamilkł na chwilę, analizując to, co chce dalej powiedzieć.  - Zostawiła ich jeszcze, przed wypadkiem, a... No, kiedy do niego doszło, to nie pojawiła się w szpitalu ani razu, nawet nie zadzwoniła, żeby dowiedzieć się czy on w ogóle żyje.

-To brutalne...- Szepnął.

-Pytasz się czy mam do niego żal... Bardzo bym chciał, mógłbym obarczyć go winą za to wszystko, ale... Czy to byłoby w porządku? Im dłużej o nim myślę tym bardziej czuje się źle przez to, że i ja... Zostawiłem go w tamtej chwili.

-Czyżbyś miał jednak jakieś uczucia? - Zapytał, rozbawiony.

-Chciałbyś - prychnął. - Jestem twardy jak kamień.

-Jakiś miękki ten kamień - zażartował.

-Odwal się, co?

Yoo pokiwał rozbawiony głową na takie słowa przyjaciela, z którym każdego kolejnego dnia miał coraz to lepszy kontakt, ba! Od ostatniego czasu mieli taką passe, że Minhyuk niby przypadkiem przechodził obok miejsca pracy Kihyuna, a ten niby zbiegiem okoliczności miał wtedy przerwę.

Zakochiwali się w sobie, chociaż może to nie jest dobre określenie. Kochali się już od samego początku, tylko żaden z nich nie mógł znaleźć wystarczająco dużo odwagi, by zdradzić to temu drugiemu. W takim razie, teraz jedynie pogłębiali swoje uczucia.

-A ty? Masz do kogoś żal?- Zapytał w pewnym momencie Minhyuk.

To pytanie nawet nie wymagało zastanowienia.

-Tak - przytaknął, delikatnie gładząc włosy chłopaka. - Myślę, że największy żal mam do samego siebie, nie potrafię sobie wybaczyć.

-Strefa czerwona? - Zapytał cicho, odwracając lekko głowę, by móc spojrzeć prosto w oczy rozmówcy.

-Strefa czerwona- westchnął.

To określenie między nimi  pojawiło się już jakiś czas i to co na początku miało być jedynie żartem, stało się niejako zaworem bezpieczeństwa, ponieważ za pomocą tego jednego zwrotu, dawali sobie do zrozumienia, że są rzeczy o których obydwoje woleliby nie mówić. Być może brzmiało to śmiesznie, ale naprawdę dobrze działało. „Czerwona strefa" była pewnego rodzaju granicą, której jednemu z nich, nigdy nie uda się przekroczyć.

Roommate #HyungwonhoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz