31/12 (jimin)

2.9K 452 200
                                    

- Kiedy przyjdzie Jungkook? Właściwie czemu musimy być tu tak wcześnie, skoro mam iść po Taehyunga dopiero za dwie godziny?

- Ponieważ ktoś chciał z tobą porozmawiać - powiedział wolno Hoseok, obserwując reakcję przyjaciela, na widok wysuwającego się zza drzewa Yoongiego, trzymającego w ręku różę.

Przerażony Jimin spojrzał spanikowanym wzrokiem na przyjaciela, a zaraz potem znowu na postać przed sobą.

- Co on tu robi?

- Jego spytaj - odrzekł Hoseok, wzruszając ramionami, po czym skierował się w stronę domu Jungkooka.

Jimin chciał krzyknąć, żeby nie odchodził, ale słowa ugrzęzły mu w gardle, gdy Yoongi podszedł do niego, wręczając mu różę.

- To dla ciebie - powiedział nieśmiało.

- Czemu? - zdołał wykrztusić, a starszy podrapał się po karku.

- Chciałem przeprosić.. No wiesz, za tamtą wiadomość.

- Ale to ja powinienem przeprosić.

- Hoseok wszystko mi wytłumaczył - powiedział Yoongi już nieco pewniejszym tonem, choć mimo wszystko bał się, że słowa, które zamierzał za chwilę wypowiedzieć, mogą sprawić, że nie wszystko pójdzie po jego myśli. - Powiedział, że tamtego wieczoru byłeś pijany.

Jimin zaczerwienił się lekko, spuścił głowę i pomyślał, że jak tylko spotka Hoseoka, to go zabije. Nie chciał wychodzić na jakiegoś patologicznego dzieciaka, przed osobą, w której się zakochał. Jednak Yoongi zauważył zmieszanie chłopaka i uniósł lekko jego brodę, tak, żeby młodszy na niego spojrzał, lecz ten wciąż, nie patrzył mu w oczy.

- Ale to nic. Nie przejmuj się tym. Każdemu się to mogło zdarzyć i to nie twoja wina. Myślisz, że ja nie zrobiłem nigdy nic głupiego po pijaku? - zaśmiał się lekko, a Jimin minimalnie rozluźnił. - Tak czy inaczej, przepraszam za tamtą wiadomość.. Trochę się po prostu zdenerwowałem, bo wiesz dzwoniłem do ciebie, ale ty nie odbierałeś i.. myślałem, że może sobie ze mnie zażartowałeś.. - W tym momencie młodszy podniósł nieśmiało wzrok na chłopaka. Chciał powiedzieć, że żartował. Chciał, żeby ten głęboki i cudowny głos nie torturował go już więcej. Chciał się odsunąć. Bliskość kogoś kto był równocześnie tak daleki i niedostępny bolała go niemiłosiernie. Nie mógł jednak nic powiedzieć bo wtedy spojrzał w najpiękniejsze oczy jakie dane mu było kiedykolwiek zobaczyć. Wtedy też Yoongi wziął głęboki wdech i dokończył

- A miałem jednak nadzieję, że nie żartowałeś, bo zależy mi na tobie Jimin...

W tym momencie wszystkie myśli Jimina wparowały, a jedyne co czuł to obezwładniającą go ze wszystkich stron radość i uczucie bijące do człowieka stojącego przed nim.

Przez chwilę stali w ciszy, przerywanej jedynie pojedynczymi wybuchami zbyt wcześnie wystrzelonych petard. Patrzeli na siebie i oboje czuli jakby czas się zatrzymał. Byli tylko oni i nikt więcej. Oboje niepewni uczuć tej drugiej osoby. W końcu kiedy starszy zaczął wątpić, Jimin się odezwał, a jego słowa przepełnione były stresem i obawą

- Nie żartowałem.. Mi też na tobie zależy.

W tym momencie oczy Yoongiego rozbłysły, a jego serce wypełniło się nieopisanym szczęściem. Osiemnastolatek nigdy wcześniej nie myślał o tym, że mógłby się zakochać. Nikt nigdy nie wprawił go w szybsze bicie serca, tak jak to zrobił Jimin rok wcześniej gdy wpadł na niego na szkolnym korytarzu. Pół roku później rozmawiał z nim na imprezie na rozpoczęcie roku szkolnego i okazało się, że Jimin jest nie tylko niespotykanie piękny, ale też inteligentny i utalentowany. Dzień później rozmawiali przy śniadaniu prawie dwie godziny, a chłopak wiedział, że nie może na tym skończyć, więc od raz zaprosił młodszego do kawiarni. Po tamtym wyjściu stwierdził, że chyba się zakochał, ale kiedy później Jimin przestał mu odpowiadać na smsy, czy też nawet na powitanie, pogrzebał całą swoją nadzieję na jakikolwiek kontakt z młodszym. Ta nadzieja rozbłysła w nim znowu w dniu kiedy szesnastolatek napisał mu, że go kocha, jednak w głębi serca wiedział, że młodszy nie napisałby do niego nic takiego, ponieważ był po prostu nieśmiały. Kiedy Jimin nie odebrał żadnego z jego telefonów nastolatek był zły sam na siebie, że tak bardzo zaczęło mu zależeć na innym człowieku. Jednak kiedy trzydziestego pierwszego grudnia, Hoseok wpadł na niego w sklepie i wytłumaczył mu całą sytuację, już wiedział, że nie odpuści. Kilka godzin później wstąpił do kwiaciarni i kupił najpiękniejszą z czerwonych róż, marząc, o tym, żeby wszystko się udało.

I udało się. Z tą myślą Min Yoongi zbliżył się do młodszego i dotknął lekko ustami jego czoła. Jimin wstrzymał oddech, a po chwili poczuł usta starszego także na policzku, a zaraz potem na swoich wargach.

W tamtym momencie już żaden z nich nie czuł w sercu niepewności, a jedynie coraz bardziej rosnące uczucie.


a/n umierałam pisząc to bo mimo, że to ff to vkook, to jednak, to zdecydowanie mój ulubiony rozdział// do osób które nie lubią yoonmina - mam nadzieję, że przeżyliście

lonely boy » vkook ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz