- Aish serio Jimin? - przyjaciel prowadził go za rękę, a oczy Taehyunga zawiązane były starą chustką. Niestety starszy był czymś tak podekscytowany, że nie zwracał uwagi na swojego przyjaciela, który co chwila wpadał na jakieś krzaki, czy małe drzewa.
- Przepraszam, ale to ty chodzisz jakbyś miał problemy z orientacją.
- Mam - zaśmiał się Taehyung.
- W sensie chodzi mi o tą przestrzenną. To, że jesteś gejem, nie znaczy, że masz proble-
Jednak nie dane mu było dokończyć, bo młodszy potknął się o wystający korzeń i mimo, że Jimin go trzymał, to jednak Taehyung przewrócił się na ziemię, co wywołało wybuch śmiechu starszego.
- Kurwa Jimin, czy ty masz coś nie tak z głową, że nie umiesz mnie prowadzić po ludzku, czy cię to po prostu bawi?
- Przepraszam - zaśmiał się Park, na co zirytowany Taehyung westchnął, mając już dość tego całego zamieszania. Wiedział jednak, że to wszystko było pomysłem jego chłopaka, więc przypomniał sobie, żeby zbytnio nie narzekać. - Ale no musisz się postarać, żeby nie.. Jesteśmy! - wykrzyknął po chwili co wywołało falę ulgi u młodszego.
- Mogę to już zdjąć?
- Może? - zwrócił się do kogoś Jimin, a w następnej sekundzie, Taehyung poczuł obejmujące go ramiona i poczuł swój ulubiony zapach. Zapach, który wywoływał w nim spokój, uczucie bezpieczeństwa i rozpierającą go miłość. Zapach Jungkooka.
Chwilę potem rozwiązał chustkę, która opadła na ziemię, a Taehyung zobaczył przed sobą swojego chłopaka z szerokim uśmiechem na twarzy, a zaraz za nim Jimina, Hoseoka, oraz Yoongiego.
- Wszystkiego najlepszego Tae - powiedział Jungkook, a zaraz potem nad nimi wybuchły setki fajerwerków. Część z nich ułożyła się w słowa wypowiedziane kilka sekund temu przez Jungkooka, a kolejne w dwa serca które wybuchły na niebie i połączyły się w jedno.
Stali na polnej drodze, zaraz za laskiem, za domem Jungkooka i mimo, że dla kogoś innego te miejsce mogłoby się wydawać mało romantyczne, to jednak Taehyung miał wrażenie, że nigdy nie był w piękniejszym miejscu i z lepszymi ludźmi, niż w tamtym momencie.
Ze łzami w oczach spojrzał się na swojego przyjaciela.
- Kocham cię Jungkook. Nawet nie wiem jak mógłbym to wyrazić słowami, ale kocham cię i dziękuję za wszystko.
- To nie wszystko - uśmiechnął się starszy i podał młodszemu małe białe pudełko ze srebrną kokardką. W środku, na poduszeczce leżała bransoletka, wykonana z czarnego sznureczka z zawieszką z napisem "taekook".
- Wow... Czy to jakiś shipname? - zaśmiał się Taehyung, na co Jungkook pokiwał głową.
- Zawsze mogłem wygrawerować tu swoje imię, tak jak reszta tych przesłodkich par, ale stwierdziłem, że "taekook" będzie lepsze, bo wiesz.. Jesteśmy przyjaciółmi, soulmate'ami i takie tam, eh no... jednością - wydukał nieśmiało Jungkook, na co młodszy znowu zaśmiał się przez łzy i go przytulił.
- Rozumiem. Masz rację, tak jest lepiej. Dziękuję. Też takie masz? - zapytał, a chłopak pokazał mu swój nadgarstek, na którym spoczywała taka sama ozdoba.
- To dobrze - uśmiechnął się Taehyung i spojrzał na resztę przyjaciół, którzy stali kawałek dalej. Ze zdziwieniem zauważył, że Yoongi obejmuje ramieniem Jimina, który wyglądał w tym momencie na najszczęśliwszego na świecie.
- Co się wydarzyło kiedy mnie nie było?
- Właściwie to sam nie wiem... Kiedy przyjechałem na miejsce, Jimin już był z tobą, a Yoongi wyglądał na mega szczęśliwego. Niestety nie zdążyłem zapytać o co chodzi, ale podejrzewam, że coś się dziś musiało wydarzyć. Tak czy inaczej, to dobrze, że są razem.. O ile są.. Nie wiedziałem, że coś między nimi jest ale pasują do siebie. Ale nie o tym teraz, chodźmy do środka, świętować powód mojego szczęścia.
- A jaki jest powód twojego szczęścia?
- Poznanie ciebie.
a/n następne rozdziały już znowu w formie pamiętnika
CZYTASZ
lonely boy » vkook ✔️
Fanfictionpamiętnik dorastającego taehyunga fluff, diary © minkingvls | 2017