Od autorki

3.3K 123 94
                                    

Poza podziękowaniami, które chwilę temu mogliście przeczytać, chciałam też stworzyć coś w rodzaju małego wywodu odnośnie wszystkich trzech części książki, dlatego pojawia się również ta część.

Szczerze mówiąc nie bardzo wiem od czego powinnam zacząć, dlatego przepraszam wszystkich wzrokowców, których będą raziły błędy stylistyczne czy gramatyczne. Od początku chciałam, żeby te ostatnie słowa zostały napisane od serca, bez poprawiania, bez uprzednio układanych formułek. I tak też próbuję zrobić. Ale wracając.

Mogę przysiąc, że nigdy nie spodziewałam się, że dotrę do tego miejsca i że będę mieć na swoim koncie TRYLOGIĘ. Bo chyba teraz oficjalnie można to tak nazwać. Nie planowałam pisania trzeciej części. Od samego początku uważałam to za bardzo zły pomysł, za robienie czegoś na siłę czy za takie odgrzewanie starego kotleta. I bardzo bałam się jakie właściwie będą reakcje. Długo pracowałam nad samą fabułą i treścią. Jeśli miałabym porównać czas pracy do tego, który spędziłam nad poprzednimi częściami, to mogę powiedzieć tylko jedno - trzecia część zajęła zdecydowanie więcej niż pierwsza, druga i wszystkie ich poprawki razem. Pisałam dniami i nocami, w dosłownym znaczeniu, o czym osoby z Instagrama doskonale wiedzą. Wielokrotnie usuwałam nawet po kilka rozdziałów, żeby zmienić koncepcję lub napisać wszystko od nowa. Dużo razy miewałam chwile zawahania, w których nie wiedziałam jak powinnam pokierować akcję. Początkowo sam zamysł trzeciej części był zupełnie inny. Chciałam skupić się tylko i wyłącznie na dzieciach głównych bohaterów, bo w tamtym momencie miałam jeszcze pole do popisu, a Riley i Max byli postaciami z czystą kartą. Ale potem stwierdziłam, że to trochę za mało, w końcu nie po to poświęcam na pisanie tak dużo czasu, żeby ostatecznie trzecia część stała się opowieścią bez wyrazu. Stąd te wszystkie poboczne wątki.

Wiem, że wiele osób się przez to złościło. Wiem, że sporo osób po prostu przestało czytać. I jak najbardziej rozumiem. Ale chciałam, aby to opowiadanie było moje. Chciałam pisać to, co siedziało mi w głowie, korzystałam z pomysłów, które przychodziły i odchodziły. Natomiast nie chciałam tworzyć tej części tylko pod to, żeby jak najwięcej osób zostało. Jak już pewnie większość moich czytelników wie, nie piszę pod publikę, nie tworzę dla lajków czy wyświetleń. Moja przygoda z Wattpadem zaczęła się przypadkowo i nie pokładałam w tym żadnych nadziei. Ostatecznie wszystko się dobrze przyjęło, a ja zdobyłam masę osób, którym podobają się moje opowiadania. I bardzo to doceniam, co zresztą uwzględniłam w podziękowaniach. Ale nadal nie uważam, abym musiała dostosowywać się pod to, czego oczekują inni. Tworząc pod dany scenariusz, moje opowiadanie nie byłoby moje, nie czerpałabym przyjemności z pisania go, a przede wszystkim zapewne nawet bym go nie dokończyła. Dlatego przepraszam wszystkich, którzy poczuli się zawiedzeni i którzy liczyli na więcej. Na tamten moment to było wszystko, co mogłam Wam zaoferować, żeby nie utracić w całym tym tworzeniu siebie i swojego konceptu. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się przekonacie, że może powrócicie do tej części po zakończeniu publikacji i jednak zmienicie zdanie. A jeśli nie, to cóż, mówi się trudno i płynie się dalej ;)

Kończąc cały ten wywód, chciałabym jeszcze uwzględnić jedną rzecz, bo sporo osób zwróciło uwagę na to, że opowiadanie momentami było "nudne". I tak, całkowicie się z tym zgadzam, bo taki właśnie był zamysł. Wszystkie trzy części książki zostały umieszczone w kategorii "dla nastolatków", nie w kryminałach, nie w thrillerach ani nie w przygodowych. To nie jest tytuł, który będzie przepełniony wątkami szalejącej akcji czy nagłymi zwrotami wydarzeń. To bardziej zwykły, typowy romans, w którym ciężko o skrajne emocje, a już tym bardziej o jakieś wymyślne wydarzenia. I tak, mogłabym nawciskać tutaj masę akcji, nawet w każdym rozdziale. Ale bardziej zależy mi na skupieniu się na bohaterach, na ich odczuciach i emocjach niż na tworzeniu zawiłości. Kto pisze, z pewnością będzie wiedział o czym mówię. Wczuwanie się w dane postaci, próby myślenia jak one i próby spostrzegania rzeczywistości ich oczami to naprawdę trudne i nieraz wyczerpujące zadania, szczególnie jeśli mamy zupełnie odmienny charakter, poglądy, zainteresowania. I chcąc skupić się na tym, obierając sobie taki cel w pisaniu, dość ciężko jest myśleć jeszcze o nawale akcji i dramatach, w które można wepchnąć bohaterów. Dlatego też każda osoba, szukająca sensacji z pewnością jej tutaj nie znajdzie.

A na sam koniec chciałabym jeszcze po raz ostatni podziękować głównie tym, którzy byli tu regularnie (pamietam Wasze nazwy, nic przede się mną nie ukryje) i stale wspierali proces publikacji. Odwaliliście kawał dobrej roboty, choć pewnie nawet nie macie o tym pojęcia.

No i cóż.
Do zobaczenia w następnej historii!

Tajemniczy Współlokator - Bez Ciebie | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz