Rozdział 5

5.5K 223 43
                                    

Czego ode mnie oczekujesz?

RILEY

Tego dnia budzę się dość wcześnie, pomimo spędzenia połowy nocy nad książkami. Musiałam nadrobić zadania domowe z matematyki i pouczyć się na zbliżający sprawdzian z geografii. Zwlekam się z łóżka i powolnym, sennym krokiem schodzę na dół prosto do kuchni. Zerkam na zegar zawieszony na jednej ze ścian i dostrzegam, że właśnie wybił godzinę dziesiątą. Może jednak nie jest aż tak wcześnie jak mi się wydawało.

Wyjmuję z lodówki mleko i wlewam je do miski, gdy dostrzegam mamę, zbiegającą po schodach z Ellie na ramieniu. Kobieta posyła mi lekki uśmiech, gdy tylko mnie dostrzega.

- Hej – rzuca szybko. – Już nie śpisz? Widziałam, że wczoraj pół nocy świeciło się u ciebie światło.
- Tak – mówię sennie, przecierając oczy. – Robiłam zadania z matmy. W poniedziałek Miller będzie sprawdzał nam zeszyty.
- Rozumiem. Ale chyba nie powinnaś tak zarywać nocy, kochanie. Potem strasznie się męczysz.
- Bywało gorzej. O której przyjdą goście?
- Koło czternastej.
- Wychodzisz?
- Tak – mówi, ubierając Ellie jej ulubiony, różowy sweterek. – Muszę odebrać tort i kupić dekoracje.
- Bierzesz ją ze sobą? Mogę się nią zająć, jeśli potrzebujesz – proponuję, dostrzegając niezadowolenie dziewczynki przy zakładaniu okrycia wierzchniego.
- Nie, kochanie. Nie będę zawracać ci głowy, jakoś sobie poradzimy.

Wychodzę z kuchni i szybkim krokiem przechodzę do przedpokoju.

- Mówię serio – upieram się. – Jeśli będzie ci przeszkadzać to z nią zostanę.

Oczywiście, że będzie jej przeszkadzać. Dziecko w wózku, tort w ręku, a dekoracje w zębach. Tak by to właśnie wyglądało, gdyby mama poszła na zakupy z Ellie. A ja naprawdę bardzo kocham swoją siostrę i uwielbiam spędzać z nią czas.

- A mogłabyś się nią zająć? – pyta po chwili ciszy, posyłając mi niepewne spojrzenie.
- No jasne. Żaden problem. Wiesz o tym.
- Dziękuję, Riley. Zdecydowanie muszę się rozejrzeć za nową opiekunką. Nie mogę cię tak wykorzystywać.
- Mamo – zwracam jej uwagę surowym zwrotem. – To moja siostra. Lubię się nią zajmować, więc nie narzekaj. Ciesz się, że chcę to robić sama z siebie.
- Cieszę, kochanie. Naprawdę bardzo się cieszę. To... skoro już z tobą zostanie, nie obrazisz się jak nie będzie mnie trochę dłużej? Skoczę przy okazji na zakupy do większego marketu, wszystko nam się pokończyło.
- Jasne, jedź i załatw wszystko na spokojnie. A my sobie jakoś poradzimy – mówię wesoło, biorąc siostrę na ręce. – Pójdziemy na spacer, zjemy coś dobrego, hm?

Dziewczynka uśmiecha się szeroko, wyrzuca rączki do góry i wykrzykuje ciąg niezrozumiałych dla innych głosek. Ja jednak doskonale wiem, że to okrzyk radości na wieść o spacerze. Ellie uwielbia jeździć w wózku po pobliskim parku. Gdyby była taka możliwość, spędzałaby tam całe dnie.

- Dziękuję, Riley. Ratujesz mi tyłek.
- Wiem, widzę jak się spieszysz. No leć. Damy sobie radę.

Po szybkim śniadaniu wskakuję w swoje ulubione, domowe ciuchy i razem z Ellie wychodzimy na spacer do pobliskiego parku. Szczerze mówiąc przyda mi się trochę oddechu od nieprzyjemnych myśli. Wszystko, co powiedział mi Max, nadal odbija się echem w mojej głowie. Nie wiem co o tym myśleć i tak naprawdę nie wiem też jak dotrzeć do prawdy. Może się pospieszyłam? Może ten pomysł ze śledzeniem jest idiotyczny? Jakim cudem obserwując ojca, mam się dowiedzieć czy siedział czy nie? Przecież to nie ma sensu. Wczorajszego wieczoru emocje zdecydowanie przejęły moją zdolność racjonalnego myślenia. No i jeszcze ta kobieta, z którą rzekomo się spotyka. Nie chciałabym zobaczyć jej choćby przypadkiem i pod tym względem nic się nie zmieniło.

Tajemniczy Współlokator - Bez Ciebie | ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now