Rozdział 48

3.8K 186 61
                                    

Cześć, mamo

KATE

- Twoja mama jest dziś zajęta. Nie zajmie się Ellie – mówię lekko zaspanym tonem głosu, wtulając się w nagą klatkę piersiową Jamesa.
- I? Co teraz? Kto zostanie z Ellie? – pyta, ani na sekundę nie otwierając oczu.
- My? Może zrobimy sobie wolne?
- Ty możesz. Ja niekoniecznie. Pomyślą, że mnie faworyzujesz.
- Bo faworyzuję. A co ty myślałeś?

Mężczyzna śmieje się cicho.

- Która godzina? – pyta.
- Szósta czterdzieści dwa.
- O boże... – mamrocze sennie, gładząc dłonią moje plecy.
- Lepiej wstawaj, bo Ellie zaraz na dobre się obudzi. Ja już wstawałam do niej przed piątą.
- Jezus maria. Czemu dzieci nie potrafią normalnie spać? – jęczy.

Wzruszam ramionami, szturchając go palcem w szyję.

- Nie wiem, bo to roboty z ogromną ilością energii. Przynajmniej ona.
- Mhm... chyba masz rację. A Riley i Max o której wychodzą?
- Max ma zakończenie o dziewiątej, a od razu po idzie z Willem na basen, a potem na jakiegoś fastfooda i pewnie ostatecznie skończą u niego w domu, grając w gry. A Riley idzie na dziesiątą, a potem do Any i na zakupy. Będą szukać ciuchów na imprezę – tłumaczę, starając się już nie zasnąć.

Mężczyzna śmieje się cicho, odgarniając od siebie moją rękę.

- Hm... to może jednak nie pogardzę wolnym. Relaks bez dzieci brzmi super – mówi wesoło, nieco bardziej rozbudzonym tonem głosu.
- No tak nie do końca bez dzieci. Ale pozwolę sobie wspomnieć, że Max jedzie niedługo na obóz sportowy na całe trzy tygodnie. A twoja mama zabiera Ellie na mini wakacje na działce jakoś mniej więcej w tym samym czasie.
- A ty? Chcesz gdzieś wyjechać?
- Nie wiem, może...
- Możemy jechać razem... Tylko ty i ja.
- A Riley? – dopytuję, ponownie lekko go szturchając.

James krzywi się lekko, robiąc mi dokładnie to samo. Odskakuję w bok jak poparzona i zerkam na niego z wyrzutem. On jednak wydaje się niewzruszony.

- Jest duża, zostanie sama w domu. Albo u Kelsey i Luka, chętnie ją przygarną – odpiera jak gdyby nigdy nic.
- No nie wiem. Boję się, że mogłaby zrobić coś głupiego.
- Riley? – pyta zaskoczony. – Proszę cię. To do niej niepodobne.

Wzdycham ciężko.

- Ostatnio robi różne rzeczy, które na ogół są do niej niepodobne. Nie jestem pewna czy nadal mogę jej aż tak bezgranicznie ufać.
- Ale ja jestem pewny. Niedługo skończy osiemnaście lat i będzie dorosła. A wtedy będzie robiła wszystko, co zechce.
- Wiem... niestety.
- No właśnie. A pół roku w tą czy w tamtą to żadna różnica, Kate.
- Być może tak. Pomyślę o tym.

Naszą rozmowę przerywa głośne wołanie Ellie.

- Teraz ty – mówię szybko, zasłaniając twarz poduszką. – Mnie tu nie ma.

*

Zamykam drzwi za córką i od razu kieruję się w stronę salonu gdzie James próbuje nauczyć Ellie nowych słów. Niestety cała nauka idzie im dość opornie.

Nim zdążę usiąść, w całym domu rozlega się dźwięk dzwonka do drzwi.

- Ciekawe czego zapomniała – wzdycham.
- Może ja otworzę? – proponuje James.
- Nie, nie, ja pójdę.

Przechodzę do przedpokoju i nie zerkając przez wizjer otwieram drzwi. Ku mojemu zaskoczeniu w progu wcale nie stoi Riley, a młody, wysoki, brązowowłosy chłopak o idealnie błękitnych oczach. Oczach, które wyglądają tak znajomo, że po moich plecach przebiega nieprzyjemny dreszcz. Nie odezwał się jeszcze ani jednym słowem, ale ja doskonale wiem, co powie. Zamieram.

- Cześć – mówi nonszalancko z ironicznym uśmiechem na ustach – mamo.

********
Jeśli spodobał Ci się ten rozdział lub jesteś ciekaw dalszych losów bohaterów - zostaw po sobie ślad w postaci komentarza lub gwiazdki!

Do następnego :)

Tajemniczy Współlokator - Bez Ciebie | ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now