Rozdział 17

4.9K 198 27
                                    

Kłamstwo ma krótkie nogi

RILEY

Kolejny tydzień codziennych obserwacji ojca nie przyniósł żadnych efektów. O ile już pierwszego dnia odkryłyśmy z Aną istnienie tajemniczej kobiety, o której mówił także Ashton, o tyle w pozostałe dni nie pojawiła się u niego ani razu. Nie odwiedzają go też żadni podejrzani ani nawet normalni ludzie poza wujkiem Lukiem, więc wszelkie podejrzenia Maxa wydają się kompletnie bezpodstawne. A sam ojciec nie wychodzi dalej niż do pracy czy sklepu spożywczego. Szczerze mówiąc, powoli zaczynam tracić nadzieję, że czegokolwiek się dowiem. Na ten moment żyje i robi wszystko nienagannie. Praca, sklep, dom, czasem spacer, wyrzucanie śmieci, koszenie trawnika. Nic, do czego można by się przyczepić i co mogłoby budzić jakiekolwiek podejrzenia. Może to ja ześwirowałam? Może to była jakaś klientka? Przypadkowa kobieta? Chciałabym w to wierzyć, jednak mój wewnętrzny głos automatycznie burzy się na takie myśli. Nawet gdyby faktycznie była to przypadkowa kobieta, musiał istnieć powód, dla którego pojawiła się w jego domu. I co do tego nie mam żadnych wątpliwości.

Z rozmyślań wyrywa mnie lekkie szturchnięcie. Marszczę brwi i spoglądam z wyrzutem na przyjaciółkę.

- Co? – warczę.
- Nic. Po tej lekcji wychodzimy.
- Nigdzie nie idę, Ana. To nic nie daje. Nie ma sensu opuszczać szkoły skoro i tak niczego się nie dowiem.
- Odpuszczasz? Tak szybko? Myślałam, że chcesz czegoś się dowiedzieć.
- Chciałam – zauważam. – Ale od tygodnia nie zobaczyłyśmy niczego niepokojącego. Robi to, co każdy inny facet w okolicy.
- A może tym razem coś się wydarzy? – zagaduje, przepisując notatki z tablicy.
- Daj spokój, Ana. Koniec tej chorej akcji. Od początku czułam, że to durny pomysł i w ogóle nie powinnyśmy tego zaczynać. Już i tak będę miała wystarczająco sporo problemów, jak na zebraniu mama dowie się o tych wszystkich nieobecnościach. Swoją drogą aż dziwne, że jeszcze nie zadzwonili do niej ze szkoły.
- Moja mama napisała nam usprawiedliwienie.
- Co?
- No to.
- Nam? Obu? Jak? Nie uwzględniliby mi usprawiedliwienia od twojej mamy.
- Podszyła się pod twoją. Zalogowała się na jej edziennik, bo zna hasło. Napisała usprawiedliwienie i usunęła kopię wiadomości – tłumaczy, jakby była to najbardziej logiczna rzecz na świecie.
- Żartujesz?
- Nie. Mama mówi, że twoja mama do wszystkiego ustawia takie same hasła i nigdy ich nie zmienia.
- Twoja mama jest szalona, Ana – mówię ze śmiechem.
- Wiem. Często mnie to wkurza, ale czasem cieszy. No to jak? Jedziemy? Powiedziała, że pożyczy nam dziś swój samochód.

Przez chwilę mam ochotę po prostu skinąć głową, ale zaraz potem docierają do mnie słowa przyjaciółki.

- Co? Czy ty powiedziałaś swojej mamie, że śledzimy mojego ojca? Zwariowałaś? Przecież on rozpozna jej auto – krzyczę szeptem.

Przyjaciółka wzrusza arogancko ramionami.

- Powiedziałam. I? Poza tym ma nowy samochód, twój tata na pewno jeszcze go nie widział.
- Ana, czy ty się z kamieniem na mózg zamieniłaś?
- Kamienie nie mają mózgu – odpowiada śmiertelnie poważnie.
- No właśnie, nie mają.
- Spadaj, co? Pytała, więc jej powiedziałam. Inaczej nie napisałaby zwolnień. I nie pożyczyłaby auta, a Ashton ma już tego dość i wyraźnie dał mi do zrozumienia, że więcej jego auta nie weźmiemy.

Przewracam z irytacją oczami i chcę coś jeszcze powiedzieć, jednak surowy wzrok nauczycielki skutecznie odwodzi mnie od tego pomysłu.

*

Wychodząc na szkolny parking, już z daleka dostrzegamy samochód cioci Kelsey, który, jak mówiła Ana, zaledwie dwa dni temu odebrała z salonu. Spoglądam pytająco na przyjaciółkę.

Tajemniczy Współlokator - Bez Ciebie | ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now