Rozdział 3

6.1K 248 105
                                    

Wyjaśnisz mi co ty najlepszego zrobiłeś?

KATE

Stoję przed budynkiem sądu z papierosem w ustach i próbuję uspokoić zszargane nerwy przed powrotem do domu. Doskonale wiem kto tam na mnie czeka, bo jak się domyślam, nie pozwolił Riley zająć się siostrą.

Jak on w ogóle śmie mówić co i kto może robić? Jeśli chce tak bardzo rządzić to niech chociaż ma jako takie pojęcie o całej sytuacji.

Z rozmyślań wyrywa mnie dzwonek mojego telefonu. Wyjmuję komórkę z torebki i zerkam pobieżnie na wyświetlacz. Kelsey. Odbieram bez chwili zawahania.

- Hej – słyszę w słuchawce, nim zdążam cokolwiek powiedzieć.
- Hej, Kels. Co jest?
- Masz chwilę?
- Jasne. Coś się stało?
- Nie, nie. Chciałam tylko zapytać czy nie ma u was Any.

Marszczę pytająco brwi.

- Nie. Znaczy nie wiem. Nie ma mnie w domu, dopiero będę wracać. Ale mogę zadzwonić do Riley i zapytać. Albo ty do niej zadzwoń. A coś się stało? Pokłóciłyście się?

To byłoby bardzo w ich stylu. Kelsey, choć jest cudowną matką, nie do końca potrafi dogadać się z prawie dorosłą córką i czasem popadają w jakieś konflikty. Moja przyjaciółka bardzo często traktuje Anastasię jak swoją rówieśniczkę, a nie córkę, co z oczywistych względów nie zawsze jej się podoba. Zazwyczaj kłócą się o zbytnią ciekawość Kelsey, która na siłę chce dorównać rówieśnikom córki. Powodem ostatniej awantury było to, że Kelsey wprosiła się na domówkę organizowaną przez Anę i próbowała wtopić się w tłum, podrywając kolegów z jej szkoły. W efekcie Ana nie chciała rozmawiać z Kelsey przez ponad dwa tygodnie dopóki ta nie przeprosiła za swoje nieodpowiednie zachowanie. Czasem mam wrażenie, że moja przyjaciółka zupełnie nie dopuszcza do siebie myśli, że ma czterdzieści lat, a nie dwadzieścia.

- Nie, spokojnie – mówi cicho. – Wszystko okej, po prostu wróciłam i nie zastałam jej w domu, a powinna już być. No trudno, może umówiła się z Ashtonem.
- Gdyby do wieczora nie wróciła to daj znać. Pogadam z Riley, może będzie coś wiedziała.
- Boże, Kate, jesteśmy straszne. Słyszysz nas w ogóle?
- Co? O co ci chodzi?
- Jesteśmy starymi babami, które stale gadają wyłącznie o własnych dzieciach. Naprawdę nigdy nie sądziłam, że będę taka stara i nudna.

Śmieję się cicho.

- Boli cię to, co? – pytam wyrywkowo.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. Jestem stara, brzydka, pomarszczona i gruba. Nikt mnie nie chce.
- Masz Luka, Kels.
- Oj nie o tym mówię. Mam na myśli jakichś wiesz... obcych panów. Nikt już nie patrzy na mnie jak kiedyś.

Przewracam teatralnie oczami na wyolbrzymienie przyjaciółki. Zdecydowanie przesadza. Może i trochę się postarzała, tak jak i ja, ale w ani jednym procencie nie wygląda tak, jak się opisała. Nadal trzyma swoją idealną figurę, która sprawia, że każdy facet się za nią ogląda, a na twarzy nie ma ani jednej zmarszczki. Podobnie do mnie ludzie dają jej maksymalnie trzydzieści lat. Naprawdę nie jest z nami tak źle jak mogłoby się wydawać.

Gdy miałyśmy po dziewiętnaście lat, strasznie oburzało nas, że wszyscy nas odmładzali. Większość osób, które poznawałyśmy uważały nas wtedy za licealistki na początku szkolnej kariery. Ale teraz wychodzi nam to tylko na plus i nie mamy na co narzekać.

- Nie gadaj głupot, Kels. Ty chyba nie widziałaś pomarszczonej, starej kobiety.
- Widzę ją codziennie. W lustrze.
- Kelsey...
- Dobra, dobra. Nie ważne. O której jest jutro to kinderparty?
- Koło czternastej. Przynajmniej tak mówiłam gościom przy zapraszaniu.
- James będzie?

Tajemniczy Współlokator - Bez Ciebie | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz