Rozdział 71

4.7K 194 52
                                    

Zostaniesz moją żoną po raz drugi?

*trzy miesiące później*

KATE

Tego dnia budzę się zdecydowanie za wcześnie, gdy palące promienie słońca wpadają do środka pomieszczenia przez niedokładnie zasunięte zasłony. Z cichym jęknięciem niezadowolenia unoszę powieki i przyzwyczajam oczy do panującego natężenia światła.

Odruchowo spoglądam w prawą stronę, gdzie dostrzegam wciąż śpiącego Jamesa, przykrytego po uszy kołdrą. Uśmiecham się sama do siebie, widząc jak spokojna i zrelaksowana jest jego twarz.

Cała wyprowadzka to była najlepsza decyzja w naszym życiu. Tutaj wszystko wygląda inaczej, choć wbrew pozorom wiedziemy podobne życie do tego sprzed kilku miesięcy. Riley i Max chodzą do szkoły położonej zaledwie kilkaset metrów od naszego domu, zapisaliśmy Ellie do żłobka, a ja otworzyłam filię własnej kancelarii. I tym razem udało mi się namówić Jamesa, żeby zgodził się pracować razem ze mną. Niestety, choć chcieliśmy uciec od przeszłości, to jego odsiadka przyciągnęła się za nami aż tutaj. Zmiana miejsca zamieszkania wcale nie sprawiła, że czyn, którego się dopuścił odszedł w zapomnienie. Wręcz przeciwnie, tutaj także miał problem ze znalezieniem i podjęciem pracy. Ale dzięki temu, że ponownie postawiłam na własny biznes, od razu mogłam zapewnić mu posadę, którą przyjął bez zbędnego kręcenia nosem.

I choć wszystko wygląda prawie tak, jak kiedyś, wszyscy czujemy się zupełnie inaczej. Max rozpoczął naukę w nowej szkole, wśród kompletnie nowych rówieśników, dzięki czemu zyskał szansę na nawiązanie znajomości bez obaw o to, że ktoś powiąże go ze sprawą jego ojca. Szkoła ledwo się zaczęła, a Max od razu stał się zupełnie innym, dużo szczęśliwszym chłopcem. Ma już swoje małe grono przyjaciół i zdecydowanie większe grono znajomych, zapisał się do szkolnej drużyny sportowej, a na dodatek uczęszcza na sporą liczbę zajęć dodatkowych, które sam sobie wybrał.

A Riley... widzę jak ciężko jest jej się otworzyć na normalność. Ale dzięki nowej rzeczywistości łatwiej jest jej nawiązywać znajomości. Tutaj nikt nie wie o tym, co jej się niedawno przydarzyło, nikt nie szepcze na korytarzach, nikt nie rozpuszcza nieprawdziwych plotek. Wiem jednak, że tęskni za Aną i za dawnymi znajomymi. W nowej klasie polubiła się z dosłownie jedną dziewczyną, ale i tak niechętnie spędza z nią wolny czas. Dużo bardziej przypada jej do gustu siedzenie w domu i delektowanie się spokojem. Ale gdy pytam czy żałuje decyzji, zawsze odpowiada stanowcze „nie". Sama twierdzi, że tu czuje się lepiej pomimo tęsknoty za dziadkami i przyjaciółką. I ja doskonale ją rozumiem, ponieważ mam bardzo podobne odczucia. Strasznie tęsknię za Kelsey, Lukiem i rodzicami Jamesa, ale czuję się tutaj naprawdę dobrze. Jakby problemy nie istniały, a cały świat przybrał wyłącznie różowe barwy.

Z rozmyślań wyrywa mnie delikatne kręcenie się Jamesa. Spoglądam w jego stronę, a gdy nasze spojrzenia się spotykają, posyłam mu nieśmiały uśmiech.

- Dzień dobry, pani Collins – mówi sennie, odwzajemniając uśmiech.
- Dzień dobry, panie White.
- Wolałbym zwracać się do ciebie pani White. Brzmi... lepiej – oznajmia, marszcząc lekko brwi. – Kate...
- Hm?

Brunet przewraca się na bok i uważnie wpatruje się we mnie swoimi ciemnymi, przeszywającymi na wylot tęczówkami.

- Zostaniesz moją żoną? – pyta na jednym wdechu. – Po raz drugi.

Mam ochotę zaśmiać się z jego żartu, lecz po chwili dostrzegam, że on nadal zachowuje powagę. Czyli nie żartuje.

- Wiesz... liczyłam, że będziesz miał większe wyczucie – odpieram. – Ledwo wstałam. I ty też.
- No to co? To też dobre miejsce na oświadczyny.
- Cudowne. Będę miała co opowiadać wnukom.
- Mówię poważnie – oznajmia, wsuwając dłoń pod swoją poduszkę.

Tajemniczy Współlokator - Bez Ciebie | ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now