Survivor [Derek Hale]

By Alex_Has_A_Gun

289K 13.2K 2K

Nigdy nie ufaj ocalałemu dopóki nie dowiesz się jak udało mu się przetrwać. Cześć I W członkach rodziny Ta... More

Rozdział I „Willa"
Rozdział II „Zepsuty silnik"
Rozdział III „Loft"
Rozdział IV ,,Narodziny potwora"
Rozdział V ,,Spotkanie po latach"
Rozdział VI ,,Oskarżona"
Rozdział VII ,,Persona non grata"
Rozdział VIII ,,Niańki"
Rozdział IX ,,Niespodzianka"
Rozdział X ,,Matty"
Rozdział XI ,,Ta druga"
Rozdział XII ,,Wypad za miasto"
Rozdział XIII ,,Bal"
Rozdział XIV ,,Druga szansa"
Rozdział XV ,,Tęskniłaś?"
Rozdział XVI ,,Powtórka z przeszłości"
Rozdział XVII ,,Szantaż"
Rozdział XVIII ,,Odwiedziny"
Rozdział XIX ,,Pierwszy"
Rozdział XX ,,Rodzina Argent"
Rozdział XXI ,,Wyprawa"
Rozdział XXII ,,Witamy w Mystic Falls"
Rozdział XXIII ,,Nie jestem Katherine"
Rozdział XXIV ,,Zamiana ról"
Rozdział XXV ,,Uprowadzona"
Rozdział XXVI ,,Na ratunek"
Rozdział XXVII ,,Nowa ja"
Rozdział XXVIII ,,W poszukiwaniu człowieczeństwa"
Rozdział XXIX ,,Reunion"
Rozdział XXX ,,Wyzwanie przyjęte"
Rozdział XXXI ,,Druga szansa"
Rozdział XXXII ,,Ostatnie starcie"
Rozdział XXXIII ,,Feniks"
Rozdział XXXIV ,,Hangover"
Rozdział XXXV ,,Niczego nie pamiętam"
Rozdział XXXVI ,,Spotkanie po latach"
Rozdział XXXVII ,,Pierwszy taniec"
Rozdział XXXVIII ,,Dobry rocznik"
Rozdział XXXIX ,,To nie był przypadek"
Rozdział XL
Rozdział XLII ,,Nie igraj ze mną"
Rozdział XLIII ,,Drugi pierwszy raz"
Rozdział XLIV ,,Byłem błaznem"
Rozdział XLV ,,Porwanie"
Rozdział XLVI ,,Bingo"
Rozdział XLVII ,,Nie jestem ci nic dłużny"
Rozdział XLVIII ,,Kiedy kochasz, pozwól odejść"
Rozdział XLIX ,,Szpital"
Rozdział L ,,Granat"
Rozdział LI
Rozdział LII ,,Elijah"
Rozdział LIII ,,Plan B"
Rozdział LIV ,,Złota karta"
Rozdział LV ,,Tatia"
Rozdział LVI ,,Połączeni"
Rozdział LVII ,, Dzień Pamieci"
Rozdział LVIII ,,Koszmary wróciły"
Rozdział LIX ,,Zasadzka"
Rozdział LX ,, Czerwony Księżyc"
Rozdział LXI ,,Bitwa Pierwotnych"
Rozdział LXII ,,Obietnica"
Rozdział LXIII ,,Nowy początek"
Rozdział LXIV ,,Poradzimy sobie"
Rozdział LXV "Samotny wieczór"
Rozdział LXVI ,,Wypuść mnie"
Rozdział LXVII ,,Nadzieja matką głupich"
Rozdział LXVIII ,,Nie wierz we wszystko co widzisz"
Rozdział LXIX ,,Do trzech razy sztuka"
Rozdział LXX ,,Odkupienie"
Rozdział LXXI ,,Niezniszczalna"
Dodatek do Rozdział LXXI
Rozdział LXXII ,,Zabiję drania!"
Rozdział LXXIII ,,Na zawsze"
Rozdział LXXIV ,,Tiramisu"
Rozdział LXXV ,,Ring"
Rozdział LXXVI ,,Gala"
Rozdział LXXVII ,,Katherine"
Rozdział LXXVIII ,,Ogień Petrovych"
Rozdział LXXIX ,,Kiss me or kill me"
Rozdział LXXX ,,Nudne, nie znaczy gorsze"
Rozdział LXXXI ,,Szkoła"
Rozdział LXXXII ,,Schowek"
Rozdział LXXXIII ,,Widzimy się wieczorem"
Rozdział ,,Maskarada"
Rozdział LXXXV ,,Księżniczka"
Rozdział LXXXVI ,,Nauczyciel w-f'u"
Rozdział LXXXVII ,,Solniczka"
Rozdział LXXXVIII ,,Gdzie on jest?"
Rozdział LXXXIX ,, Głosy''
Rozdział XC
Rozdział XCI ,,Komunikacja"
Rozdział XCII ,,Ślub"
XCIII ,,Prywatne piekło"
Rozdział XCIV ,,Bitwa w Nowym Orleanie"
Rozdział XCV ,,Noc w Nowym Orleanie"
Rozdział ,,Gra na dwa fronty"
Rozdział XCVII ,,O krok przed nią"
Rozdział XCVIII ,,Ostatnie starcie"
Epilog
Lexi&Kai
Lexi&Klaus
Omega dla Króla

Rozdział XLI ,,Noc w Nowym Orleanie"

2.5K 108 9
By Alex_Has_A_Gun

Gdy weszłam do loftu Derek stał już przy drzwiach.

- Nie sądzisz, że to już przesada? - zapytał zdenerwowany.

- Miałam dużo na głowie, a poza tym i tak zawsze wracam do ciebie - dodałam zalotnie i przejechałam palcem wskazującym po jego torsie.

- Nie wykorzystuj tego, że jesteś seksowna za każdym razem, gdy się kłócimy - powiedział zdenerwowany, choć zauważyłam, że jego rysy twarzy nieco złagodniały.

- Przepraszam... - powiedziałam i zarzuciłam ręce na jego ramiona.

Derek jeszcze przez kilka sekund starał się być twardy ale wiedziałam, że prędzej czy później wymięknie. Złapał mnie w pasie i podniósł do góry dzięki czemu moglam opleść go nogami w biodrach.

Przeniósł mnie na biurko, w międzyczasie cały czas składając pocałunki na mojej szyi. Wbiłam paznokcie w jego bluzkę przy okazji rozgrywając jej przednią część. Przywarłam ciałem do jego twardej, ciepłej klatki piersiowej po czym poczułam jak moja bluzka jest podnoszona do góry i po chwili ląduje gdzieś na ziemi. Szybko dobrałam się do paska Dereka i poczułam jak Hale podnosi mnie do góry i rzuca na materac, aby po chwili pojawić się obok mnie.


Otworzyłam oczy czując ciepłe pocałunki składane na moim czole.

- Już wstaję... - Ziewnęłam zaspana ale i szczęśliwa, że zostałam obudzona przez miłość mojego życia i to jeszcze w taki czuły sposób.

Gdy po porannej toalecie wyszłam z łazienki zobaczyłam Dereka, który podciąga się na metalowym drążku.

- Spadaj przystojniaku, teraz moja kolej - powiedziałam i widząc, że Derek opadł na podłogę, podskoczyłam i przytrzymałam się drążka po czym podciągnęłam się kilka razy do góry.

- Idzie ci naprawdę świetnie. Wszystko zaczęło się polepszać gdy wypiłaś krew Mikaelsona. Od tamtej pory nawet nie wymiotowałaś krwią - powiedział podekscytowany Derek po czym podszedł do worka treningowego.

Zeskoczyłam na ziemię i uśmiechnęłam się smutno. Gdyby wiedział co musiałam poświęcić nie byłby już taki szczęśliwy...

Po porannym treningu wilkołak oznajmił, że musi załatwić coś na mieście więc zostałam w lofcie ze starszym Halem, który zapewne odsypiał wczorajszą noc. Zaczęłam sprzątać i przygotowywać się do wyjścia gdy usłyszałam jak główne drzwi otwierają się z hukiem.

- Ty! Klaus! Nowy Orlean! Wampir! -  Oskarżycielski ton Stilesa roznosił się po lofcie, gdy ten wskazywał na mnie palcem.

Szybko złapałam go za nadgarstek i pociągnęłam za sobą do łazienki po czym od razu zamknęłam drzwi i odkręciłam kran na maksymalną moc, aby zagłuszyć przed potencjalnym podsłuchiwaczem to o czym mamy do porozmawiania.

- Klaus Mikaelson jest tym wampirem, który kiedyś wysłał po ciebie swoich kompanów i potem kazałaś mi obiecać, że nikomu o tym nie powiem! - powiedział oburzony.

- Ciszej! - skarciłam go ściszonym tonem. - A poza tym spodziewałam się po tobie nieco szybszej dedukcji faktów...

- Ej! -  Skrzywił się oburzony. - Co on tu robi? Myślałam, że nie chcesz go widzieć, a ty spędzasz z nim każde południe od ponad tygodnia.

- Nie twój interes - skomentowałam wściekła.

- Tak się składa, że mój, Lexi! Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi, a ty wciąż masz tysiące tajemnic. Derek wie, że twój szef jest tak naprawdę starym znajomym, który szukał cie już od dłuższego czasu? - zapytał z pretensją w głosie.

Spojrzałam w jego oczy, które wyrażały ból i rozczarowanie. Zrobiło mi się szkoda chłopaka.

- Stiles, ja.... - zaczęłam, ale za bardzo nie wiedziałam co powiedzieć.

- Powiedz prawdę, albo inaczej Derek o wszystkim się dowie - powiedział na wydechu.

Spojrzałam na niego zaskoczona. Widziałam, że dużo kosztowało go to aby stać się osobą, która stawia warunki.

- Nie tutaj. Peter może nas słyszeć - wyszeptałam, po czym zakręciłam wodę i wyszliśmy z łazienki, aby skierować się w stronę wyjścia. Ruszyliśmy do lasu gdzie po dziesięciu minutach marszu Stiles nie wytrzymał i w końcu wybuchł.

- Nie trzymaj mnie w niepewności, Lex!

-Dobra, dobra. Spokojnie... - powiedziałam rozkładając ręce.

- Od samego początku. Kim jest Klaus i skąd się znacie?

- Klaus, a raczej Niklaus Mikaelson jest jednym z pierwszych wampirów, które pojawiły się na ziemi. Poznałam go niecały rok po tym jak stałam się hybrydą. Błąkałam się wtedy po całym kontynencie uciekając przed Kai'em. Przejeżdżałam akurat przez Nowy Orlean, gdzie zatrzymałam się na noc. Wieczór spędziłam w barze, gdzie jak się okazało nie byłam jedyną istotą nadprzyrodzoną. Pijąc kilka shotów po kolei wsłuchiwałam się w rozmowy ludzi dookoła. Szczególnie zaciekawił mnie dialog prowadzony między dwoma mężczyznami, którzy zdecydowanie rozmawiali o mnie.

Nowy Orlean, 2 lata wcześniej

- Albo jest głupia i nie wie, że w tym miejscu kobiety nie pokazują się same, albo czeka na nocną przygodę - podsumował jeden z nich, uśmiechając się szeroko.

Więc zostałam już osądzona jako głupia lub łatwa? Jak miło... Dobrze, że zostaję w tym mieście tylko na jedną noc.

Z zamyśleń wyrwał mnie mężczyzna, który dosłownie minutę temu rozmawiał o mnie ze swoim kompanem.

- Witam, czy mogę się przyłączyć? - zapytał miłym głosem.

- Jasne - odparłam równie słodko i zakręciłam pasmo włosów na palcu.

- Co taka piękność robi sama w barze? - zapytał, odsuwając krzesło, aby usiąść obok.

- Właściwie to jestem tu przejazdem. Szukałam hotelu, ale wszystko jest już zajęte i nie wiem co zrobię ze sobą dzisiejszej nocy - odparłam przesadnie smutna.

- Jeżeli chcesz możesz przenocować u mnie - odparł ucieszony.

- Naprawdę? Nie wiem jak ci się za to odwdzięczę - odpowiedziałam i przegryzłam seksownie wargę.

- Spokojnie, znajdziemy jakiś sposób. - Brunet puścił oczko w moją stronę.

- To na co czekamy? Chodźmy do ciebie - powiedziałam i wstałam z krzesła.

Słyszałam jak mężczyzna idzie za mną, a gdy znaleźliśmy się na dworze powiedziałam, że zaparkowałam auto w bocznej uliczce. Gdy już się tam znaleźliśmy dopiero poczułam, a raczej właśnie nie wyczułam niczego. Facet musiał być wampirem, a będąc w zatłoczonym barze i czując zlepek zapachów nie wyłapałam tego wcześniej. Korzystając z tego, że najwidoczniej on jeszcze nie poznał mojej tożsamości, rzuciłam się na mężczyznę i przyszpiliłam go do ściany, próbując wbić szpony w jego klatkę piersiową aby wyrwać mu serce. Niestety mężczyzna okazał się być silniejszy niż się spodziewałam i bez problemu wyrwał się z mojego uścisku.

-Lubię ostre laski - dodał zadowolony, choć jego twarz początkowo wyrażała zdziwienie.

- A ja nie lubię martwych facetów - odparłam wściekła, wysuwając kły i szpony przybierają postać hybrydy.

- Czym ty do cholery jesteś?! - Nieznajomy otworzył szeroko oczy.

- Ostatnią osobą, którą zobaczyłeś w swoim marnym życiu - powiedziałam i rzuciłam się do ataku.

Toczyliśmy równą walkę, której nie było widać końca. W pewnym momencie, gdy w końcu zaczęłam wygrywać, usłyszałam rozpraszające klaskanie.

- Widzisz Liam, mówiłem że to ostra kobieta - powiedział wysoki blondyn, który z uśmiechem zbliżał się w naszą stronę.

Radziłam sobie z jednym starym wampirem, ale dwa to już przesada.

- Jakim stworzeniem jesteś, moja droga? - zapytał nowoprzybyły.

Spojrzałam na niego nieco zdziwiona, bo myślałam, że mnie zaatakuje, aby bronić kompana.

- Chcesz rozmawiać z tą głupią czy łatwą? - odpowiedziałam zadziornie.

Blondyn uśmiechnął się sympatycznie, a w jego oczach dostrzegłam iskry.

- Żadna z tych opinii nie wyszła z moich ust - odparł.

Kątem oka zauważyłam jak mężczyzna, z którym walczyłam dochodzi do siebie. No to teraz już nie miałam żadnych szans...

Spojrzałam na dwa wampiry groźnym wzrokiem, ale moi przeciwnicy zdecydowanie nie byli nastawieni na atak, a raczej przyglądali mi się z zaciekawieniem.

- Czym jesteś, moja droga? - blondyn ponowił swoje pytanie.

- Nie rozmawiam z nieznajomymi - odparłam oschle.

- Klaus Mikaelson. Już mnie znasz, a ty jak się nazywasz? - zapytał nieco zirytowany.

- Daj mi odejść i już nigdy nie będziesz musiał się nad tym zastanawiać.

- Widzę, że kulturalna strona do ciebie nie przemawia więc muszę wrócić do tradycyjnych środków - westchnął, robiąc krok w moją stronę. - Albo powiesz kim jesteś i co tu robisz, albo rozerwę cie na strzępy. - Uśmiech zniknął z jego twarzy równie szybko jak się pojawił.

- Wiedziałam, że od początku udajesz - zaśmiałam się pod nosem. Od kiedy mam doczynienia z psychopatycznym bratem o niewinnej twarzy żaden miły uśmiech nie uśpi mojej czujności. - Twój kolega leżał prawie martwy pod moimi stopami. Myślisz, że sobie z tobą nie poradzę? - zapytałam zawadiacko.

Wiedziałam, że nie mam szans z dwójką tak silnych wampirów, ale moja duma nie pozwoliła mi na to, aby błagać o litość.

Klaus spojrzał na mnie zdziwony po czym na jego twarzy znów zawitał  uśmiech.

- Jesteś naprawdę rozkoszną istotą, nieznajoma - skomentował po czym w mgnieniu oka pojawił się przy mnie, zgniatając moją krtań.

Próbowałam się bronić, ale mój oprawca był zdecydowanie za silny. Cholera, ile on musi miec lat?!

Powiedział do drugiego wampira, aby tamten przyprowadził samochód. Gdy zostaliśmy sami, a ja wciąż byłam przyciskana do zimnej ściany usłyszałam cichy głos Klausa:

- Jesteś mieszanką wampira i wilkołaka. Jakim cudem? - zapytał przyglądając mi się z bliska.

- Sama.... chciałabym... wiedzieć... - wyszeptałam łapiąc hausty powietrza, gdy wampir oderwał dłoń z mojego gardła, a ja upadłam ciężko na ziemię, łapiąc się za szyję.

- Pójdziesz ze mną. Powiesz mi wszystko co wiesz - powiedział odwracając się do mnie tyłem.

- Niby dlaczego miałabym to zrobić? - zapytałam buntowniczo, choć głos wampira nie brzmiał jakby znosił jakikolwiek sprzeciw.

- Bo inaczej rozerwę cie na strzępy - odparł zerkając na mnie przez ramię.

Spiorunowałam go wzrokiem, co nie robiło na wampirze żadnego wrażenia.

Teraz

- Będąc w jego domu znalazłam się pod ostrzałem pytań, ale i sama dostawałam wiele odpowiedzi. Klaus chętnie opowiadał o byciu pierwszym wampirem i o tym, że intryguję go jako istota nadprzyrodzona. Znaleźliśmy wspólny język i spędzaliśmy wspólnie dużo czasu. Zostałam w Nowym Orleanie na kolejne dwa tygodnie. Poznałam jednego z jego braci, który wspominał, że nie pamięta, aby Klaus był kiedykolwiek tak szczęśliwy jak teraz - powiedziałam uśmiechając się delikatnie na wspomnienie Elijaha.

- Czyli coś was łączyło? - zapytał Stiles.

- Był silny, miał władzę i potrafił tak manipulować ludźmi, że nawet nie wiesz kiedy zostajesz wyciągnięta w jego grę. Bardzo niebezpieczną grę...

Nowy Orlean, 2 lata wcześniej

Spędzając kolejny dzień w Nowym Orleanie zdecydowałam, że muszę w końcu stąd zniknąć, bo Kai na pewno jest juz na moim tropie. Weszłam do obszernego, zaciemnionego salonu, w którym Klaus malował jeden ze swoich obrazów.

- Gdybyś miała powiedzieć coś o autorze tego dzieła, patrząc tylko na obraz, co byś powiedziała? - zapytał muskając pędzlem delikatne płótno.

Podeszłam do sztalugi i przyjrzałam się pracy, która przedstawiała nocne niebo pełne gwiazd, malowane szarpanymi zarysami.

- Sądzę, że malarz chciał stworzyć pracę bliską jego sercu. Widzę jak chce odnaleźć siebie, ale ciemne kolory wskazują na to, że ma problem z otworzeniem się na innych. Ostre kształty i zamazane kontury mają za zadanie odstraszyć każdego, kto chciałby się do niego zbliżyć. Chociaż zastanawia mnie ta jedna gwiazda - powiedziałam zaciekawiona i wskazałam na najwyraźniejszą z jasnych plam. Odwróciłam się w stronę Klausa i zauważyłam jak przygląda mi się z zaciekawieniem.
- Co? - zapytałam i zmarszczyłam brwi gdy nie spuszczał ze mnie wzroku.

- Nic, nic... - odparł szybko i wrócił do poprawiania pracy. Uśmiechnęłam się mimowolnie, gdy po raz pierwszy wydawało się, że wampir nie wie co powiedzieć.


- Mogłabyś podać mi farbę? - Zmienił szybko temat.

- Jasne! - odparłam i weszłam do pomieszczenia, które pełniło funkcję schowka na przyrządy artystyczne Klausa. - Jaką chcesz? - zapytałam lustrując wzrokiem wysokie półki pełne farb, pędzli i sztalug.

- Zieloną 361. - Usłyszałam głos wampira i wróciłam do poszukiwania odpowiedniego koloru.

Gdy nareszcie odnalazłam  odpowiednią tubkę ze sterty tysiąca innych zadowolona odwróciłam się w stronę wyjścia zauważyłam jak jedna z półek zaczyna przechylać się w moją stronę. Szybko załapałam ją rękami ale nie udało mi się powstrzymać farb spadających w moją stronę. Usłyszałam huk puszek spadających na ziemię, a część z nich zatrzymała się na mnie.

- Alexandro? - Usłyszałam zdenerwowany głos Klausa.

Powoli wyszłam ze schowka i ruszyłam w stronę salonu.

- Twoja farba - syknęłam wściekła i wystawiłam rękę z tubką w stronę wampira.

Ten spojrzał na mnie szeroko otwartymi oczami, a na jego twarzy emocje zmieniały się jak w kalejdoskopie, aby w końcu zakończyć się na szczerym i głośnym śmiechu. Wampir aż zgiął się w pół i  trzymał się za brzuch, a ja wciąż stałam wściekła i karciłam go wzrokiem. Dobrze wiedziałam dlaczego tak się zachowuje. Niektóre ze spadających puszek farby były otwarte i wylądowały centralnie na mnie. Z włosów, twarzy i ubrań ściekała mi nieszczęsna farba. Mimo, że byłam wściekła to śmiech Klausa sprawił, że sama zaczęłam się uśmiechać.

To był pierwszy raz kiedy usłyszałam śmiech pierwszego wampira.

- Nie podziękujesz mi? - zapytałam. - No chodź, daj przytulasa - dodałam i podeszłam w stronę wampira z rozłożonymi ramionami.

- O nie... - Klaus zaczął się cofać, gdy zobaczył jakie są moje zamiary.

W mgnieniu oka znalazłam się przy nim, aby zaplamić jego idealną bluzkę zieloną farbą. Uniosłam wzrok, aby spojrzeć na niego z zadowoleniem, ale mina Klausa zdradzała, że to jeszcze nie koniec. Złapał mnie w pasie i w wampirzym tempie znaleźliśmy się na dworze, po czym wskoczył do basenu, tak że oboje byliśmy cali mokrzy, a wokół naszych postaci zaczęła rozprzestrzeniać się nieszczęsna zielona farba.

Szczęśliwa ochlapałam Klausa, a ten ze śmiechem odparł mój atak. Walka trwała w najlepsze, ale ostatecznie  ogłosiliśmy rozejm. Gdy woda w basenie nareszcie nie była przez nas wzburzana Klaus spojrzał na mnie, a w jego oczach dostrzegłam coś czego nigdy w nich nie widziałam. Dopiero teraz zauważyłam, że moja mokra bluzka prześwituje i pokazuje wszysyko co mam pod spodem. Na szczęście miałam na sobie stanik, co nie zmienia faktu, że zaczęłam zakrywać się ramionami, a na moich policzkach pojawił się rumieniec.

Klaus widząc moje skrępowanie oderwał ode mnie wzrok i wyszedł z basenu, aby podejść do ręczników, jednakże nie wykorzystał ich aby osuszyć siebie, a od razu stanął z jednym z nich przy drabinkach, czekając aż wyjdę z basenu, co po chwili zrobiłam. Wampir od razu otulił mnie puszystym ręcznikiem i zgarnął pasmo włosów z mojego czoła.

- Dzięki... - Zawstydzona opuściłam wzrok.

Klaus złapał mnie za podbródek i podniósł go do góry, tak że teraz patrzyłam mu prosto w oczy.

- Wspominałem, że mnie intrygujesz, moja droga? - zapytał swoim ochrypłym głosem.

- Jakieś milion razy - odpowiedziałam z uśmiechem. - Pójdę się przebrać - dodałam cicho i ruszyłam do pokoju, który od kilku dni pełnił rolę mojej sypialni.

Gdy zdjęłam z siebie mokre ubrania od razu weszłam pod prysznic aby zmyć resztki farby. Gdy skończyłam założyłam bluzkę i krotkie spodenki, a mokre włosy zostawiłam rozpuszczone na ramionach.

- Proszę - powiedziałam, gdy ciche pukanie do drzwi rozniosło się po pokoju.

Do środka wszedł Klaus, który najwidoczniej mocno nad czymś myślał, co było widać po jego zmarszczonym czole i zaciśniętych pięściach. Cisza opanowała sypialnię, a żadne z nas nie wiedziało od czego zacząć rozmowę.

- To trudne, wiesz? - zapytał w końcu. - To trudne gdy przyzwyczaisz się do kogoś. Czytałaś Małego Księcia?

- Na zawsze ponosisz odpowiedzialność za to co oswoiłeś - zacytowałam fragment.

Klaus zbliżył się do mnie i delikatnkw położył dłoń na moim policzku.

- A czy ty dasz się oswoić? - zapytał, patrząc mi prosto w oczy.

- Znasz odpowiedź na to pytanie, Klaus. Nie mogę tu zostać. To zbyt niebezpieczne - odparłam i odsunęłam się od wampira. Wiem, że moc Klausa jest niesamowita, ale mimo wszystko nie chcę go narazić na kontakt z Kai'em.

Oczy Klausa zaiskrzyły wściekłością i zdenerwowany ruszył w stronę drzwi, ale mijając już próg odwrócił się i w mgnieniu oka znalazł się przy mnie, a jego usta przywarły do moich. Całował mnie czule, ale i namiętnie.
Wplotłam palce w jego blond włosy i odwzajemniłam pocałunek.

Teraz

- Klaus był pierwszą osobą, do której szybciej zabiło mi serce. Zawahałam się na tym czy już na zawsze nie zostać w Nowym Orleanie.

- Więc dlaczego tam nie zostałaś? - zapytał Stiles. - Oczywiście cieszę się, że twoje drogi potoczyły się inaczej dzięki czemu mogliśmy się poznać, ale to rozwiązanie wydawało się idealne. Ochraniałby cię nieśmiertelny wampir.

- Chciałabym żeby było tak pięknie - Uśmiechnęłam się smutno słysząc słowa chłopaka. - Nie musiałam długo czekać, aby dopuścił się zdrady...

- Zdradził cie z inną? Przykro mi...

- Z inną? Tu chodzi o jeszcze gorszy rodzaj zdrady.

Continue Reading

You'll Also Like

4.3K 123 9
Alfea - szkoła dla Wróżek, Czarodziejów i Specjalistów. Każdy przedmiot jest do czegoś potrzebny. Idelia uczy nastolatków historii. Nie przepada za u...
8.3K 796 35
Amelia Black-Prewett to dorosła kobieta, która od zawsze marzyła o posiadaniu prawdziwej rodziny. Często zazdrościła swojemu kuzynowi odwagi, której...
2.5K 217 13
A co jeśli Strefa, Labirynt i DRESZCZ były jedynie wytworem bezgranicznej wyobraźni pewnej nastolatki?... June Dashner znajduje się w zupełnie nowym...
22.7K 3.8K 23
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...