62

10 4 2
                                    

Od razu poszłam do chłopaków. Niestety tak jak powiedział, nie chciał mnie widzieć. Było trochę późno, aby się do niego dobijać, więc poszłam do cioci i przespałam się z całą tą sprawą. Musiałam się zastanowić co i jak powiedzieć, aby nie pogorszyć sytuacji. Przepłakałam chyba całą noc.

=Tae=
- Ale ta ci się spodoba. Tylko musisz dać mi chwilę czasu na dopracowanie jej. Zaczekasz tu dwie minutki? Ja szybko pobiegnę i możesz iść dalej.

- Jeśli to konieczne to niech będzie. Ale ten jeden jedyny raz. - oparła się o ścianę, a ja niemalże w podskokach udałem się w stronę dormu.

Wszedłem do środka i poprosiłem chłopaków, aby byli cicho, gdy przyjdziemy albo najlepiej, żeby wyszli. Zacząłem się trochę stresować. Wszystko było już gotowe, więc postanowiłem się po nią wrócić. Nie spotkałem jej nigdzie po drodze, więc szedłem tam gdzie się ostatnio widzieliśmy. Tam również nikogo nie było. Nagle usłyszałem jakieś głosy z zaułka. Gdy tam zajrzałem zobaczyłem Soo i chyba jej byłego. Widać, że zacięcie o czymś rozmawiali i raczej nie chcieli by ktoś im przeszkodził.

- Czyli jednak. Bardzo mnie to cieszy. Wiedz, że ja o tobie też nie mogłem zapomnieć. I chyba nadal cię lubię.

- Ciężko mi to przyznać, ale ja ciebie też. - nie... Nie wierzę w to.

- A tak w ogóle to świetnie wykonałaś swoją robotę z tym całym udawanym odejściem i złapanie się ich, aby na spokojnie mi pomóc. - łzy zaczęły pojawiać mi się w oczach.

Zaczęła do niego podchodzić, a potem... pocałowała go. Czułem jak serce mi się łamie na tysiąc kawałków.

Jak mogła nas tak oszukać. Naprawdę myślałem, że się zmieniła. W tym momencie straciłem jedną z ważniejszych dla mnie osób. Musiałem ich jakoś uświadomić, że nie są sami.

- Soo... - ciężko było mi cokolwiek powiedzieć.

Oderwała się od niego i spojrzała na mnie. Była zdziwiona i naprawdę zła. Że ich razem nakryłem? W tym momencie to ja powinienem być na nią zły.

- Tae ja... To nie tak. Zaraz ci wyjaśnię. - zrobiła krok w moją stronę, ale się cofnąłem.

- Nic nie musisz mi wyjaśniać. Słyszałem wystarczająco dużo. Zaufałem ci... My ci zaufaliśmy, a ty tylko grałaś?

- Tae posłuchaj...

- Nie. To ty mnie posłuchaj. Z nami koniec. I nie chcę cię więcej widzieć! - od razu odbiegłem.

Nie mogłem tego znieść. Wszedłem zirytowany do środka i rozwaliłem całą tą niespodziankę. Zespół nadal tu był i wszystko widzieli. Stałem na środku ciężko oddychając, starając się powstrzymać łzy.

- Tae? Co się stało? I gdzie Soo? - wstał Jin.

Namjoon z Yoongim podnieśli stół i stanęli obok mnie.

- Nic. Nieważne. - chciałem pójść teraz do siebie, ale Jimin złapał mnie za rękę.

- Tae mów co się stało.

- Przecież mówię, że nic! - wyrwałem się mu i trzasnąłem za sobą drzwiami do pokoju. Sfrustrowany rzuciłem się na łóżko.

Po chwili ktoś zapukał i wszedł. Nie miałem teraz ochoty na żadne rozmowy, ale uznałem, że skoro wiedział od początku to powiem mu o wszystkim. Seokjin usiadł na krześle i o nic nie pytając patrzył na mnie. Jakby próbował mnie przejrzeć.

- Zamknij drzwi. Powiem ci co widziałem. - pociągnąłem nosem. - Rozstałem się z nią. Miała chwilę poczekać, bo musiałem dopracować to co przygotowałem. Ale uznałem, że nie mogę dłużej czekać i się wróciłem. Nigdzie jej nie było i dopiero po chwili zobaczyłem ją z jej byłym w jakimś zaułku. Powiedziała, że nadal go lubi i... i go pocałowała. Do tego to wszystko było zaplanowane. Całe to niby odejście z gangu i przejście do nas to był tylko plan, aby mogli razem uciec.

- Tae, czy ty siebie słyszysz? Jak to się mogło stać? Przecież wiesz jaka jest. Na pewno by tak nie zrobiła.

- Dzięki za wsparcie hyung. Wiem co słyszałem. To wszystko było zaplanowane od początku do końca. Oszukała nas. Nie broń jej.

- A nie uważasz, że to dziwne? Spędziła z nami rok, sama mówiła, że chce z tym skończyć, żyć normalnie, a teraz nagle widzisz ją z innym i myślisz, że tak po prostu byłaby w stanie odejść?

- Powtórzę to jeszcze raz. Wiem co widziałem i słyszałem. Zapewne potrzebowała tyle czasu, aby wzbudzić w nas zaufanie. I doskonale jej to wyszło.

- Ale przecież ten jej kolega też był razem z nią i razem to zakończyli.

- Może też dał się nabrać albo też maczał w tym palce.

- Mów co chcesz. Ja w to tak łatwo nie uwierzę. Idę jej poszukać. - nic nie chciałem dalej mówić. Jin wyszedł, a ja poszedłem za nim.

Zatrzymałem się w salonie i spojrzałem na swoich prawdziwych przyjaciół. Stali ze współczuciem. Domyśliłem się, że wszystko słyszeli. Nagle rozkleiłem się, a Jungkook razem ze mną. Mimo tego podszedł do mnie i chciał mnie jakoś pocieszyć. Ale ja nie potrzebowałem teraz żadnych słów. Chciałem tylko odpocząć i to przemyśleć.

Follow your heart || BTSWhere stories live. Discover now