21

48 6 3
                                    

Powoli go zdjął i zobaczyłam...
Tae?!

Moje oczy powiększyły się, ale nic nie powiedziałam. Widać było, że on też się nie spodziewał. Bacon dał mu potrzebne rzeczy i razem gdzieś odeszli. Ja stałam jak wryta. Nie wiedziałam co mam zrobić. Z wrażenia aż mi telefon wypadł z kieszeni. Oczywiście rozładowany.

Podniosłam go, odwróciłam się w stronę budynku i zobaczyłam, że już wracają. Serce zaczęło mi walić jak szalone. Gdy zatrzymali się na chwilę, skorzystałam z okazji i uciekłam. Zachowanie godne tchórza - czyli mnie.
Biegłam, pobiegłam i weszłam na "mój" budynek. Oparłam się o murek i patrzyłam w dal na zachód. Mimowolnie poleciała mi łza.
Po kilkunastu minutach usłyszałam, że ktoś idzie. Znów chciałam uciec, ale tym razem coś mnie zatrzymało.
Taehyung oparł się tak jak ja i oboje patrzyliśmy przed siebie. Znów ta niezręczna cisza. Żadne nie wiedziało jak zacząć. Nawet na siebie nie spojrzeliśmy. Najlepszym sposobem na rozpoczęcie rozmowy jest odejście. Tak więc chciałam zrobić.

- Zaczekaj - złapał mnie za rękę. A nie mówiłam?

- Ja... O co... dlaczego? - tylko tyle potrafiłam z siebie wydusić.

- Ja... No bo... - u niego widzę to samo.

- Czyli żadne z nas nie potrafi nic powiedzieć na ten temat. Rozumiem.

- Trudno to wyjaśnić. Kiedyś, jeszcze przed debiutem, należałem do grupy E. Ale po roku jednak źle się z tym czułem, a i tak brakowało mi na to wszystko czasu. Na moje szczęście Bacon i jego kumple to zauważyli i powiedzieli, że mi pomogą. Nie wiedzieli do końca jak, więc sam musiałem się tym zająć. Wszystko poszło idealnie. Od tamtej pory się nie widzieliśmy i miało to zostać tylko między nami. - dopiero teraz mnie puścił.

- Czyli jednak nie tak trudno. Jeśli chodzi o mnie to można powiedzieć, że trafiłam tu przypadkowo. Najpierw L potem E. U mnie jednak trwało to dłużej. Zaczęłam mając piętnastkę. Skończyłam, gdy... na ciebie wpadłam. - spojrzałam w dół. - Czyli nie tak dawno. I prawie się to powtórzyło.

Ponownie zapadła cisza. Usiadłam na betonie opierając się o ściankę.

- Dlaczego nic nie mówiłeś? - co za głupie pytanie. Może miał taki powód co ja. - Nieważne.

- A ty dlaczego nie mówiłaś? - spojrzałam na niego wymownie. - Nieważne.

Uśmiechnął się lekko i usiadł obok mnie. Poczułam nagłą potrzebę przytulenia kogoś, co się często nie zdarza. Jednak wolałam się powstrzymać. Spojrzałam tylko na niego, wyglądał na zmęczonego. No tak przecież oni mieli dzisiaj próby i robi się późno.

- Too... Wracamy?

- No możemy.

Wstaliśmy i zeszliśmy na dół. Słońce już się schowało, ale nadal było jasno. Wróciliśmy wolnym krokiem do ich dormu. Przed wejściem Tae zapytał mnie:

- Uciekłaś z domu?

- Emm... no tak.

- A daleko mieszkasz?

- Tak, bardzo.

- I nie zamierzasz wracać? Przynajmniej na razie?

- Raczej nie.

- Czyli zostajesz z nami - bardziej stwierdził niż zapytał. - I to, tamto, zostaje tylko między nami.
Złapał za klamkę i weszliśmy do środka. Wszyscy wyjrzeli zza ściany.

- Taehyung! Jesteś! Jak wyszedłeś, że nikt nie widział? - rzucił się maknae, po czym zobaczył mnie - Soo! Skąd? Jak ją znalazłeś? To była ta sprawa?

- Po pierwsze zapytaj siebie. Nawet mówiłem, że wychodzę. Po drugie można powiedzieć, że przez przypadek. I to nie ta sprawa.

Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, a Jin zaciągnął mnie do siebie. Chyba był trochę zły. Już domyślam się co powie. Zapewne będzie zły na mnie jak i na siebie, że mnie nie upilnował albo coś.

- Nie rozumiem po co mnie zaciągnąłeś skoro nawet nie wiesz jak zacząć. Nie zaprzeczysz, to widać.

- Masz rację. Nie wiem jak zacząć, bo nadal w to nie wierzę. Domyślasz się pewnie, że jestem zdenerwowany. Ale bardziej na siebie. - wiedziałam. - Nie bez powodu mi o wszystkim opowiedziałaś... Ale czekaj... Jak to się stało, że przyszłaś z Tae?

I to zostaje tylko między nami.

- No bo spotkałam go po drodze. Wyjaśniliśmy sobie kilka rzeczy i oto jestem.

- Jakie rzeczy? - spojrzał się podejrzliwie.

- Powiedziałam mu, że nie jestem pewna tego aby u was zostać, ale mnie przekonał. - proszę niech w to uwierzy.

- No dobra, niech ci będzie. Możesz iść. - wziął telefon. - A ja napiszę Yoomi, że już jesteś. - powiedział to bardziej do siebie.

- Yoomi powiadasz? - uśmiechnęłam się.

- No co? Ona też cię szukała.

- Niech ci będzie - spojrzałam jak on na mnie i wyszłam.

Po raz drugi poczułam tą chęć, aby kogoś uścisnąć. Poszłam do salonu i usiadłam na kanapie obok V.

- Jeszcze nie poszedłeś spać?

- Za wcześnie na spanie. Nie chce mi się.

- Przecież widzę, że jesteś zmęczony. - ja chyba dłużej nie wytrzymam.

- Co z tego? Nie chce mi się wstawać.

W tym momencie zrobiłam coś czego będę pewnie później żałować. Tak - przytuliłam go.

Follow your heart || BTSWhere stories live. Discover now