=SooRin=
Razem z Seo poszliśmy w jakieś, muszę to przyznać, cudowne miejsce. Na początku powiedział coś o jakiejś niespodziance. Mam nadzieję, że to nie będzie nic związanego z naszymi zajęciami. Bo jeśli będzie chciał mi o tym gadać to sobie stąd pójdę. Stanęliśmy pod drzewem i wtedy Yun zaczął:-Soo... - ten ton mi mówi, że to jednak nie żadne plany o przyszłych skokach.
-Hmm?
- Mam takie pytanie... A skoro oboje jesteśmy bezpośredni too... zostaniesz moją dziewczyną?
Nie wierzę. Starałam za bardzo się tego nie okazać, ale jednak szczęście wzięło górę.
- No pewnie! - spokojnie opanuj się Soo. - To znaczy tak, jasne...
Na to lekko się zaśmiał. Żadne z nas nie chciało zachowywać się jak te typowe pary. Uśmiechnęliśmy się do siebie i ruszyliśmy dalej.
Zaczęło się ściemniać. Nareszcie. Noc i ciemność to moje ulubione rzeczy. Czuję się wtedy spokojniej, mogę pomyśleć, lubię też czasem pobyć sama. Do naszego miejsca zamieszkania wróciliśmy przed północą. W salonie czekała na nas Rose. Coś mi się wydaje, że nie będzie lekko. Seo i ja jesteśmy teraz razem, a to zawsze było jej marzeniem (pomimo tego, że jest z YouBinem). Ale to nie moja wina, to Seo wybrał sobie dziewczynę.- No cześć i jak się spacerowało? Dość długo was nie było... - przywitała nas przeszywając wzrokiem.
- Bardzo dobrze. Specjalnie czekaliśmy aż będzie ciemno. - odpowiedział Yun siadając na kanapie. - A jak ci dzisiaj poszło? Miałaś na dziś jakieś plany podobno.
- No tak... W sumie to miałam plan, ale potem pomyślałam, że sama chyba nie dam rady na coś tak dużego.
- Trzeba było spróbować. No ale ok. Spróbujemy jutro razem. - zaproponował na co ta się uśmiechnęła.
Poszłam do swojego pokoju i złapałam za telefon. Weszłam na YT i włączyłam pierwszą lepszą piosenkę. Nie słyszałam jej wcześniej, aż musiałam zobaczyć teledysk. Chyba z siedmiu chłopaków, biegnących (w końcu czego można spodziewać się po tytule "Run"). Oni mają chyba jakiś problem. Jeden tłucze lustro krzesłem po bójce z drugim, trzeci załamuje się w łóżku, jeszcze innego topią w wannie... po prostu super. Kilku z nich jest naprawdę przystojnych. Zaraz, chwila, przecież mam chłopaka.
Fajne mają te piosenki, chociaż nie wszystkie...
Wróciłam do poprzedniego zajęcia czyli gapienia się w sufit. Chwilę tak poleżałam, aż mi się znudziło. Wychyliłam się przez okno, aby zaczerpnąć powietrza. Jak ja uwielbiam takie ciemności...
Położyłam się na łóżku i nie wiedzieć kiedy zasnęłam.Następnego dnia obudziłam się później niż zwykle. Była prawie jedenasta, a ja dopiero wstawałam. Ubrałam się i zrobiłam to co trzeba przed wyjściem z pokoju. Zeszłam na dół i nikogo nie było. Pewnie Seo z Rose poszli już do tego swojego miejsca, które mieli obrabować. Natomiast rodzeństwo... w sumie nie wiem gdzie są, ale nie za bardzo mnie to obchodzi. Rozłożyłam się na kanapie i znów patrzyłam w górę.
Po chwili postanowiłam, że nie mogę tak leżeć cały dzień, więc wyszłam z domu i przeszłam się do parku. Usiadłam na jednej z ławek i wpatrywałam się w krajobraz przede mną. Przez dosłownie parę sekund w głowie przeleciały mi jakieś mroczne myśli typu: zabijanie, radość z cierpienia innych itp. Zaraz je odrzuciłam.Siedzę tu już dosyć długo. Zaraz chyba umrę z głodu... Wstałam i wróciłam do mieszkania. Ciekawe co dzisiaj udało im się zdobyć.
- Cze... - nie dokończyłam, bo wpadła na mnie rozwścieczona MinSun. - A tobie co?
- Mi? Nic! Nie widać jaka jestem spokojna?!! - ze złowrogim wzrokiem patrzyła na mnie i rzuciła nożem w ścianę obok.
- Okeeejj... - starałam się uniknąć jej morderczego spojrzenia. - Zrobiłam coś nie tak?
- Ty? Nie. Chyba, że o czymś nie wiem. Chodzi o mojego brata!
- Co znowu zrobił? - westchnęłam.
- O ile w ogóle raczy się ruszyć to może sam ci powie! - krzyknęła specjalnie, aby on ją usłyszał.
- Dobra nie trzeba... - przymknęłam oczy i poszłam do swojego pokoju. Długo nie poleżałam, bo przyszedł do mnie SeoYun. Zapytał czy pójdę z nimi obejrzeć horror, więc się zgodziłam. Wcześniej nie mogłabym oglądać czegoś takiego, jednak teraz to mój ulubiony gatunek filmowy.
**
Po filmie znów nie mogłam nic zjeść, ponieważ dzisiaj znów mieliśmy zrobić COŚ razem. Chciałam mieć to jak najszybciej z głowy.
Na miejscu nasz szef objaśniał każdemu jego rolę. Niestety im to nie pasowało więc trzeba było wszystko ustalać od nowa, ponownie! Wkurzyłam się i po prostu tam poszłam załatwiając całą sprawę sama i to w ekspresowym tempie. Wróciłam, dałam im towar i wściekła (oraz głodna) skierowałam się w stronę domu. Oni tylko popatrzyli po sobie ze zdziwieniem.W pokoju rzuciłam się na łóżko. Czekałam aż oni wrócą, bo wtedy dopiero będę mogła coś zjeść. Po jakichś 10 minutach usłyszałam jak wchodzą do środka. Zeszłam na dół i usiadłam przy stole.
- Co to było to tam? - zapytał mnie Hye.
- Co? Zrobiłam to lepiej sama niż byśmy zrobili to razem. - odparłam trochę poddenerwowana.
- Coś się stało? Bo zazwyczaj jednak taka nie jesteś... - zwrócił mi uwagę mój chłopak.
- Wszystko gra. Jestem tylko trochę głodna. Siadajcie wreszcie.
Jak powiedziałam tak zrobili. Zaczęliśmy w końcu jeść. Ulżyło mi i już miałam iść na górę, gdy nagle Rose przestraszonym głosem powiadomiła nas:
- Ejejejejej gliny tu idą (!) - spojrzała w naszą stronę odwracając się od okna.
- Szybko! kod ZWiN - co oznaczało "zabierać wszystko i w nogi".
Oczywiście to nie pierwsza taka sytuacja, moja druga. Wzięliśmy nasze rzeczy i pobiegliśmy na górę. Siedzieliśmy w moim pokoju bardzo cicho. Staliśmy jak te słupy co najmniej z 10 minut! W końcu usłyszeliśmy jak drzwi się zamykają. Każdy głośno odetchnął i zszedł na dół.
- A już myślałam, że tym razem wejdą na górę - zaśmiała się cicho MinSun.
- Całe szczęście te schody wyglądają jak zepsute i niebezpieczne. - uśmiechnął się Gim.
W sumie nie zrobiłam dzisiaj nic bardzo nadzwyczajnego, a jednak byłam zmęczona. Wróciłam na górę i nawet nie przebierając się, po prostu zasnęłam.
YOU ARE READING
Follow your heart || BTS
FanfictionSoorin - dziewczyna z problemami spotyka różne osoby na swojej drodze. Kto okaże się pomocny, a kto wręcz przeciwnie? Czy czeka ją szczęśliwe zakończenie? Zapraszam do czytania a/n Rak, pisałam to dawno i jest to mój pierwszy ff, ale zostawiam z...