3

90 9 0
                                    

  =SooRin=
Razem z Seo poszliśmy w jakieś, muszę to przyznać, cudowne miejsce. Na początku powiedział coś o jakiejś niespodziance. Mam nadzieję, że to nie będzie nic związanego z naszymi zajęciami. Bo jeśli będzie chciał mi o tym gadać to sobie stąd pójdę. Stanęliśmy pod drzewem i wtedy Yun zaczął:

-Soo... - ten ton mi mówi, że to jednak nie żadne plany o przyszłych skokach.

-Hmm?

- Mam takie pytanie... A skoro oboje jesteśmy bezpośredni too... zostaniesz moją dziewczyną?

Nie wierzę. Starałam za bardzo się tego nie okazać, ale jednak szczęście wzięło górę.

- No pewnie! - spokojnie opanuj się Soo. - To znaczy tak, jasne...

Na to lekko się zaśmiał. Żadne z nas nie chciało zachowywać się jak te typowe pary. Uśmiechnęliśmy się do siebie i ruszyliśmy dalej.
Zaczęło się ściemniać. Nareszcie. Noc i ciemność to moje ulubione rzeczy. Czuję się wtedy spokojniej, mogę pomyśleć, lubię też czasem pobyć sama. Do naszego miejsca zamieszkania wróciliśmy przed północą. W salonie czekała na nas Rose. Coś mi się wydaje, że nie będzie lekko. Seo i ja jesteśmy teraz razem, a to zawsze było jej marzeniem (pomimo tego, że jest z YouBinem).  Ale to nie moja wina, to Seo wybrał sobie dziewczynę.

- No cześć i jak się spacerowało? Dość długo was nie było... - przywitała nas przeszywając wzrokiem.

- Bardzo dobrze. Specjalnie czekaliśmy aż będzie ciemno. - odpowiedział Yun siadając na kanapie. - A jak ci dzisiaj poszło? Miałaś na dziś jakieś plany podobno.

- No tak... W sumie to miałam plan, ale potem pomyślałam, że sama chyba nie dam rady na coś tak dużego.

- Trzeba było spróbować. No ale ok. Spróbujemy jutro razem. - zaproponował na co ta się uśmiechnęła.

Poszłam do swojego pokoju i złapałam za telefon. Weszłam na YT i włączyłam pierwszą lepszą piosenkę. Nie słyszałam jej wcześniej, aż musiałam zobaczyć teledysk. Chyba z siedmiu chłopaków, biegnących (w końcu czego można spodziewać się po tytule "Run"). Oni mają chyba jakiś problem. Jeden tłucze lustro krzesłem po bójce z drugim, trzeci załamuje się w łóżku, jeszcze innego topią w wannie... po prostu super. Kilku z nich jest naprawdę przystojnych. Zaraz, chwila, przecież mam chłopaka.
Fajne mają te piosenki, chociaż nie wszystkie...
Wróciłam do poprzedniego zajęcia czyli gapienia się w sufit. Chwilę tak poleżałam, aż mi się znudziło. Wychyliłam się przez okno, aby zaczerpnąć powietrza. Jak ja uwielbiam takie ciemności...
Położyłam się na łóżku i nie wiedzieć kiedy zasnęłam.

Następnego dnia obudziłam się później niż zwykle. Była prawie jedenasta, a ja dopiero wstawałam.  Ubrałam się i zrobiłam to co trzeba przed wyjściem z pokoju. Zeszłam na dół i nikogo nie było. Pewnie Seo z Rose poszli już do tego swojego miejsca, które mieli obrabować. Natomiast rodzeństwo... w sumie nie wiem gdzie są, ale nie za bardzo mnie to obchodzi. Rozłożyłam się na kanapie i znów patrzyłam w górę.
Po chwili postanowiłam, że nie mogę tak leżeć cały dzień, więc wyszłam z domu i przeszłam się do parku. Usiadłam na jednej z ławek i wpatrywałam się w krajobraz przede mną. Przez dosłownie parę sekund w głowie przeleciały mi jakieś mroczne myśli typu: zabijanie, radość z cierpienia innych itp. Zaraz je odrzuciłam.

Siedzę tu już dosyć długo. Zaraz chyba umrę z głodu... Wstałam i wróciłam do mieszkania. Ciekawe co dzisiaj udało im się zdobyć.

- Cze... - nie dokończyłam, bo wpadła na mnie rozwścieczona MinSun. - A tobie co?

- Mi? Nic! Nie widać jaka jestem spokojna?!! - ze złowrogim wzrokiem patrzyła na mnie i rzuciła nożem w ścianę obok.

- Okeeejj... - starałam się uniknąć jej morderczego spojrzenia. - Zrobiłam coś nie tak?

- Ty? Nie. Chyba, że o czymś nie wiem. Chodzi o mojego brata!

- Co znowu zrobił? - westchnęłam.

- O ile w ogóle raczy się ruszyć to może sam ci powie! - krzyknęła specjalnie, aby on ją usłyszał.

- Dobra nie trzeba... - przymknęłam oczy i poszłam do swojego pokoju. Długo nie poleżałam, bo przyszedł do mnie SeoYun. Zapytał czy pójdę z nimi obejrzeć horror, więc się zgodziłam. Wcześniej nie mogłabym oglądać czegoś takiego, jednak teraz to mój ulubiony gatunek filmowy.

**

Po filmie znów nie mogłam nic zjeść, ponieważ dzisiaj znów mieliśmy zrobić COŚ razem. Chciałam mieć to jak najszybciej z głowy.
Na miejscu nasz szef objaśniał każdemu jego rolę. Niestety im to nie pasowało więc trzeba było wszystko ustalać od nowa, ponownie! Wkurzyłam się i po prostu tam poszłam załatwiając całą sprawę sama i to w ekspresowym tempie. Wróciłam, dałam im towar i wściekła (oraz głodna) skierowałam się w stronę domu. Oni tylko popatrzyli po sobie ze zdziwieniem.

W pokoju rzuciłam się na łóżko. Czekałam aż oni wrócą, bo wtedy dopiero będę mogła coś zjeść. Po jakichś 10 minutach usłyszałam jak wchodzą do środka. Zeszłam na dół i usiadłam przy stole.

- Co to było to tam? - zapytał mnie Hye.

- Co? Zrobiłam to lepiej sama niż byśmy zrobili to razem. - odparłam trochę poddenerwowana.

- Coś się stało? Bo zazwyczaj jednak taka nie jesteś... - zwrócił mi uwagę mój chłopak.

- Wszystko gra. Jestem tylko trochę głodna. Siadajcie wreszcie.

Jak powiedziałam tak zrobili. Zaczęliśmy w końcu jeść. Ulżyło mi i już miałam iść na górę, gdy nagle Rose przestraszonym głosem powiadomiła nas:

- Ejejejejej gliny tu idą (!) - spojrzała w naszą stronę odwracając się od okna.

- Szybko! kod ZWiN - co oznaczało "zabierać wszystko i w nogi".

Oczywiście to nie pierwsza taka sytuacja, moja druga. Wzięliśmy nasze rzeczy i pobiegliśmy na górę. Siedzieliśmy w moim pokoju bardzo cicho. Staliśmy jak te słupy co najmniej z 10 minut! W końcu usłyszeliśmy jak drzwi się zamykają. Każdy głośno odetchnął i zszedł na dół.

- A już myślałam, że tym razem wejdą na górę - zaśmiała się cicho MinSun.

- Całe szczęście te schody wyglądają jak zepsute i niebezpieczne. - uśmiechnął się Gim.

W sumie nie zrobiłam dzisiaj nic bardzo nadzwyczajnego, a jednak byłam zmęczona. Wróciłam na górę i nawet nie przebierając się, po prostu zasnęłam.

Follow your heart || BTSWhere stories live. Discover now