20

46 6 2
                                    

Jak powiedziałam tak zrobiliśmy.

Doszliśmy do starego budynku jakiejś firmy. Wyglądał jakby naprawdę był opuszczony. Chciałam pójść dalej, ale Jin zatrzymał mnie ręką.

- Co jest?

- Nie dziwi cię to, że to jakaś wielka ukryta korporacja gangów, a nie ma tu nawet żadnych ochroniarzy?

- No racja. Myślisz, że gdzieś tu się chowają?

- Oby nie... Wracajmy lepiej.

- Żartujesz sobie? Ja chcę tam wejść. Robi się ciekawie - ruszyłam powoli w kierunku wejścia. Usłyszałam tylko ciche ”no nie wierzę”.

Szłam powoli i ostrożnie rozglądając się wokoło. Kim jednak poszedł za mną. Spojrzałam przez duże szklane drzwi czy coś jest w środku. Wyglądało jakby nikogo tu nie było od dobrych paru lat. Jak oni mogą się tu ukrywać? Nagle usłyszałam jak ktoś tu idzie. Schowałam się za grubym filarem, co nie było najlepszym pomysłem. Nie widziałam gdzie idzie. Jin pokazał mi zza ściany abym przeszła na drugą stronę. Wychyliłam się lekko i tak zrobiłam.

- Masz wszystko czego potrzebujemy? - usłyszałam męski głos.

- Oczywiście, ale wytłumacz mi plan jeszcze raz. - no nie. To Soo.

- Ehh, w aucie. Szybko wsiadaj i jedziemy.

Po chwili usłyszałam trzaśnięcie drzwi samochodu. Odetchnęłam z ulgą, że nas nie widzieli.

- Mam dobre i złe wieści. - mówił cicho starszy. - Dobra jest taka, że nas nie nakryli, a zła, że gdzieś pojechali.

- To nawet lepiej. Chce zobaczyć co ukrywają w środku.

- O nie. Ja nigdzie nie idę.

- To zostań tu i pilnuj. Zaraz wracam. - otworzyłam drzwi i weszłam do budynku.

*pov Jin*
- Co? Nie. Wracaj. Ehh...

No i zostawiła mnie. Oby nikt jej nie złapał. Mogłem nie iść. Co sobie chłopaki pomyśleli? Co będzie jak mnie nie znajdą? Gorzej. Co będzie jak mnie znajdą? A może to zignorowali? Nie no czegoś takiego nie da się...

- Mówiłem, że szybko pójdzie - usłyszałem tą samą osobę, z która szła Soo.

- Ale jestem głodna.

- Spokojnie zaraz coś zjemy.

Weszli do środka i tyle ich widziałem. Jak mam ostrzec Yoomi? Ale wymyśliła.

*pov Yoomi*
Kręciłam się po korytarzach i biurach. Wszędzie było pusto, aż dziwne. I podejrzane. Dopiero teraz zaczęłam się bać. A jeśli ktoś za mną idzie i chce na mnie naskoczyć? Albo porwać? A co jeśli złapali Jina? Lepiej będzie jak już zejdę na dół.

- To był ten twój pomysł? - spytała moja przyjaciółka tego obcego typa. Szybcy są.

- Nie do końca. Dowiesz się niedługo. Będę potrzebował do tego pewnej osoby.

Schowałam się szybko za kanapą, mając nadzieję, że na niej nie usiądą. Na szczęście poszli dalej. Skorzystałam z okazji i uciekłam. Wybiegłam z budynku patrząc tylko przed siebie. Z powrotem byłam przy uliczce, w której ich wcześniej zobaczyłam. Zdyszana oparłam się o ścianę. Chwilę później dobiegł Seokjin.

- Dowiedziałaś się czegoś? - spytał.

- I tak i nie. On ma jakiś plan i potrzebuje kogoś do tego. Jeśli dobrze zrozumiałam to chyba nikt stąd.

- Możemy już wracać?

- Tak - zaśmiałam się cicho.

Spokojnym krokiem ruszyliśmy pod firmę.

*pov Jungkook*
Po ich szybkim wyjściu my zaczęliśmy dalej ćwiczyć jak gdyby nigdy nic. Dopiero później Namjoon zaczął dzwonić do Jina, ale ten nie odbierał. Soo to samo. Na razie daliśmy sobie spokój. Zrobiliśmy dłuższą przerwę. Nikt się nie odzywał, wszyscy byli pogrążeni w swoich myślach.

Nawet nie zauważyliśmy jak ten czas szybko zleciał - dochodziła 18. Wtedy do sali wbiegł Kim ze swoją koleżanką.

- O jeny... Przepraszam, że tak długo - odparł zdyszany i oparł się o ścianę.

- Coś się stało? - zapytał lider.

- Nie, wszystko w porządku. - wyprostował się i pożegnał z dziewczyną.

- Co z Soorin? - zadałem pytanie zaciekawiony.

- Em, no wiesz... wszystko okej. A gdzie Tae?

Wszyscy rozejrzeli się po sali. Nawet nie widziałem kiedy wyszedł.

- Ja... nie wiem. Nic nie mówił. - odpowiedział Jhope. - Ktoś w ogóle zauważył, żeby wychodził?

- Nie - rzuciliśmy chórem.

Każdy była tak samo zdziwiony. Tu się dzieje coś dziwnego. Napisałem do V, a on tylko odpisał, że ma sprawę do załatwienia.
Ten dzień zdecydowanie nie należał do tych najlepszych.

*pov Soo*
Jaki ma plan? I kogo niby potrzebuje? Siedziałam razem z Baconem w jego pokoju. Od dłuższego czasu panowała niezręczna cisza. Postanowiłam ją przerwać.

- Zdradzisz mi w końcu ten swój plan?

- Za chwilę. Czekam na odzew od tej osoby. - patrzył w telefon.

- A kto to? - ciągnęłam dalej.

- Zobaczysz. Jeny, ale jesteś niecierpliwa.

- Wypraszam sobie. Mam prawo wiedzieć. - oburzyłam się i obróciłam na krześle.

- No dobra. Więc tak, wiem, że nie chcesz tu być. Pogadałem z Junmoney i otrzymałem jego zgodę na to. Zrobimy to oczywiście tak, aby nikt inny się nie dowiedział. To będzie przysługa dla ciebie. A ta osoba pomoże nam w tym, bo sama to przechodziła.

- Nadal nie rozumiem...

- Wypiszemy cię stąd. Zrobimy tak, aby nikt nie pamiętał, że tu byłaś. To będzie na twoją i naszą korzyść, uwierz. A teraz chodź.

Lekko zszokowana poszłam za nim. Oni chcą mi pomóc? I co ja zrobię? I kto jest tą osobą?!
Wyszliśmy na zewnątrz. Stał tam chłopak w kapturze. Powoli go zdjął i zobaczyłam...

Follow your heart || BTSWhere stories live. Discover now