38

39 5 1
                                    

Po tym wszyscy poszliśmy spać.

Przynajmniej tak mi się wydawało. Kilka minut ciszy i nagle BUM. Ledwo się położyłam, a tu jakiś hałas w korytarzu. Spojrzałam w tamtą stronę. Jungkook leżał na ziemi jak długi.

- Co ty robisz? Myślałam, że poszedłeś spać.

- Ja też. - wymamrotał.

- Co?

- Co co?

- Do łóżka mam cię zaprowadzić czy jak? - o co mu chodzi?

- Nie... tu moje miejsce...

- Na podłodze?

- Tak. Tam gdzie każdy śmieć powinien leżeć.

Na te słowa spoważniałam, natychmiast się poderwałam i próbowałam go podnieść.

- Po pierwsze śmieci są w koszu, a po drugie dlaczego w ogóle tak mówisz?

- A nie jest tak? - ledwo wstał.

- Oczywiście, że nie. Nie odpowiadaj pytaniem na pytanie. O co chodzi, co się stało? - posadziłam go na kanapie.

- A co miało się stać? - padł twarzą na koc.

- Ja się ciebie pytam. I masz mi odpowiedzieć. Szczerze.

- Nie powiem ci wszystkiego, ale mam wrażenie, że coś przede mną ukrywacie. Coś ważnego. A to, że "dowiem się w swoim czasie" nie pomaga. Do tego dochodzą jakieś straszne sny o nas wszystkich. Wszyscy się pokłócili, rozeszli się, ze wszystkim był koniec. Na początku byłaś ze mną, ale potem także postanowiłaś odejść. Wszyscy mnie zostawili i nie wiem czemu.

- Pozwól, że ci przerwę. Nie wiem skąd ci się to wzięło, ale uwierz, że tak się nie stanie. A nawet jeśli, to zrobię wszystko żeby było jak teraz. - przytuliłam go, a on to odwzajemnił.

Nie wiem dlaczego tak ma, ale zaczynam się martwić. Przecież ostatnio wszystko było dobrze. Eh...
Już bez żadnego gadania po prostu zasnęliśmy razem.

Następnego dnia wstaliśmy prawie że równocześnie. Zapytałam go czy dzisiaj też coś mu się takiego śniło, ale odpowiedział, że nie. Nie mam pojęcia co zrobić, żeby się tak nie czuł. Reszta chłopaków też powoli wstawała. Jungkook tak jakby zignorował to co wczoraj powiedział i robił wszystko tak jak zwykle. Podziwiam go, że tak dobrze się trzyma. A może udawał? A może tylko wieczorem go nachodzą takie myśli? Przykre, bo też tak miałam jeszcze jakiś czas temu. A może chodzi o coś zupełnie innego? Jeśli on to ignoruje to zrobię to samo, aby go nie męczyć jeszcze bardziej. Czekałam teraz tylko na Jina. Miałam mu przecież opowiedzieć co zaszło. Chociaż jeszcze nie wiem jak się do tego zabrać. Dziwne, że jeszcze go nie ma. Przecież zazwyczaj jest pierwszy. Pewnie był zmęczony i nadal śpi. W takim razie założyłam na siebie szare spodnie, białą bluzkę oraz czerwoną, wyblakłą koszulę w kratę i postanowiłam, że wyjdę na krótki spacer po mieście. Sama. 

Chodziłam długo bez jakiegoś większego celu. Przeszłam przez każdą najbliższą uliczkę. Chciałam sprawdzić godzinę, ale oczywiście zapomniałam telefonu - świetnie. W końcu znudziło mi się to chodzenie bez sensu. Aż przypomniał mi się mój pierwszy dzień tutaj. To chyba nawet ta sama ulica. Brakuje już tylko karteczki i nieznajomego typa, który tylko czeka na to, żeby zniszczyć komuś życie. Naprawdę czasem chciałabym się cofnąć do tamtego dnia i zmienić cały bieg wydarzeń. Ciekawe jakby wtedy to wszystko się potoczyło. Jaka byłam głupia, że zamiast zadzwonić na policję to się do nich dołączyłam. Albo, że zgodziłam się na to drugi i trzeci raz. Zdenerwowałam się. Szłam dalej głęboko nad tym wszystkim myśląc. Gdzieś w oddali zauważyłam Yoomi, ale zignorowałam ją, bo uznałam, że potrzebuję chwili dla siebie. Nie zauważyła mnie. Chyba też się zamyśliła.

Minuty mijały, a może i godziny, a ja nadal przechadzałam się ulicami miasta. Moje zmartwienia zniknęły na ten czas. Myślałam o wielu rzeczach. Nie tylko o moim przyjeździe tu, ale też o chłopakach. Zaczynam ich traktować jak swoją wesołą, zakręconą rodzinkę. Przynajmniej piątkę, bo dwójkę lubię chyba nawet bardziej... I dopiero teraz to poczułam. Nie umiem określić czy to dobrze czy źle. A co jeśli oni mnie nie lubią? Muszę wybrać jednego, nawet dla samej siebie. Poza tym jeśli ktoś miałby się o tym dowiedzieć, to w pierwszej kolejności byłby to oczywiście Jin. Dobra koniec na razie. Później jeszcze się o tym pomyśli.  Ocknęłam się wreszcie, a po drugiej stronie ulicy zobaczyłam TĄ osobę. Mam wrażenie, że bardzo się zmieniła odkąd ją ostatnio widziałam. Ciekawe czy w ogóle by mnie poznała. Bardzo chciałam znów z nią porozmawiać. W ogóle nie pomyślałam i ruszyłam biegiem w jej stronę. Po chwili usłyszałam tylko pisk opon, zobaczyłam ciemność i czułam jak ktoś trzyma mnie za rękę.

Follow your heart || BTSWhere stories live. Discover now