1

112 8 0
                                    


Błądziłam ulicami Seulu. Zbliżała się już noc. Nie mogłam tak po prostu odpuścić - dopiero co zaczęłam. Stanęłam na moment przy jednym z wieżowców i wyciągnęłam telefon - 21:36. „Super" - pomyślałam. Szłam dalej, robiło się coraz zimniej. W końcu znudziło mi się to chodzenie bez sensu. Usiadłam przy jednej ze ścian budynków opierając się. Nie wiem kiedy, ale zasnęłam.
Obudziłam się następnego dnia o 6:55. To chyba jednak za wcześnie jak na mnie. No, ale wstałam i o dziwo przetrwałam tą noc. Ludzi nie było prawie wcale, więc nie miałam się czym przejmować.

Ciągle chodziłam w poszukiwaniu... no właśnie nawet sama nie wiem czego. Szłam z komórką w dłoni i nagle na coś wpadłam. Jednak gdy już się podniosłam to zobaczyłam, że przede mną nic nie ma. „O co chodzi?". W końcu dotarło do mnie, że takie krążenie nic nie da. Zatrzymałam się, a na ziemi zobaczyłam jakąś karteczkę.

Przyglądam ci się od wczoraj i muszę powiedzieć, że zaciekawiłaś mnie. Spotkajmy się u mnie o 13 na ulicy za parkiem. Będę czekał."

Świetnie... przynajmniej może ktoś nareszcie mi pomoże się tu odnaleźć. Ruszyłam w stronę najbliższego parku i skręciłam w jedną z ulic. W sumie to nie napisał, która to ma być ulica. Gdy tak się zastanawiałam ktoś złapał mnie za rękę. Podskoczyłam ze strachu. Odwróciłam się i zobaczyłam niczego sobie chłopaka mniej więcej w moim wieku. Nie odzywałam się tak samo jak on. Pomyślałam, że to on musiał to napisać chociaż nie miałam żadnych dowodów. Po prostu poszłam za nim.

Po jakichś pięciu minutach dotarliśmy do opuszczonego domu, ale nie wyglądał źle. Ze zdziwienia stanęłam przed wejściem. Nie miałam zamiaru wchodzić do środka. Chłopak przerwał w końcu ciszę.

- No chodź. Chyba nie chcesz tak tu stać.

- No niby nie, ale nawet cię nie znam.

- Jestem SeoYun Gim. Teraz już mnie znasz proszę. No wchodź.

- Ha ha dobre sobie. - przewróciłam oczami.

- Teraz twoja kolej.

- Jestem SooRin Shin. Teraz mi powiedz o co chodzi.

- Zobaczyłem cię wczoraj i postanowiłem, że za tobą pójdę. Zauważyłem też, że chyba nie masz gdzie zamieszkać...

- Czyli postanowiłeś, że będziesz mnie śledził aż w końcu zamiast podejścia dasz mi jakiś liścik i myślisz, że będę za tobą wszędzie chodzić?! - powiedziałam na jednym wydechu.

- No, coś takiego...

- Ciekawe... W sumie to masz rację, bo nie znalazłam jeszcze żadnego miejsca gdzie...

- Teraz już znalazłaś. Wejdź. - wskazał na drzwi.

Po chwili zastanowienia postanowiłam, że... Wejdę do środka.

-Rozgość się, a ja za chwilę wrócę.

Usiadłam na kanapie w salonie. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Muszę przyznać, że jak na opuszczony dom to wygląda nieźle. Zaczęłam myśleć nad tym jak on się tu znalazł i czy mieszka sam. Po chwili miałam się tego dowiedzieć. Usłyszałam jak ktoś idzie do pokoju, w którym siedziałam więc odwróciłam się w stronę drzwi i zobaczyłam mojego nowego "kolegę" wraz z innymi. Wstałam, a nasze spojrzenia się spotkały.

-Cześć - przywitałam się pierwsza. - Jestem SooRin.

- Tak... To jest MinSun Jeo, Rose, HyeSub Hong i YouBin Jeo brat Sun i chłopak Rose. - wyjaśnił, a ja starałam zapamiętać się te imiona.

- No, słyszeliśmy, że Yun cię znalazł i przyprowadził... - odezwała się MinSun żując gumę.

-Możesz zostać pod warunkiem, że najpierw pokażesz na co cię stać. - przerwał jej Hye.

-Na co stać? - zdziwiłam się trochę.

- Zaraz cię we wszystko wprowadzę - oznajmił ich „szef".

Cała banda wróciła do swoich pokoi, a ja zostałam z nim na dole.

-A więc nie przedłużając, powiedz mi najpierw coś o sobie... Najlepiej wszystko...

-Wszystko to chyba jednak za dużo. No, ale jak chcesz. Więc... Mój ojciec pochodził z Korei a mama z Polski. Zawsze świetnie się razem bawiliśmy i... było po prostu idealnie. Niestety pewnego dnia podczas spaceru, gdy szliśmy przy dość ruchliwej ulicy zaczęłam biegać w kółko, jak to dziecko, i wpadłam na tą ulicę. Było blisko do potrącenia, ale wtedy mój tata pobiegł za mną i wepchnął na chodnik a sam... - nie dokończyłam bo w oczach pojawiły mi się łzy.

-Spokojnie... To było dawno?

-Gdy miałam z 8 lat. Więc tak trochę to pamiętam... - otarłam policzki.

-A co z twoją mamą?

- Moja mama po tym co się stało nie mogła dojść do siebie. Przestała się mną zajmować i w ogóle o mnie zapomniała. Niczym nie mogłam zwrócić na siebie uwagi. Chociaż mieszkałam z nią to po pomoc, jakieś porady szłam do mojej cioci. Na nieszczęście przeprowadziła się i musiałam sobie jakoś sama radzić.

-Widzę, że lekko nie miałaś...

-To i tak jeszcze nie wszystko...

- To mów dalej. - uśmiechnął się lekko.

- W wieku 14 lat zatrudniłam się w pracy u dawnego przyjaciela rodziców. Chciałam jak najszybciej opuścić mój kraj. W końcu mi się udało. Dołączyłam do mojej sąsiadki i razem przyleciałyśmy do Korei. Niestety nie powiedziałam jej, o tym że nie mam dla siebie miejsca.

- Idealnie - ucieszył się, pokazując swój entuzjazm, lecz zaraz zmienił minę na poważniejszą. - Ekhm... No tak... Too teraz moja kolej?

- No raczej.

Zaczął opowiadać o tym jak się tu znalazł i jak mu było ciężko. Dowiedziałam się, że od zawsze mieszkał w Seulu i od małego mieszkał z babcią, ponieważ rodzice zostawili go, gdy miał jakieś 2 latka. Historia nie lepsza od mojej.

- A jak się poznaliście z... resztą?

- Z rodzeństwem wpadliśmy na siebie w kawiarni, a Rose zaczepiła mnie raz na ulicy. Była jakaś przybita więc postanowiłem, że jej pomogę. Od tamtej pory zawsze za mną chodziła.

- O co chodziło z tym, że mam pokazać na co mnie stać? - zmieniłam temat.

- No właśnie... Najpierw mi powiedz o sobie... jaka jesteś, jakąś cechę.

- Yymm... Jestem bezpośrednia. To co mi nie pasuje lub pasuje od razu mówię. W sumie nie zastanawiałam się nad takimi sprawami, więc nie wiem co jeszcze...

- Ok. W takim razie już mówię czym się zajmujemy. Jesteśmy dość znani w mieście w złym znaczeniu, ale dla nas to pochlebstwa. To był taki nasz trochę cel. Rozpoznają nas tylko jak jesteśmy razem, więc osobno jesteśmy bezpieczni.

- To co w końcu robicie?

- Kradniemy.

Moje oczy momentalnie się powiększyły.

Follow your heart || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz