43

26 5 1
                                    

Maraton 2/5 🎁🔥

===========

Poczułam jak wszystko zaczyna mnie boleć. Powoli otworzyłam oczy, ale oślepiło mnie światło.
Czy oni zabrali mnie do szpitala? Świetnie, tylko tego mi brakowało. Przecież nic mi nie jest, czuję się dobrze, dałabym sobie radę.

- O nareszcie się pani obudziła. - do sali wszedł lekarz. - Pójdę zawiadomić pani znajomych, a potem zrobimy jeszcze krótkie badania. - wyszedł uśmiechnięty.

Ale mam deja vu, straszne. Czyli tamto to tylko sen? O jak dobrze.
Do sali wszedł Tae z Jinem.

- Soo! Tak się cieszę! - starszy uściskał mnie mocno. - Przepraszam, gdyby nie ja... my, to nie byłoby cię tu.

- To nie wasza wina. Tylko... ich. - przewróciłam oczami. - I też się cieszę, że was widzę. Gdzie reszta chłopaków?

- Poszli coś zjeść z nadzieją, że nie przegapią tej radosnej wieści, ale jednak ich to ominęło.

- Tylko nie mów, że siedzieliście tu przez cały czas. Tak w ogóle to ile tu jestem?

- Nie ciągle, ale wtedy kiedy mogliśmy. Prawie... Około tygodnia. 

- Co? Dobrze, że z mojego snu nic się nie powtarza. - powiedziałam bardziej do siebie.

- Okej. Pójdę po nich. Nigdzie się stąd nie ruszaj.

- Ha ha, ale śmieszne. - i poszedł.

Zostałam sam na sam z Tae. Nic nie mówił i tylko patrzył się w podłogę. Czuję, że chce coś powiedzieć, ale nie wie jak zacząć.
Po tym dziwnym śnie mam mieszane uczucia. To znaczy jeszcze bardziej niż zwykle.
Wziął głęboki wdech, a wtedy do pomieszczenia weszli chłopcy.

- Soo! Tak się cieszę, że wszystko dobrze. - teraz z kolei rzucił się na mnie Jungkook.

- Ekhem...

- No tak tak. My się cieszymy. - poprawił się. Wszyscy szeroko się uśmiechali.

- Dziękuję, że tu byliście. - nie wiem dlaczego, ale zaczęło mi się zbierać na płacz. Próbowałam się powstrzymać. - Możemy pogadać później? Chciałabym zamienić słowo z Taehyungiem.

- Jasne. Oczywiście. - trochę zdziwieni opuścili pokój, a wspomniany podniósł głowę.

Zapanowała niezręczna cisza. Myślałam, że to on zacznie, ale jednak nie.

- Co tak stoisz? Siadaj. - wskazałam na krzesełko obok. - Zrobiłeś coś złego, że się nie odzywasz? Weź, bo zaczynam się bać.

Nadal siedział cicho.

- No dobra w takim razie ja zacznę. Jeśli chodzi o mnie to naprawdę nie musisz się martwić, obwiniać czy coś. Tak szczerze to mi trochę głupio przez to. To wyłącznie moja wina. I to od samego początku. Gdybym tylko była mądrzejsza to bym z nim nie poszła i nie byłoby mnie tutaj teraz. - chyba chciał mi przerwać, ale mówiłam dalej. - Naprawdę przepraszam za to wszystko. Pewnie o wszystkim ci przypominam, dlatego postanowiłam odejść. Chciałabym to zakończyć jakoś inaczej, ale nie potrafię. - dopiero teraz wybuchnęłam płaczem.

- Nie pozwolę ci odejść. To najgorsze co mogłabyś teraz zrobić. Zostać z tym sama. - przytulił mnie. - Obiecuję ci, że skończymy to wszystko razem. Powiedzmy, że nawet już wiem jak. Ale teraz musisz odpocząć.

- Żartujesz sobie? - pociągnęłam nosem - Tyle czasu, gdy coś mi się stało nawet obok szpitala nie przechodziłam, więc jak wyjdę wcześniej to serio nic mi nie będzie.

- Yhym... Tak mówisz aż nagle któregoś dnia naprawdę coś ci się stanie. - uśmiechnął się smutno.

Znów zapadła cisza. Miałam zamiar jeszcze go o coś spytać, ale w tym momencie do sali wparowała wściekła Yoomi.

- Czy ty chcesz abym zeszła na zawał?! Wydzwaniam do ciebie nie wiadomo ile, a potem się dowiaduję, że leżysz w szpitalu. - trochę mnie to rozbawiło. - Tak, tak, śmiej się. Myślisz, że się nie bałam? Nigdy więcej tak nie rób!

- Soo, przepraszamy. Chcieliśmy ją zatrzymać, ale nie udało się. - to rozśmieszyło mnie jeszcze bardziej.

Porozmawiałam z nimi jeszcze dobrą godzinę aż przyszedł lekarz i powiedział, że powinni już wychodzić. Nie chciałam już tu dłużej być. Całe szczęście jutro będę mogła się wypisać. Leżąc odwróciłam się plecami do wyjścia. Na ziemi dostrzegłam małą karteczkę. Chwilę zastanawiałam się czy ją podnieść, ale w końcu to zrobiłam. Rozwinęłam papier i zaczęłam czytać:

Niestety nie będę mógł jutro przyjść, ale gdy już wyjdziesz spotkajmy się w naszym miejscu. Muszę ci coś powiedzieć.
~ V

Myślałam nad tym o co może mu chodzić. Nie za długo, bo szybko zasnęłam.

*
Czekałam na niego w wyznaczonym miejscu. Miałam tylko nadzieję, że to nie żaden podstęp.

- O jesteś. Myślałem, że wyjdziesz trochę później. To nawet lepiej. - pokazał swój kwadratowy uśmiech. - Chciałbym ci pomóc jak najlepiej tylko mogę, dlatego powiem tak...

- Znowu ten temat? A już spodziewałam się czegoś innego. - westchnęłam cicho. Nawet nie wiem o co mi chodziło. Chyba zaczęło mi się to wszystko nudzić. Muszę jakoś przestać o tym myśleć i się rozerwać.

Tae stał i nie wiedział czy kontynuować. Kiwnęłam głową na znak, aby mówił dalej.

- Chciałem powiedzieć, że wiem jak to wszystko zakończyć na dobre, ale jeśli wolisz to możemy pogadać o czymś innym. - spojrzał na ziemię.

Trochę głupio mi się zrobiło. Chyba przewyższyłam swoje oczekiwania. Jak widzę to będzie jedyne o czym będę mogła z nim porozmawiać.

- W takim razie warto spróbować. Ale zanim się za to zabierzemy to muszę załatwić parę rzeczy. - z niewiadomych przyczyn uśmiechnęłam się. Podeszłam bliżej niego i przytuliłam. - To takie podziękowanie za to, że próbujesz, a teraz muszę lecieć. - odwróciłam się w przeciwną stronę i pobiegłam.

Dotarłam tam gdzie najmniej teraz chciałam być, ale muszę to zrobić. Bez pukania weszłam do środka. Osoba, której szukałam stała przede mną.

- Soorin?!

- Cześć Seo.

Follow your heart || BTSWhere stories live. Discover now