Mini maraton 2/3
=======
*Jin pov*
Przez trzy dni szukałem Soo razem z Taehyungiem w wolnym czasie. Niestety nigdzie nie udało nam się jej zobaczyć. Chłopakom mówiliśmy, że idziemy się przejść, a oni myśleli, że to chyba jej wpływ.
Dzisiaj miał być to już czwarty dzień z rzędu. Szykowaliśmy się do wyjścia, gdy przy drzwiach zatrzymał nas Namjoon.- Znowu wychodzicie? Co was tak naszło na chodzenie? I to po treningach?
- No bo my... Tak jakoś... - V postanowił się odezwać.
- Nawet nie próbujcie mnie oszukać. Widzę przecież, że coś ukrywacie. Tae - spojrzał na niego - mów.
Zrobiłem to samo co lider, ale ze wzrokiem "a tylko spróbuj".
- No dajesz. Bo będziesz musiał sprzątać przez kolejny tydzień.
Wyglądał jakby miał za chwilę wybuchnąć. Nie chciałem, żeby on to powiedział, więc go wyprzedziłem.
- Idziemy szukać SooRin. A teraz przepraszam, ale musimy iść. - odwróciłem się w stronę drzwi.
- Co? Czwarty dzień? Nie przesadzacie trochę? Pewnie wróciła do domu. Nie musicie...
- Wątpię. Wychodzimy. - przerwałem mu i w końcu wyszliśmy nie dając mu dokończyć.
Do przeszukania zostało nam dużo, ale mam nadzieję, że dzisiaj się uda. Mieliśmy teraz do poszukiwań teren, gdzie widziałem ją z Yoomi. Przy tej uliczce rozdzieliliśmy się. Ja poszedłem prosto, a Tae w prawo.
*Tae pov*
Wszedłem w uliczkę, a potem na dach budynku. Chciałem rozejrzeć się z góry chociaż wątpię, że cokolwiek rozpoznam. Piękny widok. Zapatrzyłem się na dłuższą chwilę do momentu, aż usłyszałem za sobą czyjeś kroki. Wstrzymałem oddech i nie wiedziałem czy się odwrócić czy to zignorować. Jednak ciekawość wzięła górę i odwróciłem się. Serce zaczęło mi mocniej bić na jej widok.- Soo? Co ty tu robisz?! Gdzieś ty była?! - podbiegłem do niej i przytuliłem.
- Przyszłam pomyśleć. Ale co ty tu robisz? - wyrwała się z uścisku i cofnęła kawałek.
- Szukam cię z Jinem od czterech dni.
- Wiedziałeś, że tu będę?
- Nie do końca. Ale skoro jesteś to nawet lepiej. Wróć z nami, proszę.
- Ja... nie mogę. - widziałem jak łzy cisną jej się do oczu.
- Co? Dlaczego? Coś się stało?
- Nie, ale lepiej już pójdę. - odwróciła się i poszła.
Chciałem jeszcze coś powiedzieć, ale zamurowało mnie. Szybko zszedłem na dół i pobiegłem szukać Seokjina.*Soo pov*
Zeszłam z budynku i uciekłam gdzieś indziej. Naprawdę potrzebowałam chwili dla siebie, aby przemyśleć to co się ostatnio stało. Nadal nie mogłam w to uwierzyć. Mój plan na dziś to posiedzieć sama, a później wrócić i pogadać z Hye. Nawet mi się go trochę żal zrobiło, no ale cóż... bywa.
Spędziłam około godziny w spokojnym i cichym miejscu. W końcu postanowiłam wrócić. Weszłam do środka i już na przywitanie zobaczyłam go.- Dobra musimy pogadać. Idziemy do twojego pokoju. - rzuciłam.
- Dlaczego do mojego?
- A co wolisz gadać w salonie, żeby wszyscy słyszeli? Przecież i tak już tam byłam. Chodź.
Weszliśmy na górę do niego. Usiadł na łóżku, a ja zamknęłam drzwi.
- O czym niby chciałaś rozmawiać?
- Ty już dobrze wiesz o czym. Chcę wiedzieć jak to się stało, kiedy. - usiadłam obok niego. - Na ten czas zawieszę moją nienawiść, ale nie wiem jak długo wytrzymam. - uśmiechnęłam się lekko.
- No to... to było jakoś po roku, gdy do nas dołączyłaś. - widziałam, że nie łatwo będzie mu to powiedzieć.
- A te wszystkie bójki, kłótnie i tak dalej?
- No to było takie, żeby nikt sobie nie pomyślał czegoś. Nawet to lubiłem. No i byłem trochę zazdrosny.
- Że co?! O co? - naprawdę dużo mnie ominęło.
- O to, że byłaś z Seo. - przyznał w końcu.
- A to jak chciałeś mnie zwalić z okna?! I to po raz drugi!
- Ehh... Wcale nie chciałem cię zrzucić. Znaczy za pierwszym razem tak, bo naprawdę cię nie lubiłem. Za drugim razem zobaczyłem cię już po twoim odejściu. Emocje wzięły górę i chciałem cię... - nie mógł tego z siebie wydusić.
- Chciałeś co? Bo to wyglądało jakbyś jednak chciał to zrobić.
- Chciałem cię przytulić. - powiedział szybko i wyszedł z pokoju. Znowu mnie zatkało.
Szybko zbiegłam za nim. Na szczęście udało mi się go zatrzymać.
- Widać, że nigdy dziewczyny nie miałeś. Ale ja tego nie zmienię. Co najwyżej mogę przestać cię nienawidzić. - znów się uśmiechnęłam. - Chcesz się przejść?
- Ta. No... możemy.
Po raz pierwszy wyszliśmy tak sam na sam. Przez pierwsze pół godziny panowała niezręczna cisza. Ja już się dzisiaj nachodziłam, więc postanowiłam, że pójdziemy na mój kochany budynek. Bez żadnych pytań i nadal się nie odzywając weszliśmy na górę.
- A więc to tutaj zawsze uciekałaś? - oparł się o murek.
- Prawie zawsze, ale najczęściej. - zrobiłam to co on. - Ładny stąd widok, a nikt tu nie wchodzi przez co jest spokojnie.
Spojrzałam na niego i zobaczyłam, że on patrzy się na mnie. Po chwili zrobił coś czego się nie spodziewałam.
Pocałował mnie!
ŞİMDİ OKUDUĞUN
Follow your heart || BTS
Hayran KurguSoorin - dziewczyna z problemami spotyka różne osoby na swojej drodze. Kto okaże się pomocny, a kto wręcz przeciwnie? Czy czeka ją szczęśliwe zakończenie? Zapraszam do czytania a/n Rak, pisałam to dawno i jest to mój pierwszy ff, ale zostawiam z...