Ciekawe jak idzie chłopakom.
Szłam z Seo w stronę firmy. Udawałam, że nie chce tam iść, ale tak naprawdę to była część mojego planu. Doszliśmy pod budynek.
- Ale wiesz, że oni są u siebie? - powiedziałam, gdy już miał wchodzić.
- Nie wierzę ci.
- Słusznie.
Pomimo tego zawahał się. Przyglądał mi się w odbiciu szyby.
- Zaczekaj tu. - w końcu mnie puścił i odszedł.
Założę się, że zadzwonił do Hye i wysłał go do dormu. Dopóki nie patrzył, oddaliłam się o kilka kroków. Niestety nie mogłam się nigdzie schować. Yun skończył i podszedł do mnie. Nawet nie zauważył, że się ruszyłam. Nadal staliśmy przed budynkiem. On sprawdzał coś w telefonie, a ja czekałam aż coś zrobi.
Zaczęło mi się strasznie nudzić. Dlaczego nigdzie stąd nie idziemy? Jeśli dalej będziemy tak stać to mój plan się nie uda.- Czekasz na coś? - spytałam go w końcu.
- Tak. Aż tu zejdą.
- Po pierwsze mógłbyś sam tam do nich wejść, a po drugie ich tam nie ma.
- U nich też ich nie ma. Youbin i Hye właśnie tam są. Youngjae zaraz powinien do nas dojść. Dziewczyny chodzą po mieście i będą nas informować na bieżąco. Twój plan się nie uda.
- Jaki plan? - domyśla się czegoś? Jak?!
- Błagam cię. Myślisz, że jestem aż tak głupi? Wiem, że nie ma ich ani w dormie ani w firmie. Gadałaś z jednym z nich w nocy i wymyśliłaś "genialny" plan. - zrobił cudzysłów palcami. Zatkało mnie. - Udawałaś, że nie chcesz tu przyjść, chciałaś mnie tu przetrzymać, aby zyskać na czasie. - zbliżył się do mnie na niebezpieczną odległość. - Ale nie przemyślałaś jednego, że będę się spodziewał czegoś takiego po tobie. Niestety nie wiem tylko gdzie ich wysłałaś. - odsunął się i spojrzał na telefon.
- A jeśli tak nie jest?
- Wiem, że jest. Nie zmylisz mnie.
Nastała chwilowa cisza.
- To co? Jak ci się układa z Rose? - mistrzowska zmiana tematu.
Spojrzał na mnie jak na idiotkę. Nie wiedziałam o co mu chodzi.
- No co?
- Próbujesz odwrócić moją uwagę?
- Nie. Chociaż mogłabym.
Nie odpowiedział mi. Stał dalej patrząc się w ekran.
- Uważaj bo ktoś ci go ukradnie - prychnęłam.
Zignorował mnie. Chyba nie miał ochoty gadać. Nudziło mi się strasznie. Nawet nie wiedziałam dlaczego nie uciekam. Usiadłam na ziemi obok jakiejś doniczki z kwiatkiem.
Nie mogłam sprawdzić gdzie są chłopcy, bo telefon mi się rozładował. Ciekawe czy coś pisali... ważnego.
Ponownie zaczęłam myśleć nad tym wszystkim.
Trochę mi głupio, że ich okłamuję. Tylko Jin i Yoomi wiedzą o wszystkim. Nie. Zaraz. Przecież jeszcze wie Tae. Zapomniałam! Ale przecież na dachu, gdy mu mówiłam o elicie i tak dalej to wyglądało jakby nic nie wiedział. Czy to możliwe, że zapomniał tak jak ja? Teraz, mam nadzieję, że tak.
Z rozmyśleń wyrwało mnie szarpnięcie za ramię.- Słyszysz mnie?! - przed sobą zobaczyłam Youngjae.
- Co? Tak tak... Zamyśliłam się tylko. Kiedy przyszedłeś?
- Chwilę temu. Pytałem się czy wiesz gdzie są w tej chwili.
- Nie do końca. Telefon mi padł. Ale i tak bym ci nie powiedziała.
- Rozumiem. Ale nie chodzi mi o to o czym myślisz.
- Czekaj co?
- W sensie, że chcę ci pomóc okej? - odwrócił wzrok.
- Po pierwsze czemu każdy chce mi pomagać? Po drugie jak chcesz to zrobić? - wstałam razem z nim.
- Może po prostu widzimy, że tego nie chcesz. Dopóki Seo nie ma, pójdziemy ich szukać.
- A już miałam wrażenie, że każdy chce się mnie pozbyć. Chwila, kiedy on poszedł?
- No nie wierzę. Nieważne idziemy. Prowadź. - zawahałam się. - No już, raz raz.
Udaliśmy się w kierunku, w którym mieli być Tae i spółka.
Jeśli do nich dojdziemy to czy faktycznie Youngjae da mi odejść? Czy nie będzie miał przeze mnie kłopotów? I czy ja nie będę później mieć? Czasami naprawdę chciałabym się cofnąć w czasie.
Tym razem nie mogłam pozwolić na to, abym się zamyśliła. Nie teraz. Przechodziliśmy przez park i nagle stanęłam w miejscu.- Co jest? - spytał Young, który wpadł na mnie.
Przecież ja nie wiem gdzie oni są. Mówiłam Tae, żeby gdzieś pojechali i nawet nie raczył mi przekazać dokąd.
- Dasz na chwilę telefon?
- Dobra masz. - podał mi urządzenie, a ja wpisałam numer Jina. Ma się pamięć. (Chociaż nie zawsze). Już po chwili usłyszałam niepewny głos.
- Halo?
- Cześć Jin.
- Soo? Jak dobrze. Skąd dzwonisz? Nic ci nie jest? Jak ci idzie?
- Wszystko dobrze. Dzwonię z telefonu... kolegi. Plany się trochę zmieniły. Gdzie jesteście?
Podał mi adres. Okazało się, że to pół godziny drogi stąd. Będziemy musieli czymś pojechać. Zadał mi jeszcze kilka niepotrzebnych pytań, a potem rozłączyłam się i oddałam rzecz właścicielowi.
=======
Jakoś średnio mi się podoba, ale jest.
CZYTASZ
Follow your heart || BTS
FanfictionSoorin - dziewczyna z problemami spotyka różne osoby na swojej drodze. Kto okaże się pomocny, a kto wręcz przeciwnie? Czy czeka ją szczęśliwe zakończenie? Zapraszam do czytania a/n Rak, pisałam to dawno i jest to mój pierwszy ff, ale zostawiam z...