53

17 5 1
                                    

=Jin=
Całym zespołem, nie licząc Taehyunga, który gdzieś poszedł, udaliśmy się na wieczorny spacer nad rzekę Han. Jednak koniec jesieni do najcieplejszych klimatów nie należy, więc nie pobyliśmy tam zbyt długo. Do tego Hoseok prawie wpadł do wody przez Jungkooka i Sugę. Nawet nie warto tego rozwijać.
Wróciliśmy po jakiejś godzinie. Widok jaki zastaliśmy w salonie zaskoczył wszystkich. Tae pół siedział pół leżał, a przed nim stało z pięć pustych butelek po soju. Do tego jeszcze jedną trzymał w ręce. RM od razu do niego podszedł i zabrał mu ją. Coś musiało się stać. Bez powodu nie pije. A przynajmniej nie tyle.

Oczywiście lider musiał powiedzieć swoje na ten temat, chociaż do młodszego już chyba nic nie docierało. Yoongi wypił to co zostało, tłumacząc się tym, że nie mogło się zmarnować.

Zastanawiałem się tylko, co doprowadziło go do tego stanu. Z tym pytaniem musiałem poczekać co najmniej do rana.

=SooRin=
Razem z Youngjae udaliśmy się na mój kochany dach, aby tam pogadać. Zresztą dawno mnie tu nie było. Po drodze wstąpiliśmy do sklepu i za pożyczone pieniądze od Jihoona kupiliśmy sobie po butelce soju. Nie wiem jak dla niego, ale dla mnie smakowało jak soczek.

- Mam nadzieję, że taka ilość na ciebie nie działa.

- No coś ty. Nie tyle się w życiu wypiło, żeby jedna butelka mnie upiła. - uśmiechnął się.

- Mam do ciebie dwa pytania. Czy oficjalnie możemy być przyjaciółmi?

- Jeśli do tej pory było nieoficjalnie, to tak. Ale skąd takie pytanie? Chyba to nie przez alkohol?

- Co? Nie. Może nigdy wcześniej nie piłam, ale to nie znaczy, że mam być wstawiona po jednej butelce pf... W takim razie przyjacielu, mam drugie pytanie. Jak to możliwe, że ktoś taki jak ty dołączył do gangu? Ale odpowiedz szczerze.

Na chwilę zamilkł, jakby zastanawiając się czy powiedzieć prawdę czy skłamać. Albo czy w ogóle coś na to odpowiedzieć.

- Najpierw mi powiedz, co to znaczy "ktoś taki jak ja"?

- No wiesz... Nie wydajesz mi się być taki jak oni. Na przykład, gdy się poznaliśmy to mi pomogłeś, tak po prostu. Jesteś milszy niż oni i o wiele lepszy. No i zgodziłeś się niemal od razu, aby to zostawić. - patrzyłam daleko przed siebie i czułam, że on patrzy na mnie.

- To nic ciekawego. Ale jeśli musisz wiedzieć to ci powiem. Wszystko zaczęło się w moim rodzinnym mieście, gdy miałem 9 lat. Moi rodzice nie dogadywali się zbyt dobrze, co dla mnie było po pewnym czasie normalne. Nawet nie zwracali na mnie uwagi. Mogłem wychodzić gdzie i kiedy chciałem. - przypomniał mi się moment po wypadku mojego taty. Zrobiło mi się przykro. - Nie miałem tam znajomych, więc uznałem, że nic mnie tam nie trzyma. Może rok później pojechałem sobie na wycieczkę do Gwangju i poznałem tam chłopaka mniej więcej w moim wieku. Nawet nie wiem jak to się stało, ale zaprzyjaźniliśmy się. Przynajmniej tak myślałem. Przyjeżdżałem do niego bardzo często, rodzice nic nie wiedzieli. Po jakimś czasie zaczął grać w jakąś grę i poznał dużo innych ludzi, ale z jednym grał częściej i nawet dzwonili do siebie, pisali. Chociaż teraz to nic wielkiego to wtedy byłem zazdrosny. Mój jedyny przyjaciel zaczął mnie ignorować przez co przestałem do niego przyjeżdżać, a rodzice gdy się o tym dowiedzieli zaczęli się nade mną znęcać.

- Przepraszam, że ci przerwę, ale czy tym chłopakiem był Hyungwon?

- Tak. Skąd wiesz? Mówił ci o tym?

- Nie. Po prostu jakoś znajomo to zabrzmiało. Tae chyba coś kiedyś wspominał. Dlatego go nie lubisz? Bo zabrał ci przyjaciela?

- Czyli od niego to wiesz? Świetnie. Wtedy tak było. Ale kontynuując, miałem dość tego wszystkiego, a w wieku 11 lat to już w ogóle nie było przyjemne. Zresztą w jakim wieku jest. Na początku chciałem czekać do tego aż będę mieć 19 lat, ale nie wytrzymałbym. Najpierw postanowiłem, że spotkam się z Hyungwonem, ale gdy już byłem na miejscu jego tam nie było. Jego mamy nawet nie pytałem. Od tamtej pory już nigdy tam nie zawitałem, ale gdy miałem wrócić do domu zaczepiła mnie pewna grupa. Domyślasz się pewnie o co chodziło. Naprawdę nie chciałem do nich dołączać, ale zaczęli mi grozić. Byli starsi, więc się zgodziłem. Nigdy nie robiłem tego z chęcią albo chociażby jakąkolwiek satysfakcją. Robiłem tylko to co mi kazali. Powiedzieli, że się tam marnuję i odesłali mnie do Seulu. To było straszne. - widziałam, że to dla niego trudne, ale mimo tego mówił dalej. - Myśleli, że 15-latkowi mogą wmówić wszystko. Udawałem, że mi się to podoba, że chcę z nimi zostać i tak dalej. Spotkałem kilku nowych ludzi, z którymi miałem pracować. Wśród nich znalazł się właśnie Taehyung. Dopiero później dowiedziałem się, że to on jest tym kolegą z gry. Coś po prostu mówiło mi, że mam pokazać wszystkim to, jaki jestem najlepszy we wszystkim. Zwłaszcza od niego. Raz przesadziłem i się na niego rzuciłem. Ja... ja nie chciałem. Naprawdę... - usiadł na ziemi i zaczął płakać. - To... tak samo wyszło...

- Hej, spokojnie. - usiadłam obok niego. Przez to mi także łzy zebrały się w oczach. Było mi go żal, ale nie mogłam wiedzieć co go spotkało. - Głęboki wdech i mów dalej. Nieważne co się wtedy stało, teraz już jest dobrze.

- Wiem, przepraszam. Poniosło mnie. - otrząsnął się, ale dalej nie wstawał. Chociaż było już ciemno dokończyliśmy to. - Ja... wiedziałem, że jeśli coś się stanie oni mu nie pomogą, lekarze nie wchodzili w grę. Zrzuciłem go ze schodów, a potem uciekłem. Nie widziałem co się działo dalej. Wiem tylko, że dostał jakąś misję w terenie. W takim razie nic poważnego mu się nie stało. Potem dowiedziałem się jeszcze, że go wyrzucili albo sam odszedł, bo wszystkich denerwował i był za słaby. Osiągnąłem to co chciałem. Na koniec przenieśli mnie na drugi koniec miasta do tej grupy L, przez zmianę ich przepisów. Mało co z tego rozumiałem, ale gdy zobaczyłem że wcale nie są groźni to uznałem to za swoją szansę. Potem już wiesz jak było.

- Teraz wszystko ma sens. Znam chyba całą historię z każdej strony. To jest... wow. Gdybym tego nie przeżyła pomyślałabym, że to niemożliwe. - przytuliłam go, a on odwzajemnił gest. To było potrzebne nam obojgu.

- Jesteś pierwszą osobą, której o tym powiedziałem. I wolałbym, żeby tak zostało.

- Jasne, rozumiem.

Zostaliśmy tam jeszcze przez chwilę nadal trwając w uścisku. Czas jakoś szybko nam zleciał i w domu byliśmy dopiero około północy. Przez ten cały czas upewniałam się tylko czy z nim na pewno w porządku.
Po raz pierwszy widziałam jak się tak przed kimś otworzył.
Przestałam w nim widzieć tylko zwykłego chłopaka, któremu znudziło się zwyczajne życie, w dodatku który pokazuje się tylko z jednej i tej idealnej strony.

Zanim poszłam spać przypomniało mi się, że jutro, a właściwie już dzisiaj, niedziela i znowu będzie mi gadał o tych funkcjach. Myśląc tylko o tym co czeka mnie, gdy się obudzę, zasnęłam.

Follow your heart || BTSTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang