4

100 8 0
                                    

    Wstałam wcześnie rano - o 6:23. To pewnie przez to, że wcześniej położyłam się spać. Pomimo tego iż się wyspałam poczułam w sobie uczucie nienawiści. Wszyscy jeszcze spali więc postanowiłam, że pójdę na krótki spacer. Włożyłam ręce do kieszeni bluzy i wyszłam z posesji. Odetchnęłam głęboko i włączyłam muzykę z telefonu. Przez pewien moment czułam jakby ktoś ciągle mnie obserwował. Zignorowałam to i szłam dalej. Musiałam się jakoś rozluźnić. Postanowiłam zrobić coś czego nigdy wcześniej bym nie zrobiła. Trochę się zabawimy. Weszłam w jakąś trochę starszą dzielnicę i po drabince weszłam na dach jednego z budynków. Widok był przecudny.

Z mojej kieszeni wyjęłam maseczkę i założyłam ją. Skoczyłam z jednego dachu na drugi, co nie było problem, bo budynki stoją bardzo blisko siebie. I tak sobie skakałam aż wpadłam na jakiś balkon. Oczywiście nie specjalnie, choć mi to nie przeszkodziło. Wręcz przeciwnie. Wykorzystałam sytuację i zabrałam sobie kilka rzeczy. Ponownie wdrapałam się na dach i powtórzyłam to kilka razy. Niestety los chciał, aby ktoś mnie na tym przyłapał. Jakiś dorosły mężczyzna zadzwonił na policję i już po chwili było słychać syreny radiowozów. Szczerze... to nawet mnie to ucieszyło. Nareszcie się rozerwę.

Zaczęłam uciekać przed policją, skacząc dalej po dachach. Oczywiste było to, że z dołu nie będą mnie widzieć, więc załatwili sobie helikopter. Zrobiło się trudniej, ale i tak dawałam sobie świetnie radę. Moi koledzy nawet nie wiedzą co się ze mną teraz dzieje. To chyba nawet lepiej.
Aby uniknąć ciągłego uciekania, chociaż na chwilę, schowałam się za jednym z kominów i o dziwo mnie nie zauważyli. Zaczęłam się cicho śmiać. Gdy już byli dość daleko schowałam się pomiędzy budynkami schodząc po drabince. Cały czas podczas schodzenia patrzyłam się w górę zamiast w dół. Jakieś 5-6 metrów nad ziemią nie trafiłam na szczebelek i zaczęłam spadać. W sumie była to mała odległość więc mogłam spokojnie wylądować lecz spadłam w ramiona jakiegoś chłopaka.

Spojrzałam na niego tak samo jak on na mnie. Zamyśliłam się na chwilę, bo chyba gdzieś już go widziałam. Szybko się otrząsnęłam i stanęłam na ziemi.

- Dzięki - powiedziałam od niechcenia. Chciałam teraz jak najszybciej wrócić do domu, by przypadkiem na mnie nie doniósł albo coś.

- Nie ma za co... - odpowiedział po chwili ciągle się na mnie patrząc. - Jak masz na imię?

O nie tylko nie to. Jeszcze tego mi brakowało, żeby się mnie o coś wypytywał. Miałam teraz tylko jedno rozwiązanie. Zachować się jak dziecko i po prostu uciec. Tak też zrobiłam. Wbiegłam znów pomiędzy jakieś wieżowce i wskoczyłam po drabince na dach. Jak najszybciej skierowałam się w stronę naszej bazy zostawiając chłopaka. Ciekawe co sobie teraz pomyśli.

Stanęłam przed drzwiami na chwilę się zamyślając. Weszłam do środka w samą porę, bo akurat przejeżdżała tędy policja. Odetchnęłam i weszłam w głąb przedsionka.

- O Soo jesteś. Gdzie byłaś? - spytała mnie MinSun.

- A tak się przejść. Odwaliłam dziś super akcję. - wysypałam na stolik w salonie wszystko co ukradłam.

- Wow nieźle. Sama to zdobyłaś?

- No pewnie... Ale o mało co nie wpadłam...

- Ty?! Jak to?

- No bo podczas schodzenia z dachu spadłam z drabinki na jakiegoś chłopaka i już myślałam, że będzie po mnie, ale zdążyłam uciec. Tak wiem to trochę głupie...

- Ważne, że cię nie złapali, bo inaczej my też mielibyśmy kłopoty. - uśmiechnęła się lekko.

Po chwili reszta również przyszła do salonu. Chwilę z nimi pogadałam, a później poszłam na górę. Zaczęło mi się strasznie nudzić. Próbowałam nawet się zdrzemnąć, ale nie wyszło. Posiedziałam sobie na skraju okna jakąś godzinkę. Już miałam schodzić, gdy nagle poczułam mocne pchnięcie. Ten ktoś wypchnął mnie z okna i najwyraźniej się z tego cieszył.
Leżałam na ziemi i kręciło mi się w głowie, a do tego jeszcze bardzo bolała mnie ręka. Tak jak myślałam w przeciągu paru sekund straciłam przytomność.

Follow your heart || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz