40

30 6 2
                                    

Myślałam, że w przeciągu maksymalnie pół godziny któryś z nich przyjdzie, ale się myliłam. Gdy już wstawałam, aby wejść, ktoś złapał mnie od tyłu i zasłonił oczy.
Walczyłam długo, ale w końcu straciłam przytomność.

Obudziłam się w jakimś małym pokoju, w którym stało tylko łóżko i mała szafka. Co za pech, nawet okna nie ma.
Nie wiem jak długo i gdzie jestem. Próbowałam stąd jakoś wyjść. Waliłam w drzwi, chciałam je wywarzyć, ale się nie udało. Szukałam każdego możliwego wyjścia. W szufladzie znalazłam mały nożyk i też spróbowałam chyba wszystkiego. W końcu tak się zdenerwowałam, że aż rzuciłam się na drzwi i udało się. Upadły na ziemię. W tym momencie zobaczyłam przed sobą nie dość długi i słabo oświetlony korytarz. Niebieski dywan, wzorzysta tapeta, obraz na końcu. Nic specjalnego. Ostrożnie udałam się naprzód, może to być pułapka. Po obydwu stronach znajdowały się jakieś drzwi, ale były zamknięte. Szłam dalej, a za rogiem stała postać w czarnej bluzie z kapturem na głowie, przez co nie widziałam twarzy. Głos nie brzmiał znajomo. Przestraszyłam się jak nie wiem, ale nie pokazałam tego.

- Widzę, że ci się udało. Niestety, ale musisz tam wrócić.

- Jeny ludzie czego wy ode mnie chcecie?! Gdzie jesteśmy? I ile tu już jestem? Kim ty jesteś?!

- Jeśli będziesz uważna to wszystkiego się dowiesz. - to jedyne czego się dowiedziałam, ponieważ nic więcej nie chciał powiedzieć. I znów ciemność.

Ten sam pokój. To dopiero drugi raz a już mi się nudzi. Postanowiłam, że zrobię to samo. Ponownie rzuciłam się na nie.

- Ała... Chyba wybiłam sobie ramię. - powiedziałam sama do siebie. To źle wróży.

Co to za typ i o co mu chodzi? Dlaczego ja? Ile czasu mnie nie ma? A co jeśli to sen? Nie, to niemożliwe.
I co to znaczy, że jeśli będę uważna to się dowiem?! Naprawdę zbulwersowana tupnęłam nogą o ziemię. W tym momencie zobaczyłam obluzowaną deskę. Podwarzyłam ją nożem, a pod nią leżał zegarek. Mam nadzieję, że dobrze działa. Wskazywał
18:40. Czyli jestem tu prawdopodobnie kilka godzin. Muszę szybko się stąd wydostać. Oby chłopcy się nie martwili, bo nie mam zamiaru potem słuchać jak narzekają, że nic im nie mówię.
Nawet do jedzenia nic nie dostałam. To musi być jakiś chory sen. Jak do tego w ogóle doszło?

=Yoongi=
Soo wyszła z dormu chyba trochę obrażona. Naprawdę wzięła to wszystko na serio? To przecież były tylko żarty. A może to Jin jej coś powiedział? W każdym razie, znów długo nie wracała. Od jej przybycia tak właściwie mam dziwne przeczucia. Jakby ukrywała przed nami coś ważnego. Chociaż biorąc pod uwagę to co zauważyłem do tej pory, to tak: najbliżej jest z Jinem i Kookiem, Tae ją chyba denerwuje, ale go lubi. Widać, że podobają jej się najmłodsi, znika co chwilę, ma "problemy" rodzinne. Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek coś o sobie opowiadała. Jakim cudem się tu znalazła i jak możemy jej zaufać? W te tajemnice jest włączony Jin i V i chyba ta Yoomi czy jak jej tam. Soo wydaje się być wytrzymała, tak jakby od pewnego momentu w życiu przeszła ciężkie chwile, postanowiła od tego uciec, ale popełniła błąd i nauczyła się tego, bo inaczej by "nie przetrwała". Hmm...
Ale nic mi to nie mówi.

Leżałem sobie na kanapie i udawałem, że śpię. Oczywiście nikt nawet nie ważył się podejść. Zawsze mnie to bawiło.
Usłyszałem kroki od lewej do prawej, więc otworzyłem jedno oko, aby zobaczyć kto mi przeszkadza. Był to Jungkook.

- Co ty robisz? - spytałem podnosząc się na łokciach.

- Oh przepraszam. Obudziłem cię?

- Tak.

- Soo gdzieś poszła, a ja powiedziałem sobie, że tym razem za nią nie pójdę. A jeśli się coś stało?

- Młody, nie panikuj - trochę się zdenerwował. - Ty tu zostań, a ja pójdę się przejść. Może na nią trafię. - westchnąłem.

- Naprawdę? Dzięki - od razu się uśmiechnął.

Niechętnie wstałem, ubrałem buty i wyszedłem.

=SooRin=
Minęła kolejna godzina, a ja wyszłam stamtąd jakieś pięć razy. Oczywiście za każdym musiałam spotkać tego dziwnego gościa i cofnąć się do tego pokoiku. Dodatkowo dowiedziałam się, że to kolejna grupa, a ten chłopak to Jooheon. Nadal nie wiem czego ode mnie chcą. Tak, chcą, bo jest ich siedmiu.
Zaraz tu oszaleję.

Złapałam za klamkę, a drzwi się otworzyły. Dziwne, że tym razem ich nie zamknęli. Tym razem szłam powoli i uważnie rozglądałam się dookoła. Żadnych kamer nie zauważyłam, więc skąd wiedzieli co robię?
Z ciekawości chciałam sprawdzić czy drzwi na końcu są otwarte. Były. Weszłam do środka i zobaczyłam pokój, ale większy i ładniejszy. Skoczyłam na łóżko. Tego mi brakowało.

Po chwili dostrzegłam kratę w rogu pokoju. Otworzyłam ją nożykiem, sprawdziłam czy się zmieszczę i w końcu weszłam.
Czołgałam się najciszej jak mogłam w kierunku jakiegoś wyjścia. Nareszcie zobaczyłam światło z lampy ulicznej. Wyskoczyłam z szybu i odbiegłam od tego miejsca najdalej jak mogłam nawet nie wiedząc gdzie jestem.
Oczywiście z moim szczęściem musiałam na kogoś wpaść.

Follow your heart || BTSWhere stories live. Discover now